menu

Ajax to nadal za wysokie progi. Legia odpadła z Ligi Europy

23 lutego 2017, 20:52 | psz, Tomasz Biliński, Amsterdam

Liga Europy. Po bezbramkowym remisie w pierwszym meczu, mistrz Polski nie był w stanie strzelić gola Ajaksowi również w rewanżu. Tej sztuki dokonali natomiast mistrzowie Holandii, którzy po trafieniu Nicka Viergevera awansowali do 1/8 finału Ligi Europy.

Ajax Amsterdam - Legia Warszawa 1:0
fot. East News
Ajax Amsterdam - Legia Warszawa 1:0
fot. East News
Ajax Amsterdam - Legia Warszawa 1:0
fot. East News
1 / 3

[przycisk_galeria]

Flaga Legii, która wisiała pod zamkniętym dachem stadionu ArenA była mniejsza od tej Ajaksu. Zdecydowanie mniejsza. Mniejsza także od tych UEFA. Ale jeśli chodzi o boisko, to od początku rewanżowego spotkania można było odnieść wrażenie, że drużyna Jacka Magiery jest „większa” od gospodarzy.

Waleri Kazaiszwili oprócz prowadzenia gry na skrzydle, bardzo dobrze radził sobie w defensywie. Zresztą to samo można było powiedzieć o drugiej stronie boiska, gdzie śmigał Guilherme. Było więc trochę tak, jak... podczas wpadki z Ruchem Chorzów, gdy Legia atakowała, ale to rywale strzelali gole.

Z bramką z rzutu wolnego Patryka Lipskiego większość się już pewnie zapoznała. Hakim Ziyech po nieco ponad kwadransie ustawił piłkę niemal w tym samym miejscu swojego boiska, co pomocnik Ruchu, bo faul popełnił Adam Hlousek. Marokański pomocnik w bramkę nie trafił. Chwilę później też, bo trafienie słupka traktowane jest jako strzał niecelny.

I tak rolę z początku meczu szybko się odwróciły. Zaznaczmy, że legioniści wcale się nie cofnęli. Co jakiś czas wysoko się ustawiali, a tak nastawiali się na kontry. Zadanie było o tyle ułatwione, bo w ataku Jacek Magiera wystawił Michała Kucharczyka. W trzech tegorocznych meczach napastnikiem był Tomas Necid, ale - delikatnie pisząc - nie błysnął i pozostaje czekać, gdy odbuduje dobrą formę. Swoją drogą, spotkania nie rozpoczął żaden z pozyskanych piłkarzy… Artur Jędrzejczyk jest usprawiedliwiony, bo w europejskich pucharach grałz FK Krasnodar.

Kucharczyk jak to Kucharczyk. Przypominał Kamila Grosickiego. Szybko i dużo biegał, ale jak przyszło co do czego, to zawsze czegoś brakowało. W pierwszej połowie mógł oszołomić 50 tys. kibiców gospodarzy na stadionie, ale nie przyjął dokładnie piłki. Prawie zaliczył asystę przy golu Vadisa Odjidji-Ofoe, ale w ostatniej chwili piłkę z nogi Belga „zdjął” obrońca Ajaksu.


Źródło: Press Focus/X-news

A propos kibiców, to sektor legionistów pękał w szwach - około trzy tys. Na ulicach Amsterdamu ich nie było. Oni bilety odbierali bowiem w Hadze i stamtąd przyjechali na mecz. Po nim pokonali 60 km w drugą stronę. Jeśli po Amsterdamie ktoś się kręcił, to incognito. Z pewnością tacy byli. W centrum miasta nic więc się nie działo. Kręcąc się po nim do południa, trudno było wyczuć, że wieczorem gra Ajax. Gadżety zespołu można było tylko zauważyć w sklepach z pamiątkami, a restauratorzy, z którymi rozmawialiśmy, nie bali się o swoje lokale. Im bliżej meczu, tym jednak większy tłok. Plac Dam i okolice zajęły samochody policji. Standard.

Standardem nie był za to skład Legii. Głównie za sprawą braku Miroslava Radovicia (zastąpił go Guilherme), który ma pecha do meczów w Amsterdamie. Dwa lata temu na tym samym etapie rozgrywek nie zagrał z Ajaksem, bo odchodził do Chin. W towarzystwie władz Legii oglądał spotkanie z trybun. Panowała tam najgorsza atmosfera, jaka tylko może być.

Tym razem nie zagrał za nadmiar kartek. Magiera zostawił go w Warszawie, by we względnym spokoju przygotowywać się do niedzielnej potyczki z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. - Nie wziąłem go, żeby mnie nie denerwował, że nie gra, i żeby sam się na to nie wkurzał - tłumaczył przed meczem Magiera. Mamy w szatni ludzi, którzy go zastąpią. A „Rado” niech zaparzy sobie herbatkę i obejrzy mecz w spokoju.

To było pewnie nie możłiwe, mimo że tydzień temu Radović mówił, że koledzy obiecali mu, że jeszcze w tym sezonie w Lidze Europy zagra. Nic z tego. Wszystko za sprawą gola Nicka Viergevera. Lewy obrońca Ajaksu dopadł do piłki, którą trafiła do niego po kiepskim piąstkowaniu Arkadiusza Malarza. Legionistą zostało wtedy około 40 minut, by doprowadzić do remisu i być może awansu. Ale nawet wprowadzenie Necida (za Guilherme), a później Daniela Chimy Chukwu (debiutował) nie pomogło w strzeleniu choćby jednego gola, mimo podjętego ryzyka.

Mimo wszystko, Legię miło było oglądać w takich meczach, bo wstydu w imponującym gronie nie przyniosła. I właściwie poza pierwszym spotkaniem, gdy przy Łazienkowskiej przegrała 0:6 z Borussią Dortmund, każde kolejne wywoływało dużą większą dawkę emocji. Pamiętajmy, że w pierwszej kolejce LM zespół prowadził Besnik Hasi, który zagubił się w klubie. Drużynę przejął Jacek Magiera i odmienił jej grę niemal całkowicie. A to dopiero początek jego pracy.

[przycisk_galeria]

Atrakcyjność meczu: 4/10
Piłkarz meczu: Hakim Ziyech

[przycisk_galeria]

Transmisje meczów Ligi Europy w Eurosporcie

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Wartość klubów Ekstraklasy [RANKING]


Polecamy