3 liga piłkarska. Stal Brzeg lepsza od lidera
Po bardzo ciekawym meczu Stal pokonała GKS Jastrzębie 4-3.
Piłkarze Stali pokazali znów styl prezentowany w poprzedniej rundzie. Byli do bólu skuteczni i grali z wielkim sercem. To właśnie determinacją nadrabiali wszelkie braki piłkarskie oraz błędy w defensywie, których popełniali dosyć dużo. Rzucali się jednak ofiarnie przeciwnikom pod nogi i - zgodnie z zasadą jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - naprawiali wzajemnie swoje pomyłki. Zwycięstwem pomogli nie tylko drugiemu w tabeli Ruchowi Zdzieszowice, ale także sobie.
- Zyskujemy szacunek sympatyków i pewność siebie, czego po serii remisów i ostatniej wpadce ze Ślęzą Wrocław bardzo potrzebowaliśmy - powiedział pomocnik brzeskiego zespołu Kamil Zalewski. - To spotkanie było całkowitym przeciwieństwem środowej potyczki, w którym takiej konsekwencji i taktycznego ustawienia nie zaprezentowaliśmy. W jakiś sposób przeczytaliśmy GKS i wykonaliśmy plan nałożony przez trenera.
Kibice (wśród nich wielu z Jastrzębia) oglądali interesujące widowisko z wieloma bramkami i emocjami niemal do samego końca, choć kiedy w 57. min Dawid Lipiński zdobył gola na 4-1, wydawało się, że gospodarzom nic złego nie może się zdarzyć. Znajdując się jednak pod naporem gości, gubili krycie w defensywie, przez co goście okazji mieli bez liku. Długo nie potrafili znaleźć sposobu na Amina Stitou, a nawet gdy piłka minęła bramkarza Stali, to ratowali go jego koledzy z formacji obronnej.
Straty zmniejszył w 75. min Damian Zajączkowski, ale w kolejnych fragmentach brzeżanie nieco uspokoili grę i jastrzębianie dopiero w doliczonym czasie uzyskali bramkę kontaktową. Za chwilę miejscowi rozegrali kontrę i w idealnej sytuacji znalazł się Krzysztof Gancarczyk, lecz zamiast strzelać, niepotrzebnie podawał, co spowodowało, że Stal do ostatniego gwizdka musiała nerwowo bronić zwycięstwa. To kamyczek do ogródka ogółem mądrze grającego zespołu z Brzegu.
Po zwycięstwie nad faworytem należy się jednak doszukiwać przede wszystkim plusów, a tych w postawie Stali było sporo. Nasza drużyna, mimo braku kontuzjowanych Marcina Nowackiego i Pawła Boczarskiego, nieźle wyglądała w środku pola za sprawą harujących przez cały mecz Kamila Zalewskiego i Tomasza Mencela. Wysoką formę utrzymuje Lipiński. 29-letni napastnik, który w tym sezonie powrócił na boisko po długiej przerwie spowodowanej urazem, zaliczył piąte i szóste trafienie wiosną. Cieszy również świetna skuteczność podopiecznych Krystian Pikausa, którzy potrafili wykorzystać karygodne błędy obrony GKS-u.
Sprzyjała im także fortuna. Było to zauważalne między innymi przy pierwszym golu. Po uderzeniu Piotra Józefkiewicza piłka zmierzała obok słupka, ale odbiła się szczęśliwie od Łukasza Żeglenia i zaskoczyła Jakuba Świerczka. Goście odpowiedzieli błyskawicznie celnym rzutem wolnym Kamila Szymury, jednak gospodarze jeszcze przed przerwą wyprowadzili dwa ciosy i dzięki Gancarczykowi oraz Lipińskiemu osiągnęli dwubramkową przewagę.
- W tej rundzie często dostosujemy się poziomu rywala - zauważał Zalewski. - Kiedy on gra dobrze, to my też. Musimy bardzo mocno popracować nad własnym stylem, tak by narzucać go tym teoretycznie słabszym ekipom.
Stal Brzeg - GKS Jastrzębie 4-3 (3-1)
1-0 Żegleń - 15., 1-1 Szymura - 17., 2-1 Gancarczyk - 39., 3-1 Lipiński - 45., 4-1 Lipiński - 57., 4-2 Zajączkowski - 75., 4-3 Gaszka - 90.
Stal: Stitou - Jurek, Józefkiewicz, Maj, Sowiński (83. Mikła) - Kulczycki (75. Gajda), Zalewski, Mencel, Żegleń (90. Mendak), Gancarczyk - Lipiński (86. Mazur). Trener Krystian Pikaus.
GKS: Świerczek - Kulawiak (68. Kopacz), Pacholski, Szymura, Weis (86. Musioł) - Ali, Tront, Jadach, Caniboł (52. Zajączkowski), Szczęch (73. Gaszka) - Szczepan. Trener Jarosław Skrobacz.
Sędziował Sławomir Smaczny (Bytom). Żółte kartki: Gancarczyk, Zalewski - Szczepan. Widzów 450.