menu

2. liga. Arkadiusz Ryś: Nie możemy schować głowy w piasek

10 sierpnia 2014, 13:02 | Jakub Podsiadło

Arkadiusz Ryś należy do grona piłkarzy, którzy po degradacji Okocimskiego zdecydowali się zostać w drużynie "Piwoszy". – Mieliśmy zapewnienia ze strony klubu, że będzie lepiej. Naczelnym celem dla nas jest utrzymanie w lidze – powiedział po porażce 0:2 (0:1) z MKS-em Kluczbork.

Arkadiusz Ryś
Arkadiusz Ryś
fot. Grzegorz Golec/Polskapresse

Dobrze jest widzieć Arkadiusza Rysia w koszulce Okocimskiego - jeszcze przed końcem poprzedniego sezonu kogo by nie spytać, ten przyznawał, że zatrzymać najsolidniejszego zawodnika minionej rundy w klubie będzie bardzo trudno.
Tak wyszło. Zostałem i razem z innymi piłkarzami dalej walczymy dla Okocimskiego.

Kapitan Radosław Jacek już po degradacji wspominał, że zostanie w klubie, jeżeli jego władze przedstawią konkretny plan działania i rozwoju po spadku do 2. ligi. Wasza dwójka i kilku innych zawodników została w Brzesku, więc wychodzi na to, że "Piwosze" wiedzą, co teraz robić.
Mieliśmy zapewnienia ze strony klubu, że w tym sezonie będzie lepiej. Zobaczymy, jak teoretyczne plany wyjdą w rzeczywistości. Mam nadzieję, że to, co nam powiedziano, będzie prawdą i dlatego walczymy o to na boisku. Jeżeli zdecydowaliśmy się na pozostanie tutaj, nie możemy w takim momencie chować głowy w piasek.

Sporą część zeszłego sezonu spędziłeś na pozycji stopera, dzisiaj trener Siekliński zdecydował o przenosinach na środek pomocy, co w trakcie spotkania nie wyszło zbyt dobrze. Druga linia to zły pomysł?
Zdecydowanie lepiej czuję się w obronie. Kilkukrotnie byłem próbowany jako defensywny pomocnik, jednak to nie moja nominalna pozycja i wszyscy o tym wiedzą. Tam, gdzie trener mnie widzi - tam muszę grać.

Kwestionujesz decyzję trenera o zmianie w przerwie meczu? I tak już wątła defensywa Okocimskiego doszczętnie się posypała po tym, jak zostałeś zmieniony przez Michała Guję.
To są decyzje szkoleniowca. Mogę mieć swoje refleksje w głowie, trener ma swoje które zamienia na pomysły.

Kibice muszą przeżywać małe deja vu, bo problemy ze skutecznością ofensywy do złudzenia przypominają te z zeszłego sezonu, jeśli nie zeszłej rundy.
Na pewno znowu szkodzi nam brak bramek. W pierwszej połowie obrońca rywali wybił piłkę z linii bramkowej, w drugiej części gry mieliśmy kilka okazji na zdobycie gola. Musimy w końcu się przełamać, bo choćby jedna bramka doda nam skrzydeł.

Pomijając wyniki ostatnich spotkań warto odpowiedzieć na pytanie, o co tak naprawdę walczy Okocimski w nadchodzącym sezonie. Zdaje się, że po zeszłorocznym fiasku nikt nie chce szybko wracać do 1. ligi.
Kiedyś pewien mądry człowiek powiedział, że pierwszym celem każdej drużyny zawsze jest utrzymanie. Myślę, że to podstawa i dla nas. A kiedy zapewnimy sobie utrzymanie, będziemy myśleć o innych aspiracjach.

W Brzesku rozmawiał Jakub Podsiadło / Ekstraklasa.net


Polecamy