Co siedzi w głowie Bońka? [komentarz]
Zbigniew Boniek to jednak gejzer pomysłów. W niedzielę w jednej z komercyjnych stacji ogłosił, że marzą mu się finały Euro z udziałem 32 reprezentacji.
fot. Szymon Starnawski
Nie znam, przyznaję, drugiego prezesa krajowego związku sportowego, jak Zbigniew Boniek, który byłby tak medialny. I to wyłącznie w sensie pozytywnym. Bo ostatnie, co szefowi PZPN można zarzucić, to „parcie na szkło”.
Zibi nie wprasza się „na chama” do stacji telewizyjnych, to jego do nich zapraszają. Wszyscy wiedzą bowiem, że od Bońka widzowie mogą się dowiedzieć ciekawych rzeczy, uzyskać kompetentną odpowiedź na interesujące opinię publiczną tematy. Nie brakuje w tych rozmowach, wywiadach/wypowiedziach prawdziwych newsów-perełek czy kontrowersji (bo prezes zawsze ma swoje zdanie i potrafi, jak nikt, go bronić).
Aha, Boniek to także gość buszujący aktywnie w sieci. Przede wszystkim na Twiterze. To właśnie z tego medium dowiedzieliśmy się w niedzielę, że mu wcale nie po drodze do fotela prezydenta UEFA (na tej funkcji wciąż wakat!). Szkoda, bo byłby murowanym kandydatem do przejęcia schedy po swoim przyjacielu - Michelu Platinim. A potężną Unię Piłkarską poprowadziłby z równie zegarmistrzowską precyzją, co PZPN. Byleby tylko nie rezygnował z drugiej kadencji w futbolowej centrali! (obecna kończy się jesienią tego roku).
Zbigniew Boniek to jednak wciąż gejzer pomysłów. W niedzielę w jednej z komercyjnych stacji ogłosił, że marzą mu się finały Euro z udziałem 32 reprezentacji. Prezes błądzi czy buja w obłokach? Pewnie tak sobie pomyślało wielu piłkarskich kibiców, przychylnych czy konfrontacyjnie usposobionych wobec prezesa najbogatszej organizacji sportowej w kraju nad Wisłą. Przecież jeszcze w trakcie turnieju we Francji tegoroczna, nowa, formuła rozgrywek spotkała się z olbrzymią krytyką piłkarskich potęg (m.in. Niemiec, Anglii). Padały argumenty o fizycznym unicestwieniu piłkarzy, bardzo nie spodobała się niektórym konstrukcja turniejowych drabinek. Kto to widział, aby na etapie ćwierćfinałów czy 1/2 finału mierzyli się ze sobą faworyci do mistrzostwa (np. Niemcy z Włochami, Niemcy z Francją) itp.
Okazało się, że niedzielna wypowiedź „Zibiego” nie była wcale newsem. Swój pomysł przedstawił już wcześniej na forum UEFA. Pominięto go milczeniem. Ale z siedziby Europejskiej Unii Piłkarskiej płyną ostatnio informacje, że „pomysł tynfa wart”. I stanie się niebawem przedmiotem rzeczowej dyskusji.
Wiadomo nie od dziś, że Boniek jest przekonujący i na europejskich salonach z uwagą słuchany. To on przecież namówił Platiniego do zmian w rozgrywkach Ligi Mistrzów, aby polskie kluby miały łatwiej. Polscy kibice chcieli finału Ligi Europy i go mieli na Stadionie Narodowym. A za niespełna rok czekają nas finały ME U- 21. Coś jeszcze dodać?