Długa podróż do Suwałk. W środę początek walki Motoru Lublin o awans
Piłkarze Motoru Lublin w środę o godzinie 20:30 zagrają pierwszy mecz o wszystko. O wszystko, bo wygrany zagra w finale baraży o awans do Fortuna 1. ligi, a przegrany zostaje z niczym. Żółto-biało-niebiescy w tym sezonie na wyjeździe wygrali tylko pięć z siedemnastu spotkań. Wigry natomiast przed własną publicznością wygrały aż trzynaście razy
fot. Wojciech Szubartowski
Po niedzielnej porażce 0:3 w Puławach lublinianie spadli na 5. miejsce w tabeli eWinner 2. Ligi. Przeskoczył ich zespół Wigier, który w efektowny sposób 4:0 pokonał Pogoń Grodzisk Mazowiecki. Wydarzenie z ostatniej kolejki sprawiły, że żółto-biało-niebiescy stracili przywilej własnego boiska w półfinałowym meczu barażowym o awans do Fortuna 1. Ligi i muszą jechać w przeszło 400-kilometrową podróż na Suwalszczyznę.
Derbowe starcie z o nic już nie grającą Wisłą miało przypieczętować 4. miejsce Motoru. Szybko jednak okazało się, że o to może być trudno. „Duma Powiśla” do przerwy prowadziła już 2:0, a po niej dołożyła jeszcze jedno trafienie.
- W szatni powiedziałem: „Jeżeli chcemy dalej się liczyć, to w środę musimy zagrać inaczej”. Inaczej się przegrywa się po walce, gdy jest determinacja i widać, że zespół chce wygrać. Dzisiaj po dwóch pierwszych bramkach tego widać nie było - mówił na pomeczowej konferencji trener Motoru, Marek Saganowski. - Plan był taki, żebyśmy wyszli w średnim pressingu, a od momentu kiedy rywale będą chcieli rozgrywać, chcieliśmy wychodzić wyżej. Myślę, że po pierwszej straconej bramce zupełnie straciliśmy koncentrację. Martwi mnie, że po pierwszym straconym golu nie potrafimy wrócić do gry sprzed jego utraty - dodaje.
Porażka w Puławach optymizmem na pewno nie nastraja, szczególnie jej styl. - Indywidualne błędy i podejście niektórych zawodników dały im dużo odpowiedzi przed barażami. Widać było problem z zaangażowaniem. To był słaby mecz w naszym wykonaniu - komentuje Marek Saganowski.
Jaka może być tego przyczyna? - Nie wiem czy od paru meczów nie jesteśmy już głowami przy barażach i to nie zaburzyło naszej formy - diagnozuje Marek Saganowski.
Już w środę półfinałowy, wyjazdowy baraż z Wigrami. - Przed nami bardzo ważny mecz w Suwałkach. Statystyki są nieubłagane. Według nich faworytem są Wigry, ale mamy już przygotowany plan i pojedziemy tam walczyć. Potrzebujemy zawodników, którzy trzymają ciśnienie i udźwigną ciężar tego spotkania - mówi Marek Saganowski.
Nawiązując do statystyk. Na początek należy przywołać tę dotyczącą starć bezpośrednich. W dwóch meczach tego sezonu, w których rywalem Motoru były Wigry, lublinianie zdobyli tylko jedno oczko.
Remis 1:1 jesienią na Arenie w 90. minucie spotkania uratował Krzysztof Ropski, który zimą pożegnał się z zespołem. Pod koniec kwietnia również kluczowa okazała się końcówka, ale tym razem nie była dla Motoru szczęśliwa. Bramkę samobójczą zdobył Paweł Moskwik, a ekipa z Lublina przegrała z Wigrami 2:3.
Analizując sezon 21/22 łatwo zobaczyć, że Motor ma duże kłopoty, gdy przychodzi mu się mierzyć z zespołami z czołówki. W dwóch starciach ze Stalą Rzeszów zdobył tylko jeden punkt. Dokładnie tyle samo w meczach z Chojniczanką Chojnice, Ruchem Chorzów. Wigrami Suwałki i Radunią Stężyca.
Dodatkowym utrudnieniem dla lublinian będzie absencja Wojciecha Błyszko, który po spotkaniu z Wisłą Puławach pauzuje za kartki.
Nie jest łatwo szukać pozytywów przed starciem z Wigrami, które w końcówce sezonu zdecydowanie nabrały wiatru w żagle. Wygrane w czterech ostatnich spotkaniach, podczas gdy Motor zwyciężył w nich tylko raz, każe stawiać w roli faworyta ekipę prowadzoną przez Grzegorza Mokrego.
Baraże rządzą się jednak swoimi prawami. Decyduje w końcu jeden mecz, może pojedyncza akcja. Może rola „czarnego konia” okaże się dla podopiecznych trenera Saganowskiego korzystna. Trudniej jest być faworytem.
W drugiej parze barażowej zagra Ruch Chorzów z Radunią Stężyca. „Niebiescy” zakończyli sezon na 3. miejscu, ale ostatnie tygodnie nie są dla nich udane. A o tym, że Radunia grać potrafi, wiemy doskonale choćby przez pryzmat meczu z Motorem, który odbył się 14 maja na Arenie. W nim padł remis 2:2, ale szczególnie w pierwszej połowie to goście byli stroną zdecydowanie lepszą.
Gospodarzem spotkania finałowego będzie drużyna, która zakończyła wyżej sezon zasadniczy. Jeśli Motor (w przypadku pokonania Wigier) grać u siebie, musi liczyć na zwycięstwo Raduni z Ruchem.