menu

Ajax - Legia. Michał Kopczyński: Zabrakło nam odwagi i pewności siebie [WIDEO]

23 lutego 2017, 23:25 | Tomasz Biliński, Amsterdam

Czy Ajax Amsterdam był w naszym zasięgu? Na pewno jego gracze są świetni i różnicę w operowaniu piłką było widać. Choć po straconej bramce okazało się, że my też potrafimy grać szybko i lepiej. Zabrakło nam pewności siebie i odwagi, żeby wcześniej zacząć grać w ten sposób - podsumował porażkę 0:1 w 1/16 Ligi Europy pomocnik Legii Warszawa Michał Kopczyński, który w czwartek był kapitanem zespołu.

Michał Kopczyński zagrał z Ajaksem Amsterdam jako kapitan Legii.
Michał Kopczyński zagrał z Ajaksem Amsterdam jako kapitan Legii.
fot. Bartek Syta / Polska Press

Też ma Pan wrażenie, że Ajax był zespołem w waszym zasięgu?
No tak, ale zabrakło nam wszystkiego po trochu. Początek mieliśmy niezły, mimo przewagi Ajaksu. Nastawiliśmy się na kontry i mieliśmy na nie miejsce. Kilka groźnych wyprowadziliśmy. Ale brakowało nam w nich ostatniego podania, spokoju... W drugiej połowie zbyt szybko straciliśmy bramkę. Wiedzieliśmy, że gospodarze ruszą do ataku, mieliśmy to przetrwać... Nie udało się. Szkoda, że kończymy przygodę z europejskimi pucharami w tym sezonie. A czy Ajax był w naszym zasięgu? Na pewno jego gracze są świetni i różnicę w operowaniu piłką było widać. Choć po straconej bramce okazało się, że my też potrafimy grać szybko i lepiej. Zabrakło nam też pewności i odwagi, żeby to wcześniej wykonać.

Dla Pana mecz z Ajaksem był pierwszym, który rozpoczął Pan jako kapitan zespołu. Opaska była "ciężka"?
Miałem ten zaszczyt, bo dwóch pierwszych kapitanów nie wyszło na boisko [Jakub Rzeźniczak i Miroslav Radović - red.]. Gdy mecz już się rozpoczął nie czułem z tego powodu jakiegoś ciężaru. Bardziej dodawało animuszu, bo moja rola była jeszcze bardziej odpowiedzialna.


Wideo: AIP

Najlepszą sytuację mieliście chyba w pierwszej połowie, gdy po dośrodkowaniu Michała Kucharczyka bliski strzelenia gola był Vadis Odjidja-Ofoe. Widział Pan już piłkę w bramce?
Tak, tak, nawet wzrokiem chcieliśmy ją do niej wpychaliśmy. Niestety, przeszła obok słupka nie z tej strony, co powinna. Ale też w drugiej połowie, gdy strzał z daleka oddał Thibault [Moulin - red.], to wszyscy na ławce rezerwowych wyskoczyliśmy jak z procy. Myśleliśmy, że to ten moment, ale nic z tego. Szkoda.

Do końca sezonu zostały wam do rozegrania tylko mecze w Lotto Ekstraklasie. Jeśli znów chcecie mieć szansę wystąpienia w Lidze Mistrzów, to musicie zdobyć mistrzostwo Polski. Na razie tracicie pięć punktów do Lechii Gdańsk.
Pewnie w czwartek jeszcze będziemy żałować niewykorzystanej szansy z Ajaksem, ale już zaczęliśmy myśleć o niedzielnym, bardzo ważnym meczu [z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza - red.]. Po ostatniej wpadce z Ruchem margines błędu jest bardzo mały. Naszym głównym celem na sezon jest mistrzostwo, żeby wrócić do europejskich pucharów.

Podsumowując ten sezon w Lidze Mistrzów i w Lidze Europy, to mimo wszystko chyba nie macie się czego wstydzić?
Myślę podobnie. Jasne, bardzo żałujemy, że już odpadliśmy, ale jak ochłoniemy, spojrzymy na wszystko z perspektywy, to okaże się, że zrobiliśmy bardzo dużo. Nawet więcej niż od nas oczekiwano. Gdy awansowaliśmy do Ligi Mistrzów, nikt nam przecież nie dawał szans, na grę w europejskich pucharach w drugiej rundzie. Z jednej strony to sukces, ale z drugiej chcielibyśmy w końcu wygrać jakiś dwumecz. Oby za rok.

W Amsterdamie notował Tomasz Biliński


Polecamy