Fortuna 1 Liga. Odra Opole - Apklan Resovia Rzeszów 1:1
Po słabej pierwszej połowie i dużo lepszej grze po przerwie, Odra Opole zremisowała z Apklan Resovią Rzeszów 1:1.
Po niedawnym zwycięstwie podopiecznych Piotra Plewni nad Sandecją Nowy Sącz, w Opolu zwiększył się apetyt na dobrą i skuteczną grę. W kontekście „odrabiania” punktów trudno było sobie wyobrazić lepszego rywala niż ostatnia w tabeli Resovia. Finalnie Odra zapewniła sobie jedno „oczko”, okraszone stylem trudnym dla oka. Choć gospodarze mieli też swoje okazje.
Sobotnia rywalizacja była typowym przykładem „meczu dwóch połów”. W pierwszej zabrakło pomysłu, chęci. A może taki był plan, żeby przetrzymywać piłkę na własnej połowie i czekać, aż gole strzelą się same. Wszystkie akcje niebiesko-czerwonych w pierwszej można było policzyć na palcach jednej ręki.
Atakowała za to Resovia, która w 19. minucie spotkania otworzyła wynik. Fenomenalny rajd zaliczył Marek Mróz. Pomocnik minął kilku opolan i huknął zza pola karnego w kierunku dalszego słupka bramki Dominika Kalinowskiego. Strzał był nie do obrony, a Odra podtrzymała tradycję rozpoczętą w pierwszej kolejce sezonu 2022/23: pierwsza straciła bramkę.
Nie można było jednak odmówić miejscowym zaangażowania. Nie chodzi wprawdzie o konstruowanie akcji i chęć zagrożenia bramce przeciwnika, a twarde odbiory piłki, po których goście często potrzebowali czasu, żeby się podnieść i grać dalej. Jak się okazało po spotkaniu, Resovia zakończyła spotkanie z trzema kontuzjami, choć opolanie zobaczyli jedynie dwie żółte kartki, a w sumie popełnili pięć wykroczeń.
Niemniej to właśnie faul, choć tym razem ze strony podopiecznych Tomasza Grzegorczyka, pośrednio przyczynił się do remisu. Mowa o wykorzystaniu rzutu wolnego przez Szymona Łapińskiego, który uderzając trafił w mur, przez co piłka, zmieniając tor lotu, zaskoczyła Branislava Pindrocha i wpadła do bramki.
Druga połowa była zgoła odmienna w wykonaniu Odry. W drużynie nastąpiło niejako przebudzenie, bo ofensywni gracze mieli okazję nie tylko powąchać piłkę, ale też ją podprowadzić czy oddać strzał. Drugie 45 minut znacznie bardziej przypominało mecz piłkarski. Gdyby skuteczność z poprzedniego spotkania miała miejsce w sobotę, podopieczni Piotra Plewni mogliby się cieszyć z kilku goli.
Liczne szanse nie przerodziły się jednak w nic więcej, niż nadzieje i lepszy obraz statystyk. Na szczególną uwagę w zespole gospodarzy zasłużył Szymon Łapiński, 22-letni ofensywny pomocnik, który w tym spotkaniu wykazał się aktywnością i zaangażowaniem w konstruowaniu ataków. Abstrachując od strzelonej bramki, widać było po nim, że chce mu się grać, co kilkukrotnie pokazywał na murawie. Jego kreatywność i ambicja może przynieść Odrze jeszcze sporo dobrego, o ile zespół odważy się na bardziej ofensywną grę.
Podsumowując, wydaje się, że podział punktów jest sprawiedliwym rezultatem. Obie ekipy miały swoje szanse, ale większość z nich nie została wykorzystana. Trudno jednak odnieść wrażenie, żeby któryś z zespołów zasłużył na zwycięstwo. Mecz mógł zakończyć się wygraną każdej ze stron.
Odra Opole - Apklan Resovia Rzeszów 1:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Mróz - 19., 1:1 Łapiński - 31.
Odra: Kalinowski - Kamiński, Tkocz, Szrek, Niziołek (58. Łabojko), Paprzycki, Petrak (46. Spychała), Urbańczyk, Łapiński (85. Klec), Nowak (58. Mikinic), Guzdek (54. Marzec)
Resovia: Pindroch - Kubowicz, Mikulec (46. Antonik), Wasiluk, Morys (65. Kalahur), Górski (76. Wojciechowski), Adamski, Bąk, Garcia (19. Mróz), Hoogenhout, Kwiecień (76. Chuchro)
Żółte kartki: Petrak, Paprzycki - Wasiluk, Kwiecień