menu

214. Derby Mediolanu: Inter i Milan walczą o honor i europejskie puchary

19 kwietnia 2015, 14:34 | Szymon Janczyk

Wieczorny pojedynek Milanu z Interem będzie 283. ogółem i 214. oficjalnym starciem dwóch klubów z włoskiej stolicy mody. Pojedynek ten nie będzie starciem czołowych drużyn obecnych rozgrywek, ale mimo to wciąż rozgrzewa fanów calcio do czerwoności. Stawką meczu derbowego będzie honor, a także trzy punkty, które znacznie przybliżą zwycięzcę do gry w Lidze Europy. Zapraszamy na relację LIVE z tego spotkania w naszym serwisie!

Weekend z Serie A: Relacja LIVE! z trybun San Siro

Historia meczów derbowych pomiędzy Milanem, a Interem sięga początków XX. wieku, kiedy to w wyniku wprowadzenia ograniczeń dla zagranicznych zawodników w lidze włoskiej Mediolan podzielił się na dwa kolory: czerwony i niebieski. W tym "rodzeństwie" starszym klubem jest AC Milan, który został założony dziewięć lat wcześniej. Pierwsza bezpośrednia konfrontacja obydwu zespołów miała miejsce 18 października 1908 roku w Szwajcarii. Podczas rozgrywek o Puchar Chiasso lepsi okazali się Rossoneri, którzy zwyciężyli 2:1 po bramkach Lany i Forlano. Autorem honorowego trafienia dla Interu był Peyer. Na przestrzeni lat zmieniało się wiele: nazwy klubów, piłkarze, trofea o które rywalizowano, ale nigdy nie zmieniło się jedno - ranga tego meczu niezależnie od sytuacji zawsze sprawiała, że Derby della Madonnina były jednym z najważniejszych piłkarskich spotkań na całym świecie.

Stu siedmioletnia historia derbów Mediolanu to opowieść o wzlotach i upadkach jednych i drugich, o złotej erze, kryzysach i wielkich gwiazdach wybiegających na murawę San Siro, a także nieustającej rywalizacji klubów i kibiców o to, kto będzie mógł wywyższać się ponad lokalnego rywala. Pierwszy mecz w ramach mistrzostw Włoch zakończył się zwycięstwem Milanu 3:2, podobnie jak pierwsza konfrontacja w rozgrywkach krajowego pucharu. Pierwszy dwumecz w rozgrywkach Ligi Mistrzów również wygrali Rossoneri, którzy po dwóch remisach skorzystali na zasadzie o bramkach strzelonych na wyjeździe. Historyczne, najwyższe zwycięstwa w przypadku obydwu zespół miały miejsce już w XXI wieku. W 2001 roku Inter w roli gospodarza przegrał z Milanem 0:6, a osiem lat później na "wyjeździe" ograł Rossonerich 4:0. Na stałe w pamięci kibiców zapisało się również spotkanie w ramach ćwierćfinałuLigi Mistrzów, które odbyło się dziesięć lat temu. W 70. minucie meczu Esteban Cambiasso doprowadził do wyrównania, jednak arbiter nie uznał prawidłowo zdobytej bramki. Kibice Nerazzurrich wpadli w szał i zasypali murawę stadionu racami. Gra została przerwana, a wynik zweryfikowano jako zwycięstwo walkowerem Milanu.

Ten obrazek jest niewątpliwie smutnym akcentem derbów włoskiej stolicy mody, jednak warto również zwrócić uwagę, na wspaniałe widowiska, które na przestrzeni lat tworzyli zawodnicy obydwu zespołów. Jednym z najlepszych spotkań derbowych w historii jest mecz z sezonu 1949/1950. Nie tylko ze względu na rekordową ilość goli (11), ale i sam przebieg meczu. Rossoneri w pewnym momencie prowadzili już 4:1 i zdawało się, że nic nie jest w stanie powstrzymać ich przed kanonadą strzelecką i odniesieniem pokaźnego zwycięstwa. Inter powstał jednak z kolan i odrobił straty z nawiązką, a w ostatecznym rozrachunku zwyciężył 6:5.

Obecne derby Mediolanu nie są już jednak starciem gigantów, którymi niegdyś były zespoły Milanu i Interu. Dzisiejsza konfrontacja przejdzie do historii jako pojedynek najsłabszych zespołów: odpowiednio ósmej i dziesiątej ekipy w tabeli. Tak słabej pozycji podczas derbów Rossoneri i Nerazzurri nigdy wcześniej nie zajmowali. Sami kibice podkreślają zresztą, że będzie to raczej mecz o honor i uratowanie sezonu, niż wielkie widowisko, w którym niegdyś uczestniczyli laureaci Złotej Piłki. Należy jednak mieć nadzieję, że pomimo słabej dyspozycji i gołym okiem widocznego kryzysu obydwa kluby stworzą kapitalny spektakl, który obecni na San Siro fani będą mogli wspominać równie dobrze jak pojedynki Zanettiego z Szewczenką. Tifosi chcieliby zobaczyć dziś zaciętą wymianę ciosów, a nie ostrożną i uważną grę, która nie przystoi dwójce odwiecznych rywali. Czy Milan i Inter stać jeszcze na pokaz efektywnego, pięknego futbolu?

Z całą pewnością tak. Gwiazdy wielkiego formatu zastąpili co prawda piłkarze słabsi, ale wciąż są to nietuzinkowi i potrafiący czarować widownię zawodnicy. Jeremy Menez i Mauro Icardi to dwóch czołowych strzelców włoskiej Serie A, a o talencie Suso i Mateo Kovacica nie trzeba nikomu przypominać. Przed derbami w nieco lepszej sytuacji jest Milan. Rossoneri, którzy w meczu zagrają jako drużyna gości, powoli wracają z zaświatów dając promyk nadziei swoim fanom, na powrót starych, dobrych czasów. Milan w ostatnich trzech spotkaniach nie poniósł porażki, a w starciu z rewelacją sezonu - Sampdorią, Diavolo pokazali się z naprawdę dobrej strony. Forma Milanu rośnie i niewykluczone, że podczas derbów będzie to stanowiło klucz do zwycięstwa i zgarnięcia kolejnych trzech punktów w tabeli. Punktów, które są niesamowicie ważne w kontekście walki o Ligę Europy. Obydwa zespoły nie tracą nadziei na udział w tych rozgrywkach, który dla Milanu byłby powrotem do europejskich pucharów po roku przerwy, a dla Interu okazją do poprawienia wyniku osiągniętego w tych rozgrywkach w tym sezonie.

Inter po serii słabszych występów i blamażu z Parmą w miniony weekend wygrał z Hellas Werona 3:0. Dla kibiców Nerazzurrich jest to z pewnością dobry prognostyk przed dzisiejszym meczem, jednak jak mówi stare polskie przysłowie "jedna jaskółka wiosny nie czyni". Czy wysokie zwycięstwo było jedynie jednorazowym przebłyskiem, czy może zapowiedzią wielkiego powrotu Interu? Roberto Mancini, który miał odmienić zespół, póki co zawodzi. Świetne, przynajmniej na papierze, transfery zimą nie wniosły nowej jakości i nie poprawiły gry zespołu. Drużyna wciąż boryka się z brakiem wyraźnego, boiskowego lidera, który mógłby pociągnąć resztę za sobą i wpłynąć na postawę kolegów z szatni. Podobny problem dotyczy Milanu, ale Filippo Inzaghi jest w o tyle lepszej sytuacji, że nie dostał do dyspozycji kolejnych zawodników z renomowanym i znanym w Europie nazwiskiem, którzy mogliby go zawieść.

Ważny aspektem będą również absencje. Ilość urazów i kartek bardziej odczują gospodarze, którzy zagrają bez jednego z najlepszych zawodników w Interze w obecnym sezonie, Fredy'ego Guarina, a także ważnych dla Manciniego pomocników: Marcelo Brozovica i Zdravko Kuzmanovica. Nerazzurri sporo kłopotów mają również w defensywie, gdzie pauzować będą Dodo, Jonathan i Hugo Campagnaro, a pod znakiem zapytania stoi występ Davide Santona. Takich kłopotów nie ma Filippo Inzaghi, który od dawna nie może skorzystać z młodych gwiazd: Stephana El Shaarawy'ego i Hachima Mastoura. Do tej dwójki niedawno dołączył Riccardo Montolivo. Ponadto z kadry wypadł Suley Ali Muntari, który poprosił trenera o nie powoływanie go do kadry meczowej po tym, gdy dowiedział się, że klub nie wiąże z nim przyszłości. Niepewny jest również występ Mattii Destro, który ucierpiał w ostatnim meczu ligowym z Sampdorią.

Przewidywane składy:

Inter: Handanović - Jesus, Vidić, Ranocchia, D'Ambrosio - Kovacić, Medel, Hernanes - Shaqiri - Icardi, Palacio.

Milan: Lopez - Antonelli, Mexes, Paletta, Abate - van Ginkel, de Jong, Poli - Honda, Menez, Cerci.

Weekend z Serie A w Ekstraklasa.net: Relacje prosto z Włoch!


Polecamy