,,Z woleja": Super trener, ale skandalista
Lecąc do Waszyngtonu - gdzie piszę ten tekst - nie myślałem, że utnę tam pogawędkę z jednym z najbardziej znanych niemieckich trenerów. Christoph Daum - o nim mowa. Trener świetny, ale też bohater licznych skandali: zarówno sportowych jak i zupełnie niesportowych. Nie mając 40 lat zdobył niespodziewanie mistrzostwo Niemiec z VfB Sttudgart i wywalczył awans do Pucharu Europy (dziś: Liga Mistrzów). I wtedy wydarzył się pierwszy skandal, dzięki któremu „zyskał" swoistą sławę nie tylko nad Renem, ale również nad Tamizą: w meczu z Leeds United już w I rundzie PE puścił na boisko - wbrew przepisom - 4 cudzoziemców...
fot. EAST NEWS
Niemiecki klub zdyskwalifikowano, tak jak lata później warszawską Legię za wystawienie Bartosza Bereszyńskiego w meczu z Celtikiem Glasgow. Po tej kretyńskiej pomyłce brytyjski tabloid „The Sun” z Dauma zrobił złośliwie "Dumba" czyli Krzysztofa Głupiego. Jednak trenerem był naprawdę dobrym, skoro z klubami z Niemiec, Turcji i Austrii zdobył 8 trofeów, a na 611 meczów przegrał tylko 164. Jednak najważniejszy mecz życia stoczył dopiero ostatnio: wygrał z rakiem, a że był to mecz wyjątkowo trudny świadczy fakt, że przez 2 dni był w śpiączce.
Potrafił z zawodników, którzy nie zarabiali najwięcej w Bundeslidze tworzyć świetne zespoły. W ciągu 4 sezonów pracy z Bayerem Leverkusen aż 3 razy wywalczył tytuł wicemistrza Niemiec. W końcu doceniła go niemiecka federacja i podpisała z nim umowę. Tak Daum spełnił swe marzenie i został selekcjonerem jednej z najbardziej utytułowanych reprezentacji świata. Rzecz w tym, że w końcu… nim nie został, a to dzięki kolejnemu skandalowi, tym razem już nie związanego ze sportem. Wyszła na jaw orgia z prostytutkami i kokainą z jego udziałem....
W ojczyźnie dostał praktycznie, jak to się tam mówi „Berufsverbot” czyli zakaz pracy. Skorzystała na tym Turcja: przed skandalem i po skandalu Niemiec pracował z Besiktasem Stambuł, ale też jego lokalnym rywalem Fenerbachce i wreszcie z Bursasporem. W sumie nad Bosforem Daum spędził 7 lat.
Do mnie mówi, że polski futbol ma potencjał większy niż wyniki. Gadamy też, że Niemcy z ostatnich dwóch finałów mistrzostw świata wracały do domu już po fazie grupowej. Kiedy mówię, że nasza reprezentacja po raz pierwszy od 36 lat wyszła z grupy na mundialu, jednak kibice byli źli za styl, jaki prezentowała - Daum mi przerywa i nie może się nadziwić. Podkreśla, że styl stylem, ale w piłce liczy się wynik. I na przykład reprezentacja Niemiec nawet w swoich najlepszych okresach grała przede wszystkim pragmatycznie. Skądinąd jak na skandalistę sporo mówi - może zresztą właśnie dlatego? - o roli żony i rodziny…
A swoją drogą po skandalu z panienkami i „ koką” kadrę Niemiec przejął Rudi Voeller ,mistrz świata z 1990 roku jako piłkarz i doprowadził ją do wicemistrzostwa świata w 2002. Gdyby nie orgietka, być może z tego tytułu cieszyłby się Daum…
Ale i tak Herr Daum to szczęściarz. I to jaki! Urodził się przecież w dawnej NRD, w komunistycznych wschodnich Niemczech, ale jego rodzina zdążyła się przeprowadzić do NRF - zachodnich Niemiec przed zbudowaniem Muru Berlińskiego...
[polecany]25390569[/polecany]