Dopięli swego. Anglia pokonała Portugalia w próbie generalnej przed Euro
Anglia dopięła swego w końcówce i skromnie pokonała Portugalię (1:0) w swojej próbie generalnej bez Euro 2016. Gospodarze od 35. minuty grali w przewadze, ale długo męczyli się ze sforsowaniem obrony rywala.
Mecz na Wembley rozpoczął się bardzo zachowawczo z obu stron. Na groźniejsze sytuacje kibice musieli poczekać do 22. minuty gdzie Wayne Rooney stanął przed szansą ustalenia wyniku, ale doświadczony napastnik pomylił się i tym samym zaprzepaścił szansę na strzelenia pierwszej bramki.
Od 35. minuty Portugalczycy musieli radzić sobie w dziesięcioosobowym składzie, bo po brutalnym faulu Bruno Alvesa ucierpiał Harry Kane. Portugalczyk z ogromną szybkością wleciał wyprostowaną nogą w twarz zawodnika Tottenhamu, zobaczył czerwoną kartkę i musiał opuścić murawę. Do końca pierwszej części gry oprócz kilku obiecujących zagrań nie można było uświadczyć większych zagrożeń ze strony obu zespołów. Gdy zawodnicy schodzili na przerwę do szatni na tablicy wyników widniało 0:0.
W drugiej połowie grający w osłabieniu Portugalczycy dobrze radzili sobie w formacji obronnej. Anglicy coraz bardziej przedostawali się na pole rywala, ale nie umieli stworzyć klarownej sytuacji na podwyższenie wyniku. Po 30 minutach "Synowie Albionu" ostrzej podchodzili pod bramkę swoich przeciwników.
Najpierw w 75. minucie Danny Rose miał okazję do oddania strzału z ostrego kąta w polu karnym, ale jego zagranie zablokował w ostatniej chwili Jose Fonte. Dwie minuty później niezłym strzałem z rzutu wolnego popisał się Harry Kane. Po jego uderzeniu piłka odbiła się od muru i poszybowała tuż obok bramki.
W 81. minucie Daniel Sturridge - który wszedł na boisko dwie minuty wcześniej - oddał mocny strzał na w stronę bramkarza Rui Patricio, ale futbolówka nie zagroziła Portugalczykowi szybując daleko od bramki. Najgroźniejszą sytuacją po stronie gości w drugiej połowie był strzał Ricardo Quaresmy. Portugalczyk w swoim stylu uderzył technicznie z lewej strony, ale to zagranie było dalekie od ideału.
Na bramkę kibice reprezentacji "Trzech Lwów" doczekali się dopiero w 86. minucie za sprawą Chrisa Smallinga, który nie zostawił szans bramkarzowi gości kierując piłkę głową tuż przy prawy słupku.
Anglicy w ostatnim sprawdzianie przed zbliżającym się Euro we Francji nie pokazali się z mocnej strony. Patrząc na zawodników jakimi dysponują w swojej kadrze wyspiarze, można było spodziewać się czegoś więcej, tym bardziej, że grali w przewadze jednego zawodnika przez większą część spotkania. Portugalczykom bez Cristiano Ronaldo w składzie z kolei brakowało bodźca do ataku co było widoczne, bo z ich strony nie uświadczyliśmy żadnej groźniejszej sytuacji. Za plus po stronie gości można uznać jedynie dość sprawnie działającą obronę. Pomimo gry w "10" napsuli Anglikom trochę krwi gdy tamci atakowali i mało brakowało, a mecz zakończyłby się bezbramkowym remisem.