3. liga. Olimpia wygrywa na koniec jesieni. Beznadziejna sytuacja ŁKS Łomża [zdjęcia]
Piłkarskie derby województwa podlaskiego dla Olimpii Zambrów. W zaległym spotkaniu zambrowianie przed własną publicznością 4:1 pokonali ŁKS 1926 Łomża.
- Cieszę się ze zwycięstwa - podkreślał po spotkaniu grający trener Olimpii Kamil Jackiewicz. - Zacząłem od porażki, później był remis i teraz zwycięstwo. A jutro mam urodziny także to jest dla mnie podwójna radość.
Jednak początek spotkania nie zapowiadał radości. Już w 4 min. ŁKS objął prowadzeniu po trafieniu Cezarego Demianiuka. 6 min. później łomżanie mogli podwyższyć prowadzenie, ale niecelnie z 6 m głową uderzał Damian Gałązka.
- Dostaliśmy bombkę i dopiero to nas obudziło - podkreślał Jackiewicz. - Mówiliśmy sobie, żeby od początku zachować koncentrację. A tu jedna prostopadła piłka na szybkiego napastnika i przegrywamy 0:1. Później mamy swoje sytuacje, ale na szczęście dzisiaj skuteczność była na naszym poziomie.
Olimpia do remisu doprowadziła w 17 min. za sprawą Michała Hryszko. 4 min. później zambrowianie wyszli na prowadzenie, a „pomocną nogę” wyciągnął do nich kapitan łomżan Paweł Wasiulewski, który wpakował piłkę do własnej siatki.
- Popełniliśmy dwa karygodne błędy na lewym skrzydle i straciliśmy dwie bramki - analizował mecz Robert Speichler, trener ŁKS 1926 Łomża. - Co prawda druga padła z prawego skrzydła, ale cała akcja zaczęła się po lewej stronie, gdzie mówiłem, żeby nie dać obrócić się przeciwnikowi i zagrać na drugie skrzydło. I stąd padła bramka - dodaje szkoleniowiec.
Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
Sytuacja „ełkaesiaków” stała się wręcz krytyczna w 35 min., kiedy to za atak na nogi wychodzącego z kontrą Przemysława Jastrzębskiego czerwoną kartkę obejrzał Marcin Świderski.
Swoją przewagę gospodarze na bramki przełożyli jednak dopiero w drugiej połowie, a dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Kamil Zalewski. Najpierw wykończył kontrę wyprowadzoną przez Michała Hryszko, a później strzałem z woleja ponownie pokonał Kalinowskiego.
- Mieliśmy plan na ten mecz i fajnie się ułożyło, bo strzeliliśmy bramkę - podkreśla Robert Speichler. - Ale ta niefortunna sytuacja z Marcinem Świderskim sprawiła, że dla nas mecz się zakończył. Widziałem jednak schodząc na przerwę, że chłopacy są dobrze nastawieni, byli fajnie zmotywowani. W przerwie uczulałem ich, że w drugiej połowie powinniśmy zagrać bardziej bezpiecznie i czekać na swoją szansę. Ale przydarzyło się nieodpowiedzialne zachowanie jednego z naszych zawodników, wyjście z kontrą i zrobiło się 1:3. I wtedy było już niezmiernie trudno wywieźć coś pozytywnego. Tym niemniej wynik zasłużony, ale jest duży niedosyt po pierwszej połowie - kończy szkoleniowiec.
- Mecz zakończył się w 35 min. - podsumował starcie Kamil Jackiewicz. - Na pewno sprawę ułatwiła nam czerwona kartka, aczkolwiek mówiliśmy sobie w szatni, że cały czas gramy 11 na 11. Bo nie mogło być mowy o zlekceważeniu przeciwnika, gdyż jedna kontra i może być 2:2.
Olimpia Zambrów - ŁKS 1926 Łomża 4:1 (2:1)
Bramki: 0:1 - Demianiuk 4, 1:1 - Hryszko 17, 2:1 - Wasiulewski 21 (sam.), 3:1 - Zalewski 59, 4:1 - Zalewski 62
Olimpia: Czapliński - P. Jastrzębski, Łupiński, Zakrzewski, Dawidowicz - Gryko (78 Nasuto), Malinowski, Ostaszewski (87 Ożarowski), Hryszko (66 M. Jastrzębski) - Zalewski (83 Koncewicz), Jackiewicz
ŁKS: Kalinowski - Kamienowski, Wasiulewski, Melao, Cychol (46 Rakowski) - Gałązka (88 Łazarczyk), Świderski, Kacprzyk (62 Kostyk), Modzelewski (52 Ziemak), Maćkowski - Demianiuk
Żółte kartki: Ostaszewski (Olimpia) - Melao (ŁKS 1926)
Czerwona kartka: Świderski (35 za faul)
Widzów: ok. 200
Sędzia: Piotr Rzucidło.