menu

Wisła Puławy jest w niezłej formie. W sobotę "Duma Powiśla" zagra na wyjeździe z Wisłoką Dębica

6 września 2019, 09:49 | Marcin Puka

Wisła Puławy w trwającej kampanii spisuje się nieźle. Podopieczni trenerów Jacka Magnuszewskiego i Marcina Popławskiego po 6. kolejkach trzeciej ligi plasują się na czwartym miejscu w tabeli. Do prowadzącej (tylko jedna drużyna wywalczy awans do wyższej klasy rozgrywkowej) Siarki Tarnobrzeg tracą tylko dwa punkty. Przed "Dumą Powiśla" sobotnie (godz. 16), wyjazdowe starcie z beniaminkiem, Wisłoką Dębica.


fot. KS Wisła Puławy

fot. KS Wisła Puławy

fot. KS Wisła Puławy

fot. KS Wisła Puławy

fot. KS Wisła Puławy
1 / 5

W poprzedniej serii gier puławianie pokonali przed własną publicznością Hutnika Kraków 3:2, chociaż od 71. minuty prowadzili 3:0. Przyjezdni w końcówce spotkania zdobyli dwa gole i była nerwowa końcówka. Ostatecznie miejscowi triumfowali, a dwa gole dla nich strzelił Maciej Wojczuk.

– Na pewno cieszymy się ze zdobytych trzech punktów, o które nie było łatwo, ponieważ przeciwnik poza pierwszymi 25. minutami prezentował się solidnie. Mecz był otwarty i mógł się zakończyć w obie strony. mówi Wojczuk, cytowany przez klubowy portal. – Jestem zadowolony ze zdobytych bramek, ponieważ tego się ode mnie wymaga. Na pewno w przyszłości nie możemy dopuścić do takiej sytuacji, w której wygrywamy 3:0 i w końcowych minutach dajemy sobie strzelić dwie bramki – dodaje napastnik Wisły.

Biało-niebiescy są w niezłej formie. Są niepokonani od czterech spotkań, a dwie ostatnie potyczki rozstrzygnęli na swoją korzyść. We wcześniejszych bataliach Wisła nie prezentowała się źle, ale miała problemy ze skutecznością.

– Zgadza się. We wcześniejszych meczach stwarzaliśmy sobie dużo sytuacji do zdobycia goli. Ale i tak uważam, że nasza skuteczność nie jest optymalna – mówi Popławski. – Z drugiej strony w batalii z Hutnikiem, rozegraliśmy najlepsze 60. min. od bardzo dawna. Jednak znów wróciły demony przeszłości. Zamiast być bardziej wyrachowani, grać nadal swoje, pokazać "cwaniactwo", atakujemy na hurra. Chwała za to zespołowi, że dąży do podwyższenia wyniku, jednak przez takie zachowania naraziliśmy się na nerwową końcówkę, która nie powinna nam się przytrafić. Pamiętajmy jednak, że mamy młody zespół, a młodość jest nieobliczalna. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski, a mecz z Hutnikiem da drużynie duża doświadczenia – dodaje "Papaj".

Wydawało się, że w starciu z krakowską drużyną poważnego urazu doznał strzelec ostatniego gola dla Wisły, Krystian Puton. Na szczęście nic pomocnikowi się nie stało i w sobotę ponownie powinien zameldować się na boisku.

Ekipa z Dębicy wróciła na centralny poziom rozgrywkowy. Po raz ostatni w trzeciej lidze biało-zieloni występowali w sezonie 2014/15 (grupa lubelsko-podkarpacka). Zespół z województwa podkarpackiego zajmuje obecnie 14. pozycję, mając "oczko" więcej od strefy spadkowej.

Podopieczni Dariusza Kantora sezonu 2019/20 rozpoczęli od bezbramkowego remisu przed własną publicznością z Podhalem Nowy Targ. Następnie Wisłoka zremisowała także 0:0 na wyjeździe z Wólczanką Wólką Pełkińską. W 3. serii gier przyszła pora na pierwsze zwycięstwo (u siebie z Podlasiem Biała Podlaska 4:1). Później drużyna z Dębicy podzieliła się punktami w gościach z Wisłą Sandomierz (1:1), uległa u siebie Jutrzence Giebułtów 0:2 i przegrała w Sieniawie z Sokołem 0:2.

– Wisłoka, jak to beniaminek, z pewnością wysoko postawi nam poprzeczkę. Zresztą, jak każdy zespół w tej lidze – wyjawia Popławski. – Trzeba zagrać swoje, dołożyć do tego walkę i będzie dobrze. Mamy swój plan na sobotnie spotkanie. Cały czas szlifujemy swój model gry. Liga w tym sezonie jest bardzo wyrównana. Nie będzie tak, jak w poprzednich rozgrywkach, gdzie dominowały trzy drużyny. Może, jakiś zespół "załapie" i odskoczy w tabeli. Mam nadzieję i w to wierzę, że my będziemy się liczyć w tej walce. Mimo, że mamy młody zespół, drzemie w nim spory potencjał – kończy Popławski.