menu

Adam Marciniak, piłkarz Arki Gdynia: Nie robimy stypy

11 września 2016, 14:22 | Paweł Stankiewicz, Kielce

Arka Gdynia przegrała w Kielcach z Koroną, a kluczowe znaczenie miała słaba pierwsza połowa w wykonaniu żółto-niebieskich.


fot. Fot. Przemysław Świderski

- Dla nas to jest niezrozumiałe dlaczego tak zagraliśmy i takie też były pierwsze słowa trenera - przyznaje Adam Marciniak, pomocnik żółto-niebieskich. - Trener mówił nam z ławki zaraz po rozpoczęciu meczu, że jest bardzo słabo i nie gramy tak, jak to sobie założyliśmy. Po raz kolejny były dwie różne połowy. Nie chcę używać utartych haseł, ale naprawdę trzeba wyciągnąć wnioski i wrócić do gry z początku sezonu. W przerwie trener nie użył żadnych magicznych słów, tylko każdemu z osobna zwrócił uwagę na to, co robi źle i co źle robimy jako drużyna. I dalej do końca nie wiem dlaczego tak to wyglądało, że w pierwszej połowie nie istnieliśmy, a w drugiej to my mieliśmy inicjatywę. W drugiej połowie przegrywaliśmy, goniliśmy wynik, ale nam się nie udało. Co z tego, że wyglądaliśmy lepiej skoro nie potrafiliśmy strzelić bramki. Nie graliśmy tak jak powinniśmy, przede wszystkim w obronie, ale również w ataku. Efekt był taki, że ani dobrze nie atakowaliśmy ani dobrze nie broniliśmy.

Seria Arki zakończyła się w Kielcach na trzech meczach bez porażki.

- Seria była fajna, skończyła się w Kielcach, ale zawsze można zacząć nową. Nie załamujemy się, nie robimy stypy, bo przed nami mecz z Cracovią. Nie ma co szukać kwadratowych jaj, tylko trzeba szukać punktów w kolejnym meczu i powalczyć o zwycięstwo - mówi pomocnik żółto-niebieskich.

W gdyńskim zespole zabrakło Marcusa da Silvy i na tym ucierpiała jakość Arki w grze ofensywnej.

- Marcus jest bardzo ważną postacią, ale po to trenujemy, żeby wykorzystywać swoje szanse. Nikt nie będzie szukał usprawiedliwień. Jest w kadrze 25 zawodników i wszyscy są gotowi do gry. Marcus jest niesamowicie ważny, ale jeśli jakiś piłkarz wypadnie, to musimy sobie radzić - zakończył Marciniak.

Follow @baltyckisport