menu

1. liga. Sandecja na remis z Chojniczanką. Mikołajczak zdobył bramkę, ale sędzia ją anulował

4 października 2016, 18:55 | Krzysztof Rosłoński

1. liga. W zaległym meczu 11. kolejki Sandecja Nowy Sącz zremisowała z Chojniczanką 1:1. Obie bramki padły w drugiej części gry, a tuż przed końcem spotkania do siatki trafił jeszcze Tomasz Mikołajczak. Sędzia najpierw uznał gola, a następnie go anulował. W pierwotnym terminie pojedynek został przełożony ze względu na epidemię grypy żołądkowej w drużynie z Nowego Sącza.

Sandecja - Chojniczanka 1:1
fot. Adrian Maras
Sandecja - Chojniczanka 1:1
fot. Adrian Maras
Sandecja - Chojniczanka 1:1
fot. Adrian Maras
Sandecja - Chojniczanka 1:1
fot. Adrian Maras
Sandecja - Chojniczanka 1:1
fot. Adrian Maras
Sandecja - Chojniczanka 1:1
fot. Adrian Maras
Sandecja - Chojniczanka 1:1
fot. Adrian Maras
Sandecja - Chojniczanka 1:1
fot. Adrian Maras
Sandecja - Chojniczanka 1:1
fot. Adrian Maras
Sandecja - Chojniczanka 1:1
fot. Adrian Maras
Sandecja - Chojniczanka 1:1
fot. Adrian Maras
Sandecja - Chojniczanka 1:1
fot. Adrian Maras
Sandecja - Chojniczanka 1:1
fot. Adrian Maras
Sandecja - Chojniczanka 1:1
fot. Adrian Maras
1 / 14

W sądeckim zespole doszło do kilku bardzo ważnych roszad, do których należy zaliczyć przede wszystkim pojawienie się Adriana Danka w miejsce Macieja Małkowskiego. Doświadczony skrzydłowy gospodarzy narzekał na lekki uraz (mimo to popularny "Mały" usiadł na ławce rezerwowych). Z kolei Mateusz Bartków został przesunięty na środek obrony. Zespół z Chojnic nie zaskoczył ani trochę swoim zestawieniem. Głównymi żądłami mieli być Patryk Mikita, Tomasz Mikołajczak i Andrzej Rybski.

Pierwsze minuty stanęły pod znakiem walki w środku pola z lekkim wskazaniem na graczy Sandecji, którzy nierzadko pojawiali się w okolicach pola karnego rywali. Jednym z pierwszych zagrożeń było uderzenie z 6. minuty Danka po składnej akcji z Trochimem i Słabym. W pewnym momencie swojego szczęścia spróbowali goście, a dokładniej Biskup, który próbował dobić piłkę po odbiciu się jej od muru sądeckiego zespołu. Od tego momentu to głównie gospodarze atakowali, a to za sprawą żwawych rajdów Bartłomieja Dudzica i Lukasa Kubania, do których piłka głównie była zagrywana. W pierwszych piętnastu minutach sytuacje strzeleckie mieli Wojciech Trochim i wspomniany wcześniej Dudzic, zaś w szeregach gości bliski szczęścia był Kieruzel, którego uderzenie z 16. metra sprawiło wiele kłopotów obronie klubu z Kilińskiego.

Druga część pierwszej połowy była nieco bardziej wyrównana. Kolejne próby mieli przed sobą Adrian Danek, Maciej Korzym i Tomasz Podgórski, jednak za każdym razem brakowało skuteczności lub mocniejszego strzału, który mógłby zaskoczyć Łukaszów - Budziłka i Radlińskiego. Co więcej, przed przerwą urazu mięśnia dwugłowego nabawił się napędzający akcje Dudzic, którego awaryjnie musiał zmienić Małkowski.

Po przerwie aktywniejsi wydawali się być chojniczanie, których próby, kolejno Zawistowskiego i Rybskiego nie dały tego, na co kibice liczą za każdym razem śledząc mecz piłkarski. Przewaga z minuty na minutę jednak była coraz mniejsza, o czym świadczą okazje Macieja Małkowskiego z 54. minuty i Gałeckiego 120 sekund później. Ten drugi po pięknym woleju zza pola karnego zmusił Budziłka do wykazania się pełnią umiejętności. Z minuty na minutę przewaga Sandecji rosła. W 59. minucie po podaniu od Adriana Danka do Macieja Korzyma i nabiciu piłką Wojciecha Trochima gospodarze objęli prowadzenie.

Gol zdecydowanie poruszył piłkarzy z Chojnic, próbujących sił za pomocą przewagi na połowie gości, kolejne rzuty wolne i kornery raz za razem znajdowały koniec w rękach Radlińskiego lub na nodze obrońcy. Aż do 71. minuty, kiedy to z 16. metra pięknym wykonaniem stałego fragmentu gry popisał się Zawistowski, wyrównując stan pojedynku. Wówczas znowu mieliśmy do czynienia z meczem "cios za cios", bowiem to sądeczanie ponownie przejęli inicjatywę. Na 15 minut przed końcem regulaminowego czasu gry strzał z woleja zmarnował Piter-Bucko, zaś kilkadziesiąt sekund później piłkę do bramki wpakował Korzym, jednak linowy zauważył, że napastnik Sandecji był na pozycji spalonej.

W 86. minucie arbiter podyktował dla Chojniczanki rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Mikołajczak, ale jego strzał obronił Radliński. Zawodnik gości po dobitce wpakował futbolówkę do siatki, ale przy okazji popełnił faul. Sędzia najpierw uznał gola, ale po kłótni z piłkarzami Sandecji oraz konsultacji z asystentem zmienił decyzję. Wydarzenie to podniosło adrenalinę u graczy Sandecji w doliczonym czasie gry atakujących raz za razem. Wyniku nie udało im się już zmienić, a po meczu czerwoną kartkę ujrzał Zawistowski.

W 89. minucie Tomasz Mikołajczak (Chojniczanka) nie wykorzystał rzutu karnego (obronił Łukasz Radliński).

1. LIGA w GOL24


Więcej o 1. LIDZE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

Zgody i kosy w Polsce. Kto z kim trzyma, a kogo nienawidzi?

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!


Polecamy