3. liga. Soła Oświęcim bardzo waleczna, ambitna, ale w końcówce uciekło jej zwycięstwo z JKS Jarosław [ZDJĘCIA]
Soła Oświęcim na własnym boisku podzieliła się punktami z JKS Jarosław. W obu ekipach, walczących o utrzymanie w grupie południowo-wschodniej III ligi piłkarskiej, po ostatnim gwizdku odczuwano niedosyt, ale remis był dla oświęcimian kolejnym małym krokiem do realizacji celu.
Na początku bardziej aktywni byli gospodarze. Już w 1 min z lewej strony zagrał Michał Płonka, ale żadnemu z kolegów nie udało się wepchnąć piłki do siatki. Później, po zagraniu Piotra Fortuny, minimalnie obok „okienka” uderzył Eryk Ceglarz (6 min). Jeszcze Ceglarz na linii „szesnastki” poradził sobie z Dominikiem Ochałem, ale uderzona piłka poszła rykoszetem od obrońcy, tracąc na sile, więc Filip Adamczyk skutecznie interweniował.
[przycisk_galeria]
Wreszcie, po rzucie rożnym Pawła Rogali, na przedpolu jarosławian doszło do zamieszania, faulowany był Arkadiusz Chlebowski, a karnego na gola pewnie zamienił Mateusz Stankiewicz, choć Adamczyk wyczuł intencję strzelca.
Goście powoli zaczęli łapać rytm. Po rzucie wolnym wykonanym przez Geronimo Wiskowicza, zamykający akcję na dalszym słupku Jakub Konefał trafił w słupek (39 min). Z kolei po rzucie rożnym i główce Patryka Brody, piłkę z linii bramkowej wybił pilnujący bliższego słupka Mateusz Stankiewicz (44 min).
Po przerwie goście podkręcili tempo swoich akcji. Po rzucie rożnym i przegraniu piłki przez Piotra Rogalę, Dominik Ochał główkował w poprzeczkę (56 min).
Jarosławianie nacierali, ale mieli kłopot z wypracowaniem czystej pozycji strzeleckiej. Oświęcimianie, owszem, słabli, ale walczyli bardzo ofiarnie. W 90 min Radosław Syguła ofiarnie przyjął na ciało strzał Marcina Szymczaka. Goście zyskali rzut rożny. Po zagraniu z niego, piłkę z narożnika pola karnego w przeciwne „okienko” posłał Geronimo Wiskowicz. Gol godny stadionów świata.
Goście poszli za ciosem, szukając zwycięskiego trafienia. Miejscowi kibice zaczęli się obawiać powtórki scenariusza z meczu przeciwko Karpatom, kiedy inny zespół z Podkarpacia w końcówce przechylił szalę na swoją stronę. Tym razem tak się nie stało, choć w doliczonym czasie serca oświęcimskich fanów, żywiołowo dopingujących swoich pupili, mocniej zabiły w czwartej minucie doliczonego czasu, kiedy po strzale Jana Pelca, Kacper Mioduszewski z trudem odbił piłkę na rzut rożny.
- Los chyba wiosną chyba nigdy się do nas nie uśmiechnie. Tyle walki, determinacji i znów straciliśmy bramkę w końcówce, po życiowym strzale przeciwnika – westchnął Mateusz Stankiewicz, kapitan oświęcimian.
Soła Oświęcim – JKS Jarosław 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Stankiewicz 20 karny, 1:1 Wiskowicz 90.
Soła: Mioduszewski – Płonka (82 Syguła), Chlebowski, Szcząber, Ptak – Paweł Rogala, Skrzypniak, Fortuna, Ochman – Stankiewicz (62 Gaudyn), Ceglarz (73 Duda).
JKS Jarosław: Adamczyk – Broda, Konefał (62 Andreasik), Ochał, Piotr Rogala – Wiskowicz, Zawiślak, Wawryszczyk (62 Szymczak), Sobolewski – Raba (67 Bała), Purcha (72 Pelc).
Sędziował: Kamil Adamski (Ostrowiec Świętokrzyski). Żółte kartki: Ceglarz, Ptak, Mioduszewski – Ochał, Piotr Rogala, Zawiślak. Widzów: 100.