Andrzej Niedzielan: Polacy eliminujący Barcelonę to byłaby duża sprawa
Były reprezentant Polski i ekspert Polsatu Sport zdradził nam czego oczekuje od rewanżowych meczów w 1/8 finału Ligi Mistrzów i wskazał swojego faworyta. Były napastnik kadry ocenił również losowanie Ligi Narodów i dał wskazówkę dla Jerzego Brzęczka, co robić w obliczu kontuzji Roberta Lewandowskiego.
fot.
Zbliżają się rewanże w 1/8 Ligi Mistrzów, a Pan komentował część meczów. Która z drużyn zrobiła na Panu największe wrażenie?
Manchester City. Wiemy doskonale, że w lidze ten zespół nie ma już szans na mistrzostwo i w tym momencie jest wykluczony z dwóch najbliższych sezonów Champions League, ale na dzień dzisiejszy to drużyna, która pokazał dla mnie największy charakter. Nic w tym dziwnego, bo triumf w Europie, może być jedyną szansą, na przetrwanie ciężkiego okresu w podobnym formacie i zatrzymanie najlepszych zawodników w Manchesterze. Odpadnięcie z innych rozgrywek, oraz lata niepowodzeń w Europie mogą sprawić, że drużyna się zepnie i w końcu namiesza. Mecz z Realem Madryt na wyjeździe pokazał, że są bardzo mocni, bo nie jest łatwo wygrać na Santiago Bernabeu, a mało tego, Obywatele w Hiszpanii byli wyraźnie lepsi.
Muszę przyznać, że mnie Pan zaskoczył, bo spodziewałem się odpowiedzi Bayern Monachium, jako że komentował Pan mecz Bawarczyków z Chelsea.
Bayern Monachium jest drugi w mojej kolejce, a czemu taka hierarchia? Wyłącznie dlatego, że z powodu urazu pauzować będzie Robert Lewandowski. Mecz w Londynie był fenomenalny dla Niemców i dawno tak dobrego spotkania Bawarczyków nie widziałem, bo to co wyrabiali tam Lewy i Serge Gnabry przekraczało pojęcie, ich problem polega jednak na tym, że o ile pewnie poradzą sobie z Chelsea, to kontuzja kapitana reprezentacji Polski może wpłynąć na grę całego zespołu w długiej perspektywie. Nie wiemy jak będzie się też czuł nasz napastnik, bo każdy uraz i przerwa z nim związana, przekłada się na formę. Robert był na takiej fali wznoszącej, że to może się na nim odbić. A jeśli Lewandowski straci formę, to i cały Bayern będzie grał gorzej.
To teraz z drugiej strony, który zespół najbardziej Pana rozczarował?
Wszyscy obiecywali sobie więcej po Juventusie. Stara Dama była wymieniana jako jeden z faworytów całych rozgrywek, szczególnie, że w swoich szeregach mają Cristiano Ronaldo. Zakończyło się na przegranej 0:1 z Lyonem. Włosi wciąż mają rewanż u siebie, ale w pierwszym spotkaniu byli bezbarwni i nie mieli pomysłu na grę, natomiast Francuzi zaprezentowali się bardzo dobrze i mogą sprawić niespodziankę. Kolejny zawód to Liverpool, co chyba nie jest przypadkiem patrząc na ostatnie wyniki ligowe tej drużyny. Po obrońcy tytułu należy oczekiwać więcej niż 1/8 finału, a drużyna Juergena Kloppa wchodzi w najważniejszą fazę sezonu w kryzysie. Owszem, Premier League już praktycznie wygrali, ale Atletico Madryt może popsuć im szyki w Europie.
Przeanalizujmy teraz może po kolei szanse poszczególnych drużyn. Czy RB Lipsk sprawi niespodziankę wyrzucając z rozgrywek Tottenham w kryzysie? A może to wcale nie będzie niespodzianka?
Dobrze Pan powiedział, to wcale nie będzie niespodzianka. Lipsk prezentuje się bardzo dobrze w Bundeslidze, a Tottenham miał zostać odmieniony przez Jose Mourinho, co nie do końca mu się udało. Do tego dochodzą kontuzje najważniejszych zawodników - Harrego Kane’a i Heung-min Sona, a gra bez nich pozostawia wiele do życzenia. Lipsk nie ma wiele do stracenia, a dużo do zyskania, więc gdy złapali zespół w kryzysie, to myślę, że z tego skorzystają.
Tego samego dnia Atalanta, jedzie do Valencii, by bronić korzystnego wyniku z pierwszego meczu - 4:1. Czy tam coś może się jeszcze wydarzyć?
W piłce nożnej wiele już widziałem i nie powiem, że Valencia, którą Atalanta rozstrzelała w pierwszym meczu, nie ma szans, ale będzie to bardzo trudne zadanie. W ostatnim meczu ligowym piłkarze z Bergamo rozbili przecież Lecce strzelając im aż 7 goli, dysponują więc niesamowitym arsenałem ofensywny - to najlepszy atak Seria A. Nie skreślał bym jednak zbyt wcześnie Nietoperzy, które strzeliły gola na wyjeździe i jeśli szybko trafią do bramki u siebie, to kto wie jak to się potoczy.
Bardziej wyrównana rywalizacja zapowiada się jednak w Paryżu. Czy Paris Saint-Germain stać na odrobienie strat z Borussią Dortmund, a może mistrza Francji znów czeka wielkie rozczarowanie?
PSG to klub z zawodnikami wielkiego formatu i mimo że często spekuluje się o problemach w szatni, kłótniach piłkarzy z trenerem, czy tym podobnych, to to wciąż bardzo niebezpieczna drużyna. Ale takie sytuacje pozaboiskowe mogą odzwierciedlać się na formie piłkarzy na boisku. Borussia co prawda wygrała w pierwszym spotkaniu, jednak teraz czeka ich ciężki rewanż i to Paryż dla mnie będzie miał więcej do powiedzenia u siebie. Choć po stronie Dortmundu będzie ten niesamowity Erling Håland, który w każdej chwili może wystrzelić i zdobyć hat-tricka. Kluczowe dla gospodarzy będzie to, by go nie odpuścić w kryciu.
Równie interesująco będzie w Liverpoolu, gdzie gospodarze wpadli ostatnio w spory kryzys, o którym wcześniej już Pan wspominał. Chciałem więc spytać, czym to może być spowodowane i czy jeśli The Reds wygrają tylko mistrzostwo Anglii, to ich sezon będzie można uznać za udany?
Po świetnym początku sezonu wszyscy spodziewali się, że The Reds w cuglach wygrają Premier League i Ligę Mistrzów. Szli nieprawdopodobnie i wygrywali ze wszystkimi strzelając mnóstwo bramek. Ale każda seria się kiedyś kończy - dobra lub zła - i nawet najlepsza maszyna musi się zaciąć. Nie ma możliwości, że zespół zawsze będzie wygrywał. Oczywiście Liverpool nie jest nasycony i traci koncentracje, ale to są tylko ludzie, którzy grają co trzy dni, więc musieli mieć słabszy okres. Teraz dużym problemem dla nich będzie brak Alissona Beckera, który wypada z powodu kontuzji. A mówimy o najlepszym bramkarzu świata, który nie raz ratował tyłek drużynie. Jurgen Klopp na pewno analizuje ze swoim sztabem co zrobić, by dobra forma wróciła, a ostatni mecz z Bournemouth zapowiada dobrą zmianę. Rzadko się zdarza, by dwa razy z rzędu wygrać Champions League, co dla Liverpoolu byłoby nieprawdopodobnym sukcesem, ale odpadnięcie już teraz, należałoby nazywać porażką.
Jest jednak drużyna, która nawet nie dwa, a trzy razy z rzędu wygrywała Ligę Mistrzów. Czy Real Madryt, specjaliści od gry w Europie, mają szansę w Manchesterze?
Realu Madryt nigdy nie wolno skreślać. Królewscy mogą nic nie pokazywać w czasie meczu, ale to są zawodnicy o tak wielkich umiejętnościach, że w dwie czy trzy minuty decydują o losach spotkaniach. To maszyna zaprogramowana na wygrywanie, która nie może przegrywać, bo ich nastawienie zawsze jest skierowane na zwycięstwo - taką mają mentalność. Dlatego też bym ich nie skreślał, choć moim faworytem jest Manchester City. Co prawda Los Blancos mają problemy z przodu, kontuzje leczy Eden Hazard, defensywa nie jest szczelna, ale przełomowym momentem może być dla nich wygrany mecz z Barceloną. Jeśli powtórzą taki mecz, to kto wie, choć typowanie meczu Realu z City, to jak typowanie totolotka na chybił trafił.
Teoretycznie łatwiej za to wytypować wynik Juventusu, o którym Pan już wspominał. Abstrahując natomiast od kwestii taktycznych, to czy Włosi mogą mieć z tyłu głowy ligowe zamieszanie, które Panuje w Serie A z powodu Koronawirusa? Dodatkowo poważne problemy rodzinne ma Cristiano Ronaldo, bo jego mama trafiła do szpitala.
Rodzina zawsze jest dla zawodników najważniejsza i w ekstremalnych przypadkach piłka schodzi na dalszy plan. Jeżeli Ronaldo ma problemy rodzinne, to na pewno to siedzi z tyłu głowy, pytanie jak bardzo będzie potrafił się z tego wyłączyć. Wiemy, że to wspaniały zawodnik, również fantastycznie przygotowany pod względem psychicznym, dlatego wydaje mi się, że będzie w stanie to zrobić. A jeśli chodzi o Koronawirusa, to nigdy nie jest fajnie, gdy słyszy się, że o cierpieniu. A dla kogo się gra? Oczywiście dla kibiców. Najgorzej, jeśli okazałoby się, że stadiony na mecze Ligi Mistrzów zostały zamknięte, na czym ucierpiałaby atmosfera. Ale zawodnicy są raczej skupieni na swoim celu i będą w stanie decydować o swojej przyszłości. A odpadnięcie Starej Damy już teraz, byłoby sporym rozczarowaniem.
Problemów, podobnie jak Juve, ma też ostatnio sporo Barcelona. Blaugrana odpadnie z Ligi Mistrzów kosztem Napoli Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika?
Barcelona jest zraniona i ma swoje problemy. Zaczynając od konfliktu władz klubu z piłkarzami, poprzez plagę kontuzji, aż do kręcenia nosem przez Leo Messiego, który wiadomo jak duży wpływ ma na grę mistrza Hiszpanii. Zmiana trenera nie przyniosła odpowiednich rezultatów na Camp Nou, bo zespół wciąż gra w kratkę i nie przekonuje swoją postawą. To wszystko składa się na bardzo dobry moment dla Napoli, by zranić Blaurgranę. Po stronie Hiszpanów będzie jednak atut własnego boiska, bo nawet przed najlepszymi zawodnikami świata uginały się tam nogi. Myśle, że gospodarze będą dominować w grze, a pytanie z jakim skutkiem Neapol będzie wyprowadzać kontrataki. Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński nie będą mieli więc pewnie wielu okazji, czy nawet kontaktów z piłką, dlatego przy każdym zagraniu muszą dać z siebie wszystko. Szczególnie Piotrek Zieliński ma wszystko, by grać na tak wysokim poziomie, ale musi udźwignąć ten mecz mentalnie. Polak jest lepszy z piłką przy nodze, a Napoli będzie się raczej broniło, więc to może mu utrudniać sytuację, jednak mocno na niego liczę. Gdyby Polacy byli ważnymi ogniwami przy wyeliminowaniu Barcelony z Ligi Mistrzów to byłaby to duża sprawa i powinniśmy trzymać za to kciuki, by nasi grali dalej.
Ostatni mecz to rewanż Bayernu z Chelsea. Liga Mistrzów widziała już większe powroty, więc może i tym razem zobaczymy come back Anglików?
Na korzyść Chelsea obecnie może przemawiać brak Roberta Lewandowskiego. Ale patrząc na to, jak z meczu na mecz rośnie Bayern Monachium, to ciężko mi to sobie wyobrazić. Bayern Monachium ostatnio wygrał Champions League w 2013 roku i są zdeterminowani, by powtórzyć ten sukces, co jeszcze mocniej utrudni sprawę The Blues. Londyńczycy wciąż są jeszcze w budowie, mają problemy kadrowe i grają w kratkę - dlatego Niemcy to dla mnie zdecydowany faworyt.
Chciałbym zapytać jeszcze o naszą reprezentacje, bo jesteśmy na świeżo po losowaniu grup Ligi Narodów. Jak zapatruje się Pan na Polską grupę?
Większość wskazuje Holendrów jako faworytów, następnie na drugim miejscu widzi się Włochów, natomiast Polska z Bośnią i Hercegowiną miałaby walczyć o trzecią pozycję. Rzeczywiście jeśli chodzi o Oranje, to Ronald Koeman zrobił z tą reprezentacją kawał dobrej roboty. Dziś to bardzo mocny zespół, który po kilku latach posuchy odradza się po kryzysie i wraca na szczyt. To bardzo niebezpieczny rywal i ubiegłoroczny finalista Ligi Narodów. Włosi też nie będą łatwym przeciwnikiem, z uwagi na ich świetne przygotowanie taktyczne i też niesamowitą jakość zawodników, o czym mieliśmy szanse przekonać w ostatnich bezpośrednich starciach. Ja nie wierze, że Bośnia i Hercegowina będzie odgrywała w tej grupie większą role i urwie punkty faworytom. Szczególnie, że reprezentacja Polski jest dziś bardzo solidna i to nam dawałbym większe szanse. Oczywiście wiele zależy od Mistrzostw Europy i tego w jakich nastrojach piłkarze wrócą z tego turnieju. Fajne jest to, że gramy z najlepszymi i możemy się do nich porównywać. Mamy argumenty w postaci zawodników, którzy grają w najlepszych klubach na świecie, dlatego jeśli będziemy zgraną drużyną, to jesteśmy w stanie postawić się każdemu z wyżej wymienionych.
A jak zapatruje się Pan na dwa najbliższe mecze towarzyskie? Szczególnie interesuje mnie Pana zdanie na temat formacji ataku, gdzie nie będzie Roberta Lewandowskiego.
Już dawno powiedziałem, że musimy szukać alternatywy dla Roberta, bo może zdarzyć się taka sytuacja, że go zabraknie - kontuzja lub kartki. Z dwojga złego, dobrze że absencja kapitana nastąpiła teraz, a nie w czasie ważnego meczu o punkty. Selekcjoner Jerzy Brzęczek musi wybrać wariant bez Roberta i pytanie czy będzie chciał zagrać na jednego, czy dwóch napastników. Wydaje mi się, że selekcjoner postawi na Arkadiusza Milika, bo wątpię, by chciał grać systemem 1-4-4-2. Milik raczej regularnie występuje w swoim klubie, jest gwarancją goli i stabilności. Krzysiek zgubił gdzieś swoją skuteczność i nie jest to zawodnik z poprzedniego sezonu. Szukałbym więc takiego rozwiązania jak graliśmy wcześniej, czyli zamiany jeden do jeden Milika za Lewego.