menu

Brytyjska bitwa o Rooneya. Jak Anglicy widzą swojego kapitana?

24 października 2016, 15:31 | Szymon Janczyk

31. urodziny kapitana Manchesteru United i reprezentacji Anglii obchodzone są w tym roku w cieniu wielkiego sporu. Cała Anglia zastanawia się, czy Rooney powinien wciąż być częścią drużyny narodowej, która jak nigdy wcześniej potrzebuje odcięcia przeszłości grubą kreską i ruszenia do przodu, w stronę wyraźnych zmian. Zapytaliśmy zwykłych Anglików, kibiców reprezentacji, co sądzą obecnie o "Roo".

Wayne Rooney obchodzi dziś 31. urodziny. Jak Anglicy postrzegają kapitana kadry?
fot. AP Photo / Darko Bandic
Wayne Rooney obchodzi dziś 31. urodziny. Jak Anglicy postrzegają kapitana kadry?
fot. AP Photo / Darko Bandic
Wayne Rooney obchodzi dziś 31. urodziny. Jak Anglicy postrzegają kapitana kadry?
fot. AP Photo / Darko Bandic
Wayne Rooney obchodzi dziś 31. urodziny. Jak Anglicy postrzegają kapitana kadry?
fot. AP Photo / Darko Bandic
1 / 4

Wayne Rooney. Jeden z najlepszych angielskich piłkarzy ostatnich lat, czołowa postać Manchesteru United, kapitan zarówno Czerwonych Diabłów, jak i Lwów Albionu. W ostatnim czasie jego wizerunek legendy został jednak mocno naruszony. Coraz starszy Rooney gra coraz słabiej, a kibice mają do niego coraz mniej cierpliwości.

Po ostatnich spotkaniach reprezentacji Anglii na Rooneya spadła olbrzymia fala krytyki. Fani widzieli w nim lidera nowej drużyny, która po słabym występie na Euro i aferze związanej z Samem Allardycem, miała znów błyszczeć w Europie i dać Anglikom powody do dumy. Tymczasem Lwy Albionu znów zawodzą. Skromne zwycięstwo ze Słowacją, wygrana z Maltą (2:0) i remis ze Słowenią dają im co prawda pozycję lidera grupy, ale styl gry podopiecznych Garetha Southgate'a pozostawia wiele do życzenia. Przed arcyważnym meczem ze Szkocją zapewne znów pojawią się pytania, czy Wayne Rooney jest w ogóle potrzebny drużynie narodowej?

Wszystko m.in. przez takie zagrania jak założenie mu "siatki" przez maltańskiego zawodnika. W tym samym spotkaniu Rooney został wybuczany przez zgromadzoną na Wembley widownię. Była to zaskakująca sytuacja zarówno dla Wayne'a, jak i dla części kibiców, którzy w sprawie Rooneya są mocno podzieleni.

Legenda, lider, skończony piłkarz, powolny grubas. Takie określenia występują obok siebie, kiedy zapytamy Anglików, co sądzą o Rooneyu. Każdy z nich uważa, że ich kapitan jest w beznadziejnej formie, każdy wie, że kariera Rooneya chyli się ku końcowi, ale mimo to bronią "Roo". Bronią, chociaż ciężko nie zauważyć, że chęć obrony wynika głównie z sentymentu.

- Potrzebujemy Rooneya w kadrze, to prawdziwy kapitan, jedyna osoba, która może nas poprowadzić. Nie powinien być jednak stawiany ponad innymi zawodnikami, tylko ze względu na nazwisko. Potrzebujemy go nie tylko jako piłkarza, ale również jako osoby obecnej przy zespole. Jeśli chce grać, powinien pokazać więcej zaangażowania, biegać dwa razy więcej od reszty zawodników. Tego wymaga się od kapitana - stwierdził jeden z moich rozmówców.

- To wciąż dobry zawodnik, może obecnie nie jest w najlepszej dyspozycji, ale nadaje się na lidera tej drużyny. Uważam, że nie powinien rezygnować z gry w reprezentacji. To nasz kapitan i nawet słabsza forma nie oznacza, że mamy go odsunąć na boczny tor - dodaje jego towarzysz, Tom.

Obydwaj są starszymi gośćmi, zwykłymi fanami futbolu i stałymi bywalcami pubów, w których gromadzą się, by oglądać spotkania swojej reprezentacji. Dlaczego o tym wspominam? Rozmawiając z Anglikami, zauważyłem, że w zależności od wieku, są oni bardziej stanowczy w sprawie Rooneya. Młodsi kibice nie widzą w nim tak barwnej, potrzebnej drużynie postaci. Wręcz przeciwnie, uznają, że jego czas dobiegł końca.

- Dla mnie Rooney jest już skończony. Gra fatalnie, nic nie wnosi do gry zespołu. Powinien odejść jak najszybciej, żeby zachować dobre imię - mówi dwudziestoczteroletni Luke.

- Rooney? Gruby, leniwy, powolny gość. Jego kariera jest już skończona, nic więcej nie osiągnie. Powinien odejść z reprezentacji i skupić się na grze w klubie, wyjdzie mu to na dobre. Jeśli zostanie? Ok, w porządku, ale nie jako kapitan. Potrzebujemy zmian, odmłodzenia drużyny, a on jest symbolem starej epoki - stwierdza, na oko nieco ponad trzydziestoletni John.

Jak widać, opinie są podzielone i ciężko jednoznacznie ocenić: co z tym Rooneyem należy zrobić? Nad tym od dłuższego czasu zastanawiają się również angielscy dziennikarze, którzy nigdy nie przebierają w słowach. Artykuły kwestionujące przydatność Wayne'a w reprezentacji na stronie Guardiana wywołały falę komentarzy - 1469, 662, 492, 238. Niekończąca się dyskusja, przekrzykujących się nawzajem fanów i przeciwników zawodnika United.

O ile dziennikarze nie mają żadnej litości dla gwiazdy z czerwonej części Manchesteru, to koledzy z boiska starają się Rooneya bronić. Przykładem może być opinia Jermaina Defoe, którą napastnik Sunderlandu wyraził na łamach The Sun: - Kariera nie kończy się po trzydziestce, zresztą wystarczy spojrzeć na mnie. Wayne ma jeszcze lata gry przed sobą, może grać tak długo jak Giggs, Ferdinand, czy Sheringham. Ludzie muszą jednak pamiętać, że pewnego poziomu nie da się już w tym w wieku przeskoczyć i doceniać to, co Rooney zrobił dla Anglii przez wszystkie lata gry dla reprezentacji.

Stronę Wayne'a wziął również, były już, selekcjoner reprezentacji Anglii. Sam Allardyce bez ogródek stwierdził, że Rooney to jego kapitan: - Ma wszystkie cechy, których potrzebuje lider zespołu. Wszyscy go szanują, jest najstarszy w drużynie. Czemu miałby u mnie nie grać?

- Krytyka Rooneya jest dla mnie niejasna. To piłkarz, który wiele wnosi do drużyny - dodał z kolei Gareth Southgate. Odważna opinia nowego opiekuna Lwów Albionu nie uchroniła jednak piłkarza United od ławki rezerwowych, na której zasiadał już w ostatnim meczu. Tym samym Rooney został ostatecznie przytwierdzony do ławki. W Manchesterze United - swoim ukochanym klubie, trafił na Jose Mourinho, który w żadnym razie nie boi się wyrzucić ze składu najlepszego zawodnika i legendę zespołu. Rooney jest jednak coraz bardziej sfrustrowany obecną sytuacją w ekipie Czerwonych Diabłów. Kapitan chce grać, jednak nikt poza nim nie widzi w tym większego sensu. Jedynie mój pierwszy rozmówca spojrzał na tę sprawę z nieco innej perspektywy.

- Rooney ma całą rodzinę w Manchesterze. Jego syn gra w tutejszej akademii, on sam jest Anglikiem, gwiazdą i legendą w tym mieście. Jego problem polega jednak na tym, że nie pokazuje się z dobrej strony na boisku. Mimo wszystko nie wyobrażam sobie United bez Rooneya.

John, najbardziej radykalny względem Wayne'a Anglik, którego spotkałem, stwierdził natomiast bez ogródek, że Rooney w United tylko wszystkim przeszkadza.

- Powinien spakować walizki i spróbować wycisnąć z kariery ostatnie krople. Jego czas w Manchesterze dobiegł końca, nic więcej nie wniesie do tego zespołu. Niech pomyśli lepiej o Chinach i innych słonecznych miejscach na ziemi, gdzie można połączyć grę w piłkę z dorabianiem do emerytury.

W plan Jose Mourinho wierzy natomiast Tom.

- Skoro Mou posadził Rooneya na ławce, to znaczy, że ma w tym zamierzony cel. Portugalczyk myśli długofalowo, planuje cały sezon z góry i Wayne odegra u niego swoją rolę. Ten zespół stać na bardzo wiele, a do tego potrzebują Rooneya.

Co z tym Rooneyem zrobić? Pozbycie się go nie jest takie proste jak wyrzucenie z kadry każdego innego zawodnika bez formy. Wydaje się, że dopóki Wayne sam nie zdecyduje się na rezygnację z gry w reprezentacji, nikt nie zdecyduje się podważyć jego pozycji w drużynie? Czy to dobrze? Cóż swoich świętości należy bronić zawsze i wszędzie. Pozostaje więc dołączyć się do życzeń dla Rooneya i zaśpiewać mu głośne: sto lat!


Polecamy