3 liga. Karpaty Krosno bezbramkowo remisują z Siarką Tarnobrzeg. Goście byli stroną dominującą
Z remisu i jednego zdobytego punktu zdecydowanie zadowoleni mogą być krośnianie, zaś dla Siarki bezbramkowy rezultat, to po prostu strata dwóch „oczek”. Tak jednoznacznie wynika z przebiegu meczu, w którym stroną dominującą byli tarnobrzeżanie.
Siarka zresztą przystępowała do tej potyczki w roli faworyta, wszak to zespół z czołówki tabeli, a Karpaty od jakiegoś czasu zamykają ligową stawkę. I zaczęło się zgodnie z oczekiwaniami. Do zdecydowanego ataku ruszyli przyjezdni, sprawnie konstruując ataki, a najbardziej pozytywną i obiektywną oceną poczynań gości było zagrożenie stwarzane raz po raz pod bramką gospodarzy.
Znakomicie w środku pola rozgrywał Kamil Orlik, często uruchamiając po lewej stronie Pawła Mroza, którego z kolei dośrodkowania stanowiły duże niebezpieczeństwo dla defensywy Karpat. W akcje ofensywne włączał się również lewy obrońca Siarki, Dawid Lisowski, psując trochę krwi swoim vis a vis.
Bezproblemowo w krośnieńskim polu karnym odnajdywał się napastnik, Kosei Iwao, stając kilkakrotnie przed dużą szansą wpisania się na listę strzelców. W zasadzie cała drużyna przyjezdnych aktywnie uczestniczyła inicjowaniu akcji, przez co okazje bramkowe wypracowywała sobie od pierwszych minut.
Żeby nie być gołosłownym natychmiast przechodzimy do przykładów. W 5. minucie z pola karnego strzelał Kosei Iwao, piłka odbiła się od nóg obrońcy, a poprawka Pawła Mroza, również z bliska, nieznacznie minęła cel. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później groźnie uderzał Konrad Misztal, a Michał Perchel z trudem sparował futbolówkę na róg. Za chwilę bramkarz Karpat już się nie popisał. Źle wybił piłkę, ta odbiła się od Iwao i przeleciała tuż obok słupka.
Minutę potem Lisowski otrzymał piłkę od Orlika, wpadł w pole karne, gdzie ograł obrońcę Karpat i zagrał wzdłuż pola bramkowego. Na szczęście dla miejscowych Perchel przeciął podanie. Jeszcze w pierwszym kwadransie Mróz wykorzystał stratę krośnian, obsłużył Orlika, a piłkę po jego strzale zablokował Denys Prytrykovskyi.
Tuż przed przerwą z rzutu wolnego z około 20 metrów w poprzeczkę trafił Orlik, a po godzinie gry, również od poprzeczki odbiła się futbolówka po uderzeniu Konrada Misztala. Ponadto głową z bliska spudłował Szymon Feret, Iwao minął się z piłką na piątce, a Piotr Cichocki z wolnego z 16 metrów trafił w mur.
Wśród krośnian groźnie z dystansu uderzali Kamil Radulj i Vadym Maschenko, jednakże niecelnie. Widać zatem po ilości bramkowych okazji, kto bliższy był zwycięstwa, a kto z remisu bardziej powinien się cieszyć.
Karpaty Krosno – Siarka Tarnobrzeg 0:0
Karpaty: Perchel – Oberman ż, Prytykovskyi ż, Duda – Stasz ż (46 Cichoń, 65 Wajs ż), Radulj, Nasalski ż, Akhmedov (58 Djoulou ż), Demianenko (65 Maschenko ż), Stasik ż – Sula (83 Wlaźlik). Trener Kamil Witkowski.
Siarka: Artym – Misztal ż, Woś ż, Szymocha, Lisowski – Feret ż (62 Cichocki), Kaliniec ż (75 Sulkowski), Jodłowski, Orlik (90+2 Kumorek), Mróz (62 Prusiński ż) – Iwao. Trener Dariusz Kantor.
Sędziował Gerard Gawron (Mielec). Widzów 1300.