menu

Ajax - Legia. Arkadiusz Malarz: Nie dam z siebie zrobić kozła ofiarnego

23 lutego 2017, 22:43 | Tomasz Biliński, Amsterdam

Odbiłem piłkę do boku. Niefajną piłkę, bo uciekała do słupka. Uprzedzę kolejne pytanie, czy mam do siebie pretensje i zrobić ze mnie kozła ofiarnego, to nie, broń Boże, zrobiłem, ile mogłem - mówił po porażce 0:1 z Ajaksem Amsterdam bramkarz Legii Warszawa Arkadiusz Malarz. Mistrz Polski w 1/16 finału Ligi Europy odpadł z rywalizacji.

Arkadiusz Malarz nie ma do siebie pretensji za straconego z Ajaksem gola.
Arkadiusz Malarz nie ma do siebie pretensji za straconego z Ajaksem gola.
fot. Szymon Starnawski /Polska Press

W 49. min obronił Pan strzał, ale piłkę dobił Nick Viergever.
Odbiłem ją do boku. Niefajną piłkę, bo uciekała do słupka. Zrobiłem, co mogłem. Uprzedzę kolejne pytanie, czy mam do siebie pretensje i zrobić ze mnie kozła ofiarnego, to nie, broń Boże, zrobiłem, ile mogłem.

Ma Pan wrażenie, że do awansu brakowało bardzo mało?
Tak, zdecydowanie. Szkoda, bo mieliśmy swoje sytuacje, z przebiegu spotkania fajnie graliśmy. Byliśmy równorzędną drużyną. Ajax mógł być zaskoczony, ale to oni się cieszą, a nie my.

Nie było widać dużej różnicy między wami a Ajaksem. Rywal czymś Pana zaskoczył?
Nie, niczym szczególnym. Po analizach wiedzieliśmy, jak grają. Ajax był zdecydowanie do pokonania, ale zabrakło nam niewiele.

Który z obu meczów bardziej mógł przesądzić o awansie do 1/8 finału Ligi Europy?
Nie patrzyłbym na to w ten sposób. Przegraliśmy dwumecz i tyle. U siebie nie strzeliliśmy, ale 0:0 też mogliśmy uznać za korzystny wynik. W Amsterdamie zasuwaliśmy, jeszcze bardziej po tym, jak straciliśmy gola, ale czegoś nam zabrakło.

Drużyna z końcówki jesieni wyeliminowałaby Ajax?
Nie chcę i nie lubię porównań. Tak na dobrą sprawę niedużo się zmieniliśmy. Byliśmy równorzędnym zespołem dla Ajaksu i miał on z nami problemy. Nie ma co patrzeć w przeszłość tylko zająć się tym, co jest teraz i skupić, żeby w przyszłości być lepszym.

Na rezultat rywalizacji miało wpływ to, że dla Ajaksu był to już ósmy mecz o stawkę w tym roku, a dla was - czwarty?
Wpływ na grę miało, ale to nie jest coś, czym moglibyśmy się usprawiedliwiać. Znamy swoje realia. Takie same są one od lat. Graliśmy sparingi, ale wiadomo, że one różnią się od spotkań o punkty. Ale i tak zabrakło nam niewiele, by wyeliminować Ajax.

Wasza gra w europejskich pucharach w tym sezonie wyglądała jak rollercoaster.
Rzeczywiście. Z jednej strony graliśmy w Lidze Europy na wiosnę, ale z drugiej - czujemy niedosyt, bo zagraliśmy naprawdę dobrze. Co do całości, to myślę, że zrobiliśmy coś fajnego. Po wielu latach jako polski klub w końcu awansowaliśmy do Ligi Mistrzów. Po kiepskim starcie nauczyliśmy się tych rozgrywek. Potwierdziliśmy to w meczu ze Sportingiem. To doświadczenie będzie procentować w przyszłości. Teraz skupiamy się na lidze, bo dla nas liczy się tylko mistrzostwo Polski.

W Amsterdamie notował Tomasz Biliński


Polecamy