menu

18-letni debiutant dał Manchesterowi 3 punkty z Hull

6 maja 2014, 22:41 | Michał Kozera

Manchester United pokonał Hull City we wtorkowym bonusie do 37. kolejki ligi angielskiej. W rozgrywanym na Old Trafford pojedynku fantastyczny debiut zanotował James Wilson, zdobywając dwa pierwsze gole. Asystę przy ostatnim trafieniu van Persiego zanotował tez grający trener – Ryan Giggs.

18-letni James Wilson zdobył dwa gole dla Manchesteru United w swoim debiucie
18-letni James Wilson zdobył dwa gole dla Manchesteru United w swoim debiucie
fot. thefa.com

Pierwsza połowa była nieszczególnie porywająca. Hull City postawiło na dość cofniętą obronę wieloma zawodnikami, co mocno utrudniało kreowanie akcji oblegającym ich pole karne zawodnikom gospodarzy. W czwartej minucie szczególnie źle pokazał się sędzia, który nie podyktował dość oczywistej jedenastki po faulu na Januzaju, który wdarł się w pole karne, gdzie został wykoszony przez Figueroę. W 26. minucie mieliśmy powtórkę błędu arbitra – wówczas Januzaj po prostu się przewrócił, jednak jego odegranie piłki ręką zablokował… Figueroa. Cztery minuty później odegrał się Manchester – wrzutkę Januzaja z rzutu rożnego głową sięgnął Fellaini. Belg strącił piłkę przed siebie, a tam znalazł ją James Wilson, mocnym wolejem w środek bramki pokonując Eldina Jakupovicia.

Młody wychowanek Manchesteru United swój dorobek bramkowy poprawił w 60. minucie spotkania. Fantastyczny rajd prawą stroną pokazał Januzaj, a jego wyłożenie na „setkę” zmarnował Fellaini. Jego zablokowany strzał dobrze dobił jednak Wilson. Chwilę później odpowiedzieć postanowiło Hull, za sprawą Mattiego Fryatta. Zawodnik Tygrysów zza pola karnego posłał potężną petardę między nogami obrońców, która nie dała wielkich szans na pierwszą interwencję w meczu Davida de Gei.

Bramka kontaktowa nie zmieniła wiele w obrazie gry. Historyczną chwilę widzieliśmy w 70. minucie, gdy na murawę sam siebie wprowadził Ryan Giggs. Zaledwie dwie minuty później trener „Diabłów” posłał bardzo mocne uderzenie, które… ręką zablokował obrońca w polu karnym. I tym razem nie było gwizdka. Udało się jednak Walijczykowi odnotować swój udział w meczu w 86. minucie, gdy podał piłkę na środek szesnastego metra do Robina van Persiego, który dopiero za drugą próbą strzału odnalazł drogę do siatki Hull, podwyższając wynik na 3:1.

Trzy punkty dają Manchesterowi zbliżenie się do Tottenhamu w tabeli. Jeżeli „Koguty” potkną się w przyszły weekend i przegrają swój mecz, „Czerwone Diabły” zwycięstwem mogą zyskać jedną pozycję. Hull jest w gorszej sytuacji – bez względu na to czy w jutrzejszym meczu wygra West Brom czy Sunderland, zwycięzca wyprzedzi „Tygrysy” w tabeli Premier League. Nie zmienia to faktu, że dzisiejszy rywal Manchesteru jest już pewny utrzymania, a myślami jest przy finale pucharu Anglii, w którym zmierzy się z Arsenalem.