Koronawirus w Anglii. Leszek Ojrzyński: W pubach tętniło życie. Może być nieciekawie
Leszek Ojrzyński przebywa obecnie w Anglii, gdzie spędza czas z synem Jakubem. 17-latek jest bramkarzem młodzieżowej drużyny Liverpoolu. – Patrząc na to, co dzieje się na ulicach, może być nieciekawie - mówi były szkoleniowiec m.in. Arki Gdynia i Wisły Płock w rozmowie z TVP Sport.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Leszek Ojrzyński przebywa obecnie w Liverpoolu, gdzie wspiera syna, który od lipca minionego roku jest bramkarzem Liverpoolu. Szkoleniowiec w rozmowie z Robertem Podolińskim zdradził, że wielu Anglików niespecjalnie przejęło się pandemią koronawirusa. - Patrząc na to, co dzieje się na ulicach, może być nieciekawie. Nie chce być złym prorokiem - powiedział Ojrzyński. - Angielski futbol zareagował szybciej niż premier Boris Johnson, który zwlekał z decyzjami. Kuba nie trenuje już w klubie od dziesięciu dni, a w pubach życie tętniło. Gdy się przechodziło wieczorem to głowa przy głowie, kufel przy kuflu i impreza się toczyła - relacjonował trener.
Początkowo piłkarze do treningów mieli wrócić w najbliższy piątek (27 marca), ale termin przesunięto o tydzień. - Zawodnikom do domu dostarczono sprzęt, żeby mogli trenować indywidualnie. Otrzymali nawet zestawy do masażów, fizjoterapii. Lekarz rozpisał suplementację i odżywki. Codziennie jest kontakt telefoniczny z kimś ze sztabu - opowiadał Ojrzyński.
Władze Premier League w dobie szalejącej pandemii koronawirusa zdecydowały się początkowo na zawieszenie ligi do 4 kwietnia, licząc na to, że już w pierwszy weekend tego miesiąca uda się wznowić rozgrywki. Niedawno podjęto decyzję, że piłkarze nie wrócą na boiska co najmniej do końca kwietnia.
Koronawirus. Euro 2020 przełożone na kolejny rok
[xlink]577573d3-e773-9831-20fb-d9697c3a47b7,9c320bac-1561-1603-2d41-192b573b3291[/xlink]