menu

2 liga: Przerwana seria Znicza, bramkowa passa Adriana Dziubińskiego trwa

18 października 2018, 20:54 | Kaja Krasnodębska

Do meczu ze Stalą Znicz podchodził niesiony siedmioma meczami bez porażki. Adrian Dziubiński miał sześć spotkań z trafieniem z rzędu. Po czwartkowym starciu w Pruszkowie swoją serię kontynuuje tylko pomocnik. Zdobył gola z rzutu karnego, a jego ekipa zwyciężyła na Mazowszu 2:0.

Dariusz Zjawiński mógł dać Zniczowi prowadzenie już w pierwszej połowie. Trafił jednak w słupek, chwilę później pomylił się o centymetry.
Dariusz Zjawiński mógł dać Zniczowi prowadzenie już w pierwszej połowie. Trafił jednak w słupek, chwilę później pomylił się o centymetry.
fot. Kaja Krasnodębska

Nietypowo, bo w czwartek do spotkania w ramach 15. kolejki drugoligowych rozgrywek podeszły Znicz i Stal. W starciu dwóch zespołów środka tabeli ciężko było wyłonić faworyta, choć dobra forma gospodarzy w ostatnich spotkaniach pozwalała przypuszczać, że i tym razem zawalczą o komplet oczek. Do tego meczu podchodzili niesieni serią siedmiu starć bez porażki. Tym razem zatrzymać ich chciał Adrian Dziubiński, który w swoich ostatnich sześciu meczach strzelił siedem goli.

W Pruszkowie dopisał sobie kolejne trafienie. Pomógł mu w tym Przemysław Kocot, który faulem w polu karnym zahamował kontratak przeciwnika. Pruszkowianie pogubili się po rzucie karnym i pozwolili gościom wedrzeć się prawym skrzydłem pod bramkę. Arbiter nie wahał się ani chwili - wskazał na jedenasty metr, a stały fragment gry na gola zamienił właśnie Dziubiński. Jeszcze przed przerwą mógł podwoić swoje dokonania, lecz dobrze interweniował Piotr Misztal. Golkiper pewnie wychodził z bramki i kilka razy uratował swój zespół przed stratą kolejnych trafień.

Stal była stroną przeważającą, ale i pruszkowianie mieli swoje sytuacje. Autorem najlepszych okazał się Dariusz Zjawiński, który najpierw trafił w słupek, a chwilę później pomylił się o centymetry. W pierwszym kwadransie błyszczał również młody Arkadiusz Pyrka, ale nie zdołał przedrzeć się przez defensywę Stali. Po zdobytym golu goście mocniej skupili się na obronie, nie pozwalając na odrabianie strat.

Znicz mocniej ruszył na początku drugiej części spotkania, ale ponownie został skarcony. Tym razem Misztala pokonał wyróżniający się już w poprzednich akcjach Sebastian Łętocha. Wykorzystał zbyt pochopne wyjście z bramki golkipera i praktycznie zapewnił swojemu zespołowi trzy punkty. Co nie udało się Ruchowi Chorzów czy GKS-owi Bełchatów, zrobiła Stal. Przerwała świetną passę rywali i zrobiła to zasłużenie.

Gospodarzom nie pomogły liczne stałe fragmenty gry w końcówce, ani przeprowadzane zmiany. Dośrodkowania Macieja Machalskiego sprawiały piłkarzom Stali kłopot, ale nie przynosiły wymiernego efektu. To także zasługa Doriana Frątczaka, który radził sobie z próbami z bliska jak i daleka. Znicz przycisnął, choć musiał poradzić sobie bez Patryka Kubickiego. 25-latek doznał urazu podczas jednego z ataków i nie był w stanie kontynuować gry. Zastąpił go Jakub Zagórski, ale nawet podczas doliczonych aż sześciu minut gry, nie był w stanie zdobyć nawet honorowego trafienia. Po raz ostatni bez zdobytego gola pruszkowianie boisko opuszczali w sierpniu.

Znicz Pruszków - Stal Stalowa Wola 2:0 (1:0)

0:1 Adrian Dziubiński (32 min.)
0:2 Sebastian Łętocha (65 min.)

Znicz Pruszków: Piotr Misztal, Marcin Bochenek, Piotr Klepczarek, Mateusz Długołęcki, Marcin Rackiewicz, Paweł Tarnowski (63. Jakub Kabala), Przemysław Kocot (78. Maciej Machalski), Adrian Małachowski, Arkadiusz Pyrka (67. Bartłomiej Faliszewski), Patryk Kubicki (89. Jakub Zagórski), Dariusz Zjawiński.

Stal Stalowa Wola: Dorian Frątczak, Adam Waszkiewicz, Grzegorz Janiszewski, Fryderyk Stasiak, Bartosz Sobotka, Szymon Jopek (72. Tomasz Żyliński), Piotr Mroziński, Przemysław Stelmach, Adrian Dziubiński (83. Robert Dadok), Michał Trąbka (90. Filip Szifer), Sebastian Łętocha (79. Michał Kitliński).


Polecamy