Bruk-Bet Termalica Nieciecza straciła punkt w ostatnim momencie
Zespół Bruk-Betu Termaliki po raz drugi w tym sezonie przegrał z lubelskim beniaminkiem, choć tym razem to wywalczenia punktu na Arenie Lublin było bardzo blisko.
Po ubiegłotygodniowym remisie na własnym boisku z niżej notowanym zespołem Chrobrego Głogów trener „Słoni” Mariusz Lewandowski uznał, że zespół rozegrał dobre spotkanie, natomiast strata punktów była efektem fatalnej skuteczności pod bramką rywali. Do sobotniego meczu z Motorem niecieczanie przystąpili więc w identycznym składzie jak przed tygodniem, skuteczności jednak nie poprawili i dlatego w Lublinie przegrali.
Pierwszą groźną akcje w meczu przeprowadzili wprawdzie goście, ale kończący ją strzałem zza linii pola karnego Adam Radwański posłał piłkę tuż obok dalszego słupka bramki Motoru. Przez kolejny kwadrans miejscowi mieli inicjatywę, lecz niewiele z niej wynikało, gdyż zespół „Słoni” umiejętnie bronił dostępu do własnej bramki. Praktycznie poza uderzeniami Jakuba Lisa zablokowanym przez obrońców i dobitce wychowanka Tarnovii Filipa Wójcika, które obronił Tomasz Loska, Motor więcej okazji nie miał.
Końcówka pierwszej odsłony należała do niecieczan, którzy zagrali zdecydowanie odważniej niż na początku spotkania, ale pierwszy celny strzał na bramkę rywali („główka” Macieja Ambrosiewicza) oddali dopiero w 45 min. Kilka minut wcześniej, po agresywnym ataku we własnym polu karnym Arkadiusza Najemskiego na nogi Andrija Dombrowskyja, piłkarze Motoru przez chwilę byli w strachu, sędzia po konsultacji z VAR-em uznał jednak, że obrońca gospodarzy nie faulował Ukraińca i nakazał wznowienie gry od rzutu rożnego.
Po zmianie stron przyjezdni nadal starali się dominować na boisku, ale ich akcje ofensywne najczęściej kończyły się przed polem karnym rywali. Zdecydowanie najbliższy szczęścia w 65 min był Radwański, który po wymianie piłki z Jakubem Jędrasikiem (po przerwie zmienił słabo spisującego się Morgana Fassbendera) uderzył z około 12 metrów, lecz piłka znowu nieznacznie minęła dalszy słupek bramki rywali. Najwięcej emocji było w ostatnim kwadransie gry, gdyż oba zespoły otworzyły się, stawiając na ofensywę. Lublinianie stuprocentową okazję na zdobycie gola mieli w 79 min, gdy po dośrodkowaniu Bartosza Wolskiego piłka minęła już obrońców i bramkarza „Słoni”, natomiast strzelający „główką” z trzech metrów do pustej bramki Michał Król trafił piłką w słupek!!! Wydawało się, że sytuacja ta może zemścić się na zespole z Lublina, w kolejnych minutach kilka razy zakotłowało się bowiem przed bramką gospodarzy, ale dla Motoru skończyło się tylko na strachu. Miejscowi decydujący cios zadali w 90 min, gdy po groźnej kontrze najpierw strzał Dariusza Kamińskiego zablokował Artem Putiwcew, natomiast chwilę później po dośrodkowaniu B. Wolskiego i „główce” pozostawionego bez opieki Kamińskiego, Loska musiał wyciągnąć piłkę z siatki...
Motor Lublin – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Kamiński 90.
Motor: Rosa – Wójcik (74 Stolarski), Najemski (74 Rudol), Kruk, Palacz – M. Król, B. Wolski, Lis (57 Scalet), Ceglarz, N’Diaye (74 Kamiński) – Śpiewak (69 Żebrakowski).
Bruk-Bet Termalica: Loska – Zawijskyj, Biedrzycki (54 Spendlhofer), Putiwcew, Hilbrycht – Fassbender (46 Jędrasik), Dombrowskyj (86 Trubeha), Ambrosiewicz, Radwański, Karasek (86 Wacławek) – Branecki (70 Wróbel).
Sędziował: Paweł Malec (Łódź). Żółte kartki: Lis, Najemski, Rudol – Zawijskyj, Putiwcew. Widzów: 5629.
[polecane]25756183, 25755583, 25779769, 25775807[/polecane]