menu

Wilczek jest już bohaterem. Czas na Kurzawę i Grabarę? Rusza liga duńska

8 lutego 2019, 19:32 | Kaja Krasnodębska

Kamil Wilczek w Danii jest gwiazdą i ulubieńcem kibiców. Wiosną o podobny status zawalczą wypożyczeni tam Kamil Grabara i Rafał Kurzawa. Czy ten ostatni nadrobi straconą jesień?


fot. Bartek Syta

Za nieco ponad cztery miesiące Kamil Grabara wraz z resztą podopiecznych Czesława Michniewicza stanie do najważniejszego turnieju w swojej dotychczasowej karierze. Mimo młodego wieku (golkiper w tym roku skończy dopiero 20 lat) jest podstawowym zawodnikiem reprezentacji rocznika 1996 i młodszych. Numerem jeden w bram-ce był pomimo braku regularnej gry w Liverpoolu. Tę ma zapewnić mu półroczne wypożyczenie do Aarhus. Runda wiosenna w lidze duńskiej startuje już w ten weekend.

Jesienią jedynym Polakiem w całych rozgrywkach tamtejszej ekstraklasy i zarazem jej niekwestionowaną gwiazdą był Kamil Wilczek, teraz oprócz 19-latka przeprowadził się tam Rafał Kurzawa. On również, nie mogąc liczyć na częste występy w swoim macierzystym klubie, udał się na półroczne wypożyczenie. W przeciwieństwie do Grabary, który według dziennikarzy portalu legia.net podczas przedsezonowych sparingów w Portugalii był jednym z najlepszych zawodników swojego zespołu, o miejsce w składzie walczącego FC Midtjylland musi jeszcze zawalczyć. Pomocnik został wypożyczony dopiero ostatniego dnia okna transferowego i niedawno rozpoczął treningi pod okiem nowego sztabu szkoleniowego. Jego drużyna po rundzie jesiennej jest z kolei jednym z głównych pretendentów do mistrzostwa Danii. Zimuje na drugim miejscu w tabeli, mając 14-punktową przewagę nad resztą stawki. Do liderującego FC København traci zaledwie trzy oczka. W rundzie zasadniczej bezpośredniego starcia już nie będzie. O tytule zadecyduje więc runda finałowa.

System rozgrywek w Danii jest bardzo podobny do tego polskiego - w rundzie zasadniczej jest 26 kolejek spotkań rozgrywanych pomiędzy drużynami systemem kołowym. Każda para zespołów rozgrywa ze sobą dwa mecze - jeden w roli gospodarza, drugi jako goście. Później pierwsza szóstka walczy o mistrzostwo i europejskie puchary, pozostała ósemka o utrzymanie. W przeciwieństwie do Lotto Ekstraklasy w grupach każda z par ponownie spotka się dwukrotnie. Przed piłkarzami jest więc jeszcze sporo spotkań, ale kwestia tytułu dla trzeciego w tabeli Broendby Wilczka zdaje się bardzo odległa. Napastnik, który głosowaniem kibiców został wybrany na najlepszego zawodnika 2018 roku w swoim zespole, wciąż walczy o koronę króla strzelców. Jest na drugim miejscu w klasyfikacji strzelców, do lidera traci jednak aż pięć trafień.

Polskiego napastnika najpewniej zatrzymać nie będzie próbował Grabara. Jego Aarhus rozegrało już dwa spotkania z Broendby i w przeciwieństwie do pozostałych ekip z Biało--Czerwonymi w składzie, raczej nie zagra w grupie mistrzowskiej. To zespół dolnej części ligowej tabeli, idealny by stawiać pierwsze kroki w seniorskiej piłce i potem z większym bagażem doświadczeń wrócić do swojego klubu. Na to samo liczy Kurzawa, który rundy jesiennej nie może zaliczyć do udanych. Latem wyjeżdżał z Polski jako gwiazda Lotto Ekstraklasy, jeden z niewielu podopiecznych Adama Nawałki, na którego nie spadła krytyka po nieudanym mundialu w Rosji.

Jeszcze przed mistrzostwami świata było jasne, że po świetnym sezonie 2017/2018 urodzony w 1993 roku piłkarz zmieni barwy. W 36 spotkaniach Lotto Ekstraklasy zdobył dwie bramki i zanotował aż 18 asyst. Za sobą miał sezon życia, mimo to na jego transfer trzeba było czekać aż do sierpnia. Francuskie Amiens wydawało się klubem skrojonym na miarę - niewielki klub niewalczący o najwyższe lokaty miał być dobrym miejscem do dalszego rozwoju nieśmiałego pomocnika. Bariera językowa oraz charakter utrudniły przebicie się do składu i przez pół roku Kurzawa w Ligue 1 wystąpił zaledwie 11 razy. Dwukrotnie znalazł się w jedenastce, a rundę zakończył z jedną bramką i bez asysty. Z Amiens związany jest do czerwca 2021, ale jego przyszłość w tym klubie stoi pod znakiem zapytania. Początkowo Midtjylland interesowało się też Jarosławem Niezgodą, ale Duńczycy nie dogadali się z Legią.

- W Kopenhadze czuję się dobrze, nie ma nic, na co mógłbym narzekać. Broendby to już moje miejsce. Od samego początku mogłem tutaj liczyć na pomoc wielu osób i ten czas jest dla mnie bardzo dobry - powtarza Wilczek, który w Danii mieszka od trzech lat. Być może za kilka tygodni zgodzą się z nim inni Polacy.