Ramil Mustafaev ze Stali Rzeszów: Josué jest zawsze chętny do pomocy [ROZMOWA]
- Przez te pół roku nauczyłem się bardzo wiele. Trenowałem z topowymi zawodnikami w Polsce – mówi Ramil Mustafaev, który przybywa na wypożyczeniu w Stali Rzeszów z Legii Warszawa.
fot. Robert Skalski/Stal Rzeszów
Wróciłeś do Stali Rzeszów po półrocznym pobycie w Legii Warszawa. Co poszło nie tak?
Myślę, że dla takiego młodego zawodnika jak ja, najważniejsza jest gra, żeby łapać jak najwięcej minut. W moim przypadku dzieje się to w pierwszej lidze, a nie w drugiej drużynie Legii. Wiem, jak funkcjonuje to wszystko w Stali, dlatego tutaj wróciłem na wypożyczenie, aby każdego dnia stawać się lepszym piłkarzem.
Czas spędzony w stolicy nie był jednak straconym czasem, ponieważ pokazał ci w jakich aspektach musisz się poprawić?
Tak. Na pewno przez te pół roku nauczyłem się bardzo wiele, trenując z topowymi zawodnikami w Polsce. Wiele doświadczyłem i nauczyłem się od nich. Myślę, że mogę poprawić szybkość podejmowania decyzji, żebym przed przyjęciem piłki już wiedział co z nią mam zrobić i jak zagrać.
Który zawodnik Legii zrobił na tobie największe wrażenie?
Uważam, że wszyscy zawodnicy są bardzo dobrzy i nie bez powodu grają w Legii, ale największe wrażenie zrobili na mnie Josue i Paweł Wszołek.
Josue na treningach, także jest tak „niepokorny”?
Josue ma bardzo mocny charakter i nie daje sobie „w kaszę dmuchać”, jest żądny wygranej w każdych grach, nawet na treningu i to widać gołym okiem, ale jak ktoś potrzebuje pomocy, i nie ważne, że jest to nawet najmłodszy zawodnik, zawsze jest chętny do pomocy. Nie przez przypadek jest kapitanem.
Presja w szatni Legii jest zapewne ogromna. Siła mentalna, w przypadku reprezentowania barw tego klubu, musi chyba grać szczególną rolę?...
Jak dobrze wiemy, Legia to jest najbardziej utytułowany klub w Polsce. Z ogromną historią. Nie bez powodu występuje najdłużej w Ekstraklasie. Na pewno jest presja, bo zawsze chcą wygrywać i zdobywać mistrzostwa. Żeby być w takiej drużynie, musisz być bardzo silny mentalnie.
Nie traktowałeś zatem przyjścia do Rzeszowa jako kroku w tył?
Myślę, że wróciłem jako lepszy zawodnik. Cieszyłem się, że wracam, bo wiedziałem, że to dla mnie będzie dobry ruch. Ponieważ znam zespół, znam trenera i wiem, jak to tutaj działa i o co walczymy. Nie traktowałem tego w takich kategoriach.
Po powrocie do Rzeszowa zacząłeś występować na bardziej ofensywnych pozycjach, niż jak odchodziłeś. Już w Warszawie zmienili tobie pozycję, czy był to pomysł trenera Myśliwca?
Było to tak, że na treningach w jedynce Legii trenowałem na boku obrony, a schodząc do rezerw grałem na prawej pomocy za trenera Vukovicia. Wyżej zacząłem grać u trenera Runjaicia, bo grałem na skrzydle, ale tak jak wspominałem już wiele razy - dla mnie nie jest problemem grać na pozycjach z przodu, jak i w obronie. Myślę, że jestem zawodnikiem uniwersalnym i to jest dla mnie dobre w tym wieku.
Jakbyś jednak miał sam wystawić siebie, to jaka byłaby to pozycja? Wahadło?
Myślę, że takie wahadło byłoby dla mnie jednym z paru rozwiązań, bo tak jak mówiłem, czuję się dobrze z przodu jak i z tyłu, bo myślę, że mam do tego atuty fizyczne, które mogę wykorzystać z tyłu, jak i z przodu.
Po niezbyt udanym początku rundy wiosennej wróciliście ze Stalą do walki o awans do PKO BP Ekstraklasy. Tylko dzięki wierze w swoje umiejętności i mentalności było to możliwe?
Uważam, że mamy bardzo dobry zespół i duże szanse żeby awansować do Ekstraklasy. Będziemy o to walczyć do ostatniej kolejki. Wszystkie drużyny są solidne w czołówce tabeli, więc będzie zacięta walka o wejście do baraży.
Przybywasz na wypożyczeniu w Stali. W przypadku awansu będziesz chciał zostać na Podkarpaciu?
Zobaczymy, czas pokaże. Na razie skupiam się na teraźniejszości i na najbliższym meczu. Chcę zagrać jak najwięcej meczów i złapać jeszcze większe doświadczenie, żeby w przypadku mojego powrotu do stolicy powalczyć realnie o skład w Legii.
W ostatnim spotkaniu wygraliście 6:0 z Zagłębiem Sosnowiec. Nowa formacja zdała test na „szóstkę”. Jakie nowe możliwości daje wam nowa myśl taktyczna trenera Myśliwca?
Jak widać sprawdziła się i to się liczy dla nas, najważniejsze że zapisaliśmy trzy punkty. Zobaczymy jak to będzie w kolejnych meczach, miejmy nadzieję, że tak samo, albo chociaż podobnie. Nowa taktyka daje nam parę nowych możliwości rozgrywania piłki, ale jakie to to zachowam dla siebie. (uśmiech)
Przed wami prestiżowy mecz z Wisłą w Krakowie. Biała Gwiazda jest drużyną, która preferuje ofensywny styl gry, a wy chyba lubicie grać z takimi zespołami. Kibice mogą się spodziewać otwartego spotkania?
Podchodzimy do tego spotkania jak do wszystkich innych, ale myślę, że to będzie bardzo ciekawy i interesujący mecz dla kibiców, jak i dla nas. Nasze mecze zazwyczaj są bardzo ciekawe i pada w nich dużo bramek, więc myślę, że może to być otwarty pojedynek.
Jak wygląda sprawa twojego obywatelstwa? Do Polski trafiłeś wieku 6 lat, śpiewałeś Mazurka Dąbrowskiego. Czujesz się w pełni Polakiem?
Było blisko, żebym miał już obywatelstwo i myślałem, że jesteśmy na ostatniej prostej, ale pojawił się lekki problem. Pracujemy nad tym cały czas, jestem w stałym kontakcie z osobami z Legii, które się tym zajmują i mi pomagają. Owszem, większość swojego życia spędziłem w Polsce i dużo jej zawdzięczam. Osobiście czuję się w pełni Polakiem, a brakuje mi tylko dokumentu.