Dziś Korona - Widzew. To nie będzie wcale gra o... pietruszkę. Można się pokazać!
W piątek o godz. 20 pojedynek dwóch rozczarowanych brakiem awansu czy choćby baraży sąsiadów w tabeli.
fot.
Dwunasta Korona podejmie jedenasty Widzew. Czy to oznacza, że należy się spodziewać zaciętego, wyrównanego spotkania czy raczej pojedynku kadrowych eksperymentów i poszukiwań ludzi do gry na przyszły sezon, szczególnie tych o statusie młodzieżowca?
Z naszego łódzkiego punktu widzenia w tej kolejce dojdzie do wyjątkowego w skali polskiego futbolu pojedynku asystentów. Pierwsi trenerzy ŁKS i Widzewa nie dotrwali do końca zmagań i kierować za nich interesem muszą ich byli pomocnicy.
Chcielibyśmy wierzyć, że trener Widzewa Marcin Broniszewski zdobędzie się na kadrowe szaleństwo, tak zbuduje jedenastkę na ten mecz, że wleje w sera kibiców iskierkę nadziei, że w następnym sezonie może być już tylko lepiej.
.
Mamy solidną defensywę, która nie wiadomo jak się spisze, gdy między słupkami znów stanie mocno niepewny Vjaceslavs Kudrjavcevs. Miejmy nadzieję, że boiskowe szaleństwo znów nie dopadnie kapitana Bartłomieja Poczobuta i bardziej niż cieszyć się jego skuteczną grą, będziemy drżeć czy i kiedy nie ujrzy czerwonej kartki. Chcielibyśmy, żeby wreszcie w roli lidera, człowieka, który robi różnicę na boisku, pokazał się sprowadzony do pełnienia takiej właśnie roli Marek Hanousek. A napastnik Paweł Tomczyk, oby rzadziej łapał za głowę, za to częściej lepiej orientował się w polu karnym i podejmował błyskawiczne decyzje o strzale.
Wygląda na to, że pod koniec przyszłego tygodnia większości akcji widzewskiej spółki przejmie Tomasz Stamirowski, jeden z członków SRTS, który zaoferował dokapitalizowanie spółki kwotą 15 mln zł w ciągu 5 lat. napisał: