Piłkarz Stali Rzeszów: Jak działo się coś złego, to zawsze najgorszy był Małecki
Patryk Małecki, były reprezentant reprezentacji Polski, trzykrotny mistrz kraju, obecnie piłkarz Stali Rzeszów, mówi o okresie w Rzeszowie, o tym, z którymi trenerami miał nie po drodze, pracy z psychologami oraz najbardziej radosnym momencie w karierze
fot.
Po roku spędzonym w Rzeszowie wywalczyłeś awans do do Fortuna 1. ligi. Uważasz dziś, że trafiłeś najlepiej jak mogłeś? Rok temu „eksperci” mówili „to koniec Małeckiego”
Jestem tego pewny, że trafiłem najlepiej jak mogłem, a co do tych ludzi, to wychodzę z założenia, że ciężka praca się zawsze obroni i też tak jest w tym przypadku.
Kilka lat temu pomyślałeś chociaż przez chwilę, że wieku 34 lat będziesz się rozwijał piłkarsko i cieszył się piłką przy nodze na boisku?
Szczerze, to nie myślałem o tym, że w wieku 34 lat będę cieszył się z awansu piłkarskiego na boisku i czerpał wielką radość z tego powodu. Cieszę się że tak właśnie jest.
[polecane]23524311,23524825[/polecane]
Często ludzie przez twój styl bycia w przeszłości rzucali „kłody pod nogi”, nawet gdy nie była to twoja wina. Denerwowało i wpływało to na twoją dyspozycję boiskową?
Z tyłu głowy zawsze miałem, że jak się coś złego działo, to zawsze najbardziej winny był Małecki, zawsze ten najgorszy, ale modlitwa i wiara we własne umiejętności dawały mi ogromną moc.
Dziś ze swoim wewnętrznym spokojem i wokół własnej osoby zagrałbyś dużo więcej spotkań w reprezentacji kraju?
Gdybym trafił na odpowiednich ludzi i miał troszeczkę więcej szczęścia, to uważam że tak.
Trenerzy, z którymi miałeś najbardziej nie po drodze?
Kazimierz Moskal, Franciszek Smuda, Czesław Michniewicz.
[polecane]23520139,23515047[/polecane]
Daniel Myśliwiec może w przyszłości dorównać Maciejowi Skorży, którego uważasz za jednego z lepszych fachowców w polskiej piłce?
Uważam, że trener Myśliwiec nie musi nikomu dorównywać, ma własny warsztat pracy i potrafi z każdego zawodnika wydobyć to, co najlepsze. Jego miejsce jest w Ekstraklasie. Wiem co mówię, bo kilku trenerów przeżyłem.
Dużo mówiłeś o pracy z psychologami, trenerami mentalnymi. Uważasz, że młodzi adepci piłki nożnej nie powinni wstydzić pracy z takimi?
Zdecydowanie, polecam pracę z trenerami mentalnymi i psychologami sportowymi. Oni po prostu „czyszczą” głowę i dają narzędzia do tego, jak dany zawodnik powinien funkcjonować.
Który moment w swojej bogatej karierze uważasz za najbardziej radosny?
To okres, kiedy poznawałem swoją żonę Edytę. To ona dużo mi pomogła w życiu i ukształtowała.
Który moment był najgłupszy?
Dużo ich było, aby wymieniać. (uśmiech)
W spotkaniu z ŁKS-em dobrze wyglądałeś na boisku. Pierwsza bramka w lidze to kwestia czasu i szczęścia?
Wszyscy wyglądaliśmy bardzo dobrze, jako drużyna dobrze funkcjonowaliśmy. Kto strzela te bramki, to mniej istotne, ważne abyśmy wygrywali.
Zwycięstwo smakowało podwójnie? Na ławce ŁKSu w roli trenera siedział Kazimierz Moskal..
Może nie podwójnie, ale cieszy bardzo, bo grałem przeciwko trenerowi, który mnie skreślił jako piłkarza dwa lata temu.