menu

Korona klubowego króla strzelców ŁKS nie zmienia właściciela. Tytuł wypracowany na wiosnę

16 czerwca 2015, 00:14 | Monika Wantoła

W czwartej lidze zdobył dwadzieścia pięć bramek. W trzeciej już tylko dziesięć, z czego dziewięć w rundzie wiosennej. W każdym przypadku wspomniany dorobek wystarczył Adamowi Patorze, by na zakończenie sezonu zostać klubowym królem strzelców. Napastnik wykorzystał otrzymaną szansę i korona nie zmieni właściciela.

Adam Patora z dorobkiem dziesięciu goli został klubowym królem strzelców w pierwszym sezonie Łódzkiego Klubu Sportowego w trzeciej lidze.
Adam Patora z dorobkiem dziesięciu goli został klubowym królem strzelców w pierwszym sezonie Łódzkiego Klubu Sportowego w trzeciej lidze.
fot. Grzegorz Gałasiński / Polska Press

Łódzki Klub Sportowy występując w czwartej lidze zdeklasował rywali we wszystkich możliwych kategoriach. Nie tylko szybko wywalczył awans i to z przewagą czternastu punktów nad wiceliderem, ale i ponad stukrotnie jego zawodnicy pokonywali bramkarzy przeciwników. Główny udział w tym imponującym dorobku miał wówczas Adam Patora. Napastnik drużyny z al. Unii zapisywał się na listach strzelców dwadzieścia pięć razy, co pozwoliło mu na koniec sezonu świętować tytuł najskuteczniejszego piłkarza zespołu.

Po pierwszym roku w trzeciej lidze łódzko-mazowieckiej statystyki łodzian nie są już tak okazałe. Lepsi rywale i gorzej sprawująca się ofensywa razem sprawiły, że biało-czerwono-biali zdobyli ponad połowę mniej bramek niż w poprzednim sezonie. Tym razem wystarczyło więc dziesięć trafień, by zapracować na koronę króla strzelców. Choć jeszcze jesienią nic na to nie wskazywało, ostatecznie nie zmieniła ona właściciela i drugi raz z rzędu Adam Patora świętował sukces.

Po słabym początku sezonu, skutkującym odesłaniem go na ławkę rezerwowych, napastnik zrehabilitował się głównie w ostatnich siedmiu meczach. W sześciu z nich aż osiem razy umieszczał piłkę w bramkach rywali. Pokazał zatrudnionym w przerwie zimowej szkoleniowcom, że warto było na niego postawić, zwłaszcza gdy kontuzji nabawił się Łukasz Staroń. Godnie zastąpił zmagającego się z urazem kolegę i udowodnił poczynione postępy.

Obserwuj

Polecamy