Kacper Laskoś i Wojciech Słomka mają za sobą pierwszy mecz w Wiśle Kraków
Piłka nożna. Dla pomocnika Wisły Kraków Kacpra Laskosia ostatnie tygodnie są bardzo intensywne. Młody piłkarz zadebiutował w minioną sobotę w ekstraklasie, a we wtorek otrzymał powołanie na konsultacje reprezentacji Polski U-18 (obok niego z Wisły powołano również Patryka Plewkę).
fot. Fot. Anna Kaczmarz
Laskoś, debiutując w pierwszym zespole w meczu z Pogonią Szczecin (4:0), stał się trzecim najmłodszym debiutantem w zespole „Białej Gwiazdy” w XXI wieku. Młodsi byli jedynie Sebastian Leszczak i Paweł Stolarski. Laskoś w momencie, gdy wychodził na boisko miał dokładnie 17 lat, 4 miesiące i 15 dni.
Spotkanie z „Portowcami” stało pod znakiem debiutów, bo prócz Laskosia premierowy występ w barwach „Białej Gwiazdy” zaliczył Wojciech Słomka, sprowadzony zimą do Wisły z Progresu Kraków.
- Trener najpierw dwa razy zabrał mnie na ławkę rezerwowych, a za trzecim razem udało się zadebiutować - cieszy się Kacper Laskoś. - Teraz wyznaczam sobie kolejny cel. Chciałbym „łapać” jak najwięcej minut i krok po kroku wchodzić w dorosłą piłkę. Ten dzień zapamiętam na długo, bo był dla mnie szczególny. To było moje marzenie, a cieszę się tym bardziej, że zadebiutowałem w wygranym meczu i w dodatku przed własną publicznością.
Laskoś, który do tej pory grał tylko w drużynach juniorskich i ewentualnie w sparingach pierwszej drużyny, przyznaje, że na boisku widać było różnicę między piłką młodzieżową i seniorską. - W seniorach gra jest zdecydowanie szybsza i bardziej siłowa. Trzeba reagować szybciej niż w juniorach - tłumaczy zawodników Wisły.
Drugi z debiutantów, Wojciech Słomka również nie kryje swojego zadowolenia z debiutu w pierwszej drużynie. Gdy zimą przychodził do Wisły, podkreślał, że jego celem na wiosenną część sezonu będzie debiut w ekstraklasie. Teraz ten cel zrealizował. - Pracowałem na to kilka miesięcy, ale w końcu udało się zagrać w ekstraklasie - mówi Słomka. - Myślę, że pokazałem trenerowi, że można na nas młodych stawiać. I to nie tylko wtedy, gdy wynik jest tak korzystny jak w sobotę.
Słomka mówi też o swoich odczuciach, towarzyszących grze w ekstraklasie i debiutanckiej tremie: - Jeśli był jakiś stres, to bardziej odczuwałem go w hotelu. Gdy już przyjechaliśmy na stadion i zobaczyliśmy całą otoczkę, kibiców, to napięcie ze mnie zeszło i aż chciało się wchodzić na boisko. Zwłaszcza, że wchodziłem na nie przy korzystnym wyniku, gdy przeciwnik był już nieco podłamany. Cieszę się z tego debiutu, a teraz muszę patrzeć do przodu.
Słomka o mały włos nie zaliczył bardzo przytomnej asysty, gdy prostopadle podał do Rafała Boguskiego. „Boguś” znalazł się wtedy w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale był na niewielkim spalonym i sędzia przerwał grę. - Rzeczywiście, mogła wyjść z tego fajna asysta - mówi Słomka. - Szkoda, że był spalony, a ja jedynie żałuję, że było za mało takich podań z mojej strony. Wierzę, że będą w kolejnych spotkaniach.
WIDEO: Sportowy raport, poniedziałek 22 maja (lektor)
[wideo_iframe]http://get.x-link.pl/427d9347-068d-4d68-8a43-7c4581027d70,5a68af27-e91b-ec7f-b0b4-cd9c11602b2c,embed.html[/wideo_iframe]
Źródło: Press Focus/x-news