3. liga piłkarska. Szukała Soła Oświęcim gola z Podhalem Nowy Targ, ale go nie znalazła...
W derbach Małopolski grupy południowo-wschodniej III ligi piłkarskiej, rozegranych w Oświęcimiu, miejscowa Soła przegrała Podhalem Nowy Targ, a właściwie jej bramkarzem Mateuszem Szukałą. Górale nie przegrali 23. spotkania. Oświęcimianie po raz drugi z rzędu potykali się u siebie z liderem. Wcześniej, pokonując Stal Rzeszów (2:1) zrzucili ją ze szczytu tabeli. Z Podhalem się nie udało tego powtórzyć. Nic nie zdarza się dwa razy...
Oświęcimianie po raz kolejny postarali się o bramkę dla...rywala. Po błędzie w środkowej strefie boiska przez Marcina Szymczaka poszło prostopadłe podanie do Mateusza Pląskowskiego, którego wyciął Bartosz Szelong. Karnego pewnie wykorzystał Dawid Dynarek.
[przycisk_galeria]
Sporo emocji było w końcówce pierwszej połowy. Po starciu Michała Rutkowskiego z Marcinem Przybylskim goście dostali wolnego, ale domagali się upomnienia dla oświęcimskiego defensora, który miał już żółtą kartkę. Sędzia był jednak powściągliwy natomiast poszkodowany zawodnik gości rozładował swoją złość na sprzęcie pomocniczym obok boiska. To Przybylski, mający wcześniej także żółtą kartkę, po ujrzeniu drugiej, musiał opuścić boisko. Górale liczyli, że będą grali w przewadze, a tymczasem zostali zdekompletowani.
Tuż przed przerwą, przed polem bramkowym znalazł się Kamil Witkowski, ale po jego strzale skutecznie interweniował Mateusz Szukała, odbijając futbolówkę poza linię końcową boiska. To było dopiero preludium koncertu nowotarskiego golkipera.
- W drugiej połowie postanowiliśmy bronić skromnej zaliczki – Dariusz Mrózek, trener Podhala, wyjawił strategię swojego zespołu.
Oświęcimianie ruszyli do przodu, ale taktyka wrzucania wysokich piłek w pole karne nie zdawała egzaminu. Bardziej potrzebny był przebłysk geniuszu w indywidualnej akcji. Trener Łukasz Surma dokonywał zmian, ale zapomniał chyba o Pawle Rogali, mającym nietuzinkowe umiejętności techniczne. Kolejne spotkanie obejrzał z ławki.
Miejscowym brakowało odwagi w polu karnym. Jak się już w nim znaleźli, jak choćby Mateusz Wyjadłowski, to – mając kilka metrów do bramki – decydował się na podanie do partnera.
W końcu na przebojową akcję zdecydował się Eryk Ceglarz. Po jego podaniu Roman Terbalin trafił w Mateusza Szukałę. Napastnik oświęcimian szybko zebrał się do poprawki. Wydawało się, że położył bramkarza górali i bramka stoi przed nim otworem. Jednak Szukała jakimś cudem obronił (74 min).
Goście skontrowali, ale Jarosław Potoniec z bliska uderzył nad poprzeczkę (76 min).
Napór oświęcimian nie słabł. Szukała obronił z bliska strzały Mateusza Szeli i Eryka Ceglarza. Jednak przy trzeciej poprawce piłkę zmierzającą do siatki ręką zatrzymał Martin Baran. Opłaciło się zarobić żółtą kartkę, bo Szukała wyczuł Mateusza Stankiewicza. To już drugi zmarnowany wiosną rzut karny przez oświęcimian. - Widziałem, że oświęcimianin jest wyraźnie przestraszony odpowiedzialnością – wyjawił po meczu Mateusz Szukała. - Wyczekałem go do końca, dlatego odbiłem piłkę. Nie jest to pierwsza w tym sezonie obroniona przeze mnie „jedenastka”. Czwarta na siedem wykonanych przez rywali. Jesienią, na własnym boisku też obroniłem oświęcimianom karnego.
Sympatyczny bramkarz jest ostoją swojego zespołu. Przyznaje, że on i jego koledzy spodziewali się trudnej przeprawy w Oświęcimiu i tak też się stało. - Wcale nie przeszkadzało mi, że musiałem się zwijać jak w ukropie. To lepsze niż „stygnięcie” między słupkami, jak to było wcześniej na własnym boisku przeciwko Avii Świdnik, bo wtedy z jedną interwencją mogą być problemy – zwrócił uwagę z uśmiechem bramkarz Podhala. - Cieszę się, że w ostatnich siedmiu meczach już w czwartym zachowałem czyste konto. Jesienią miałem sześć kolejnych potyczek bez straty gola. Jednak siłą naszego zespołu jest kolektyw.
- Zabrakło nam dzisiaj – że tak powiem – takiego chamstwa w polu karnym, żeby wepchnąć piłkę do siatki – ocenił Łukasz Surma, trener oświęcimian.
Soła Oświęcim – NKP Podhale Nowy Targ 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 Dynarek 36 karny.
Soła: Szelong – Kasolik, Rutkowski, Szymczak (67 Terbalian), Chowaniec (71 Jaworek), Witkowski (75 Stankiewicz) – Duda (61 Nowakowski), Szela, Feruga, Wyjadłowski – Ceglarz.
Podhale: Szukała – Tonia, Baran, Bedronka, Barbus – Mizia (80 Kobylarczyk), Lewiński (69 Potoniec), Dynarek, Minowany – Przybylski, Pląskowski.
Sędziował: Konrad Tomczyk (Przeworsk). Żółte kartki: Szelong, Rutkowski, Wyjadłowski, Ceglarz, Kasolik – Przybylski (dwie), Baran, Barbus, Mianowany, Bedronka. Czerwona kartka: Przybylski (43 min). Widzów: 120.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Oprawa i racowisko na meczu Wisła-Legia
Niesamowite stadiony na mundial w Katarze
Czy znasz olimpijskie dyscypliny [QUIZ]