menu

Sensacyjne zwycięstwo Albanii nad Rumunią! Debiutant ma szansę wyjść z grupy

19 czerwca 2016, 22:53 | Marcin Juszczyk

Mecz Rumunia - Albania. Albania zdobyła pierwszą bramkę w historii na mistrzostwach Europy, która dała im upragnione zwycięstwo nad Rumunią (1:0). Dzięki kompletowi punktów, absolutny debiutant zajął 3. miejsce w grupie A i ma nadal spore szanse na awans do 1/8 finału.

Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
Rumunia - Albania
fot. AP Photo
1 / 27

[galeria]Rumuni na ostatni mecz w grupie A wyszli w ustawieniu 4-2-3-1. Generał Anghel Iordanescu rzucił do boju wszystko, co uważał za najlepsze, poza jednym wyjątkiem. Doświadczony obrońca Razvan Rat opuścił ten pojedynek z powodu kontuzji. Z kolei Albańczycy zagrali formacją 4-3-2-1. Na ławce rezerwowych zasiadła legenda tej reprezentacji - Lorik Cana, który w spotkaniu z Francją pauzował za czerwoną kartką. Poza tym w wyjściowej jedenastce Giovanniego De Biasiego jedna nowość w postaci Migjena Bashy.

Bardzo szybko swoją przewagę zaznaczyli faworyci tej konfrontacji, czyli Rumuni. Dłużej utrzymywali się przy piłce i przewyższali kulturą gry swoich rywali, ale dużego przełożenia na sytuacje podbramkowe to nie miało. Rumuni zagrażali posterunkowi Etrita Berishy głównie po strzałach z dalszych odległości. Szczęście próbowali Nicolae Stanciu, Ovidiu Hoban i Denis Alibec, ale najbliżej celu był w 8. minucie Bogdan Stancu. Elseid Hysaj zbyt krótko wybił piłkę, ta spadła na nogę najlepszego strzelca Rumunów na tym turnieju, który bez zastanowienia posłał z woleja bombę w kierunku Etrita Berishy. Golkiper na co dzień Lazio Rzym stanął na wysokości zadania i poradził sobie z tą próbą.

Zepchnięci w pierwszych 20 minutach gry do defensywy Albańczycy grali momentami dość nerwowo i mieli problemy z wyprowadzeniem piłki. Przedostać się w pole karne przeciwników próbowali długimi podaniami lub z kontry, lecz nie przynosiło to kompletnie żadnych efektów.

Sytuacją, po której obraz gry uległ zmianie była ta z 23. minuty. Albania przeprowadziła świetną, szybką akcję za pomocą kilku podań na połowie rumuńskiej reprezentacji. W jej końcowej fazie Elseid Hysaj wyłożył piłkę na piąty metr Ermirowi Lenjaniemu, ale ten nie trafił na praktycznie pustą bramkę, tylko uderzył nad nią. Od tego momentu Albańczycy prezentowali się lepiej. Uporządkowali grę, na znacznie mniej pozwalali Rumunom, potrafili dłużej utrzymać się przy futbolówce i znacznie śmielej poczynali sobie w ataku. Można śmiało stwierdzić, że wówczas zaczęła topnieć w szybkim tempie przewaga teamu Anghela Iordanescu.

Kolejny raz czerwono-czarni poważnie zagrozili bramce Cipriana Tatarusanu w 35. minucie . Po wyrzucie piłki z autu otrzymał ją w obrębie "szesnastki" Rumunii Ledian Memushaj, następnie wymanewrował obrońców i uderzył z ostrego kąta, ale golkiper sparował tę próbę na rzut rożny. Jednak znacznie lepiej zrobiłby, gdyby poszukał podaniem, któregoś z kolegów z zespołu.

Rumuni w ostatnim kwadransie w ofensywie nie potrafili praktycznie nic zdziałać podczas, gdy Albańczycy starali się i próbowali, a ich ambitna postawa została wynagrodzona tuż przed przerwą. Po dośrodkowaniu Elseida Hysaja z prawej flanki na długi słupek, piłkę głową do siatki skierował Armando Sadiku i przeszedł do historii albańskiej kadry narodowej jako strzelec pierwszego gola na Mistrzostwach Europy. Należy jednak przy tym trafieniu zganić za niepotrzebne wyjście do autora gola bramkarza Cipriana Tatarusanu i jego kolegę z defensywy, który nie przeszkodził w oddaniu uderzenia.

W pierwszym kwadransie po przerwie Rumunia szukała szans do wyrównania, a Albania do podwyższenia rezultatu, lecz żadna ze stron w tym okresie czasu nie stworzyła sobie godnej odnotowania okazji. Więcej z gry miała ekipa Giovanniego De Biasiego, ale złe wybory przy przeprowadzonych sytuacjach czy stałych fragmentach gry powodowały, że Ciprian Tataursanu i jego partnerzy z reprezentacji nie znajdowali się w opałach.

Od 60. minuty rósł napór Rumunów, ale mieli ogromne kłopoty ze sforsowaniem albańskich zasieków, bijąc głową w mur. Dopiero w 76. minucie mieli naprawdę dobrą szansę do zmuszenia do kapitulacji Etrita Berishę. Po trzech zagraniach z pierwszej piłki w sytuacji sam na sam znalazł się Florian Andone, ale napastnik hiszpańskiej Cordoby trafił tylko w poprzeczkę.

Mimo, że Albańczycy przez ostatnie pół godziny skupili się głównie na obronie dostępu do własnej bramki i wyprowadzaniu kontr, to oni byli bliżej trafienia do bramki. W 63. minucie po uderzeniu Lediana Memushaja tuż zza pola karnego, bramkarz z problemami złapał futbolówkę. Z kolei w 70. minucie ten sam zawodnik po wyrzucie piłki z autu, opanował ją w polu karnym, ale strzelił niecelnie na rumuńską bramkę.

Poza sytuację z 76. minuty reprezentacja Rumunii i z 73. minuty, kiedy to Pavel Kralovec niesłusznie odgwizdał pozycję spaloną, nadal mieli problemy z kreowaniem groźnych akcji i remis, nie mówiąc o zwycięstwie, oddalał się. W końcówce Orły miały kolejne okazje. Po centrze z rzutu rożnego Mergim Mavraj trafił w boczną siatkę. Natomiast w doliczonym czasie gry po główce rezerwowego Lorika Cany Cipriana Tatarusanu łapał futbolówkę,

Albania ostatecznie dowiozła prowadzenie 1:0 do końca w Lyonie i odnieśli pierwszą, historyczną wygraną na Mistrzostwach Europy. Poza pierwszymi dwudziestoma minutami, podopieczni Giovanniego De Biasiego grali naprawdę dobrze, z dużym zaangażowaniem i zasłużenie pokonali Rumunów, a mogli to uczynić w jeszcze bardziej okazałych rozmiarach. Debiutanci na Euro przesunęli się na trzecie miejsce w grupie kosztem dzisiejszych przeciwników i czekają na rozstrzygnięcia w innych grupach. Natomiast piłkarze Anghela Iordanescu byli zespołem nie do poznania w porównaniu do poprzednich spotkań. Zagrali słabo, mieli problemy z konstruowaniem akcji i pakują się do domu.

Piękne Polki na meczu z Niemcami [GALERIA]


Polecamy