Najpierw błąd popełniła defensywa Ruchu, która zostawiła Klimalę samego w polu karnym, a ten pokonał Bankowa strzałem głową. Na 1:1 wyrównał Walski, który zgarnął piłkę po strzale Urbańczyka. Budziłek poradził sobie z nim, ale przy próbie Walskiego był już bezradny.