menu

4. liga. Unia Oświęcim pokonała Beskid Andrychów. „Filmowy” gol Grzegorza Janiczaka

6 kwietnia 2019, 14:35 | Jerzy Zaborski

Unia Oświęcim pokonując na własnym boisku Beskid Andrychów nie tylko zdobyła pierwsze punkty, ale i strzeliła wiosną pierwsze bramki, oddalając się nieco od strefy spadkowej grupy zachodniej IV ligi małopolskiej. Udany debiut w roli szkoleniowca oświęcimian zanotował Marek Kołodziej, który zastąpił Jacka Dobrowolskiego.

Unia Oświęcim pokonała na własnym boisku Beskid Andrychów 3:1, w czwartoligowych derbach piłkarskich zachodniej Małopolski. [b]Grzegorz Janiczak [/b](tyłem, tonie w objęciach [b]Bartosza Praciaka[/b]) zdobył przełomową w tym meczu bramkę.
fot. Fot. Jerzy Zaborski

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 79

Oba zespoły zaczęły ostrożnie. Pierwsi drobny błąd popełnili oświęcimianie, ale czujny Rafał Korzec wybiegł aż na 16 metr, uprzedzając szarżującego Patryka Semika (8 min).

[przycisk_galeria]

Pracujący w środku pola Grzegorz Janiczak dokładnym podaniem obsłużył Jakuba Snadnego, który – mając przed sobą tylko Adriana Czaplaka, uderzył nad poprzeczką (25 min).

Jednak chwilę później Snadny dograł z prawej strony, a w polu karnym piłkę „zgasił” Arkadiusz Czapla. Odwrócił się przodem do bramki, uderzając nie do obrony.

Andrychowianie zagrali odważniej po przerwie i na efekty nie trzeba było długo czekać. Po faulu Bartosza Praciaka na Dariusz Kaperze sędzia wskazał na „wapno”, które na gola pewnie zamienił Filip Kasiński.

Goście zaczęli się prezentować lepiej. - Co z tego, skoro moi chłopcy nie oddawali strzałów na bramkę przeciwnika, a naszym dobrze zapowiadającym się akcjom brakowało wykończenia – mówią te słowa Jakub Adamus, trener Beskidu, nawiązał choćby do sytuacji Wojciecha Sktuglika, który idealnie wbiegł między dwóch obrońców, ale zabrakło mu determinacji i w efekcie nie oddał strzału.

Oświęcimianie opanowali nerwy po pojawieniu się na boisku doświadczonego Jakuba Jończyka. Jeszcze w 75 min, po dograniu z prawej strony przez Jakuba Snadnego, minimalnie nieclenie nad poprzeczką główkował Grzegorz Janiczak. Jednak do właśnie młody pomocnik oświęcimian został „królem polowania”. Pięknie uderzył z rzutu wolnego, przenosząc piłkę nad murem, by posłać ją w „okienko”. - Czułem, że jest to spotkanie, w którym o wyniku zdecyduje stały fragment gry – powiedział po meczu Grzegorz Janiczak.

W końcówce goście otworzyli grę. Oświęcimianie wyprowadzili kontrę, po której Dariusz Kapera sfaulował Dominika Pacygę, a karnego pewnie wykorzystał Arkadiusz Czapla.

- Byliśmy przygotowani na to, że goście zagrają cofnięci, żeby szukać szczęścia w kontrze – mówił Marek Kołodziej, trener oświęcimian. - Po przerwie wcale nie chcieliśmy bronić wyniku. Mamy swój pomysł na grę, który będziemy się starali realizować. Jeśli prawdą jest, że najtrudniejszy jest pierwszy krok, to właśnie go zrobiliśmy, przełamując pasmo porażek. Mam nadzieję, że teraz zaczniemy punktować.

- Byliśmy zespołem bardziej chcącym grać w piłkę, ale nie miało to przełożenia na gole. To był dla nas ważny mecz, bo chcieliśmy wciągnąć Unię do walki o utrzymanie. Tymczasem oświęcimianie trochę nam teraz uciekli – żałował Jakub Adamus. - Miałem nadzieję, że szybkie doprowadzenie do remisu będzie dla nas punktem zwrotnym. Jeśli już nie udało nam się wziąć pełnej puli, to powinniśmy byli przynajmniej wywalczyć punkt.

Unia Oświęcim – Beskid Andrychów 3:1 (1:0)
Bramki:
1:0 Czapla 36, 1:1 Kasiński 49 karny, 2:1 Janiczak 79, 3:1 Czapla 90+4 karny.

Unia:
Korzec – Ryszka, Praciak, Pluta, Rzeszutko – Snadny, Janiczak (90 Pacyga), Ryś, Wilczak (79 Mrowiec) – Lichota (74 Jończyk), Czapla.

Beskid: Czaplak – Marczak (46 Koim), Sanok, Kapera, Moskała – Kasiński, Semik (72 K. Młynarczyk), Łożniak, Motyka – Węglarz (79 Mendela), Stuglik.

Sędziował: Jonasz Kita (Libiąż). Żółte kartki: Janiczak, Snadny, Praciak - Motyka. Widzów: 400.

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Kibice Wisły pokazali moc!

Oprawa i racowisko na meczu Wisła-Legia

Niesamowite stadiony na mundial w Katarze

Czy znasz olimpijskie dyscypliny [QUIZ]

Najlepiej zarabiający piłkarze w Ekstraklasie

Kraków. Tłumy na trasie Biegu Marzanny


Polecamy