1. liga. Sandecja chce wygrać w Tychach
I liga piłkarska. Piłkarze Sandecji dziś o godz. 18 w Tychach zmierzą się z tamtejszym GKS.
fot. Adrian Maraś
Podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego rozegrają trzeci mecz wyjazdowy tej wiosny. Na Śląsku zmierzą się z drużyną, która broni się przed spadkiem. Tyszanie bardzo potrzebują punktów, bowiem plasują się na przedostatnim miejscu w tabeli. W tej rundzie zanotowali już trzy porażki, ale potrafili także dwukrotnie wygrywać: kolejno z MKS Kluczbork 4:2 oraz 1:0 z Bytovią.
„Biało-czarni” powinni uważać zwłaszcza na Jakuba Świerczoka. 24-letni napastnik jest najlepszym strzelcem swojego zespołu, w ligowym dorobku ma sześć goli. To właśnie ten zawodnik w sierpniu ubiegłego roku zapewnił swojej drużynie remis w meczu z Sandecją w Nowym Sączu, który zakończył się wynikiem 1:1. Teraz, niezależnie od miejsca zajmowanego przez GKS, może być równie trudno.
- Czeka nas bardzo ciężka przeprawa. Rywal ma nóż na gardle, ale my koncentrujemy się na sobie. Znów gramy na wyjeździe, więc jest szansa do wyjazdowej rehabilitacji. Nie może być przecież tak, że u siebie wygrywamy, a poza swoim stadionem przegrywamy praktycznie wszystko - mówi kapitan zespołu z Nowego Sącza Dawid Szufryn. - Jesteśmy bardzo źli na siebie po porażkach w Grudziądzu, czy wcześniej w Zabrzu, ale na szczęście okazja do poprawienia sobie nastrojów, nadarza się bardzo szybko. Miejmy nadzieję, że zaprezentujemy się lepiej niż wcześniej i udowodnimy, że nasze wysokie domowe zwycięstwa, nie były żadnym przypadkiem - podsumowuje.
Dyrektor nowosądeckiego klubu Paweł Cieślicki jest optymistą przed rywalizacją z tyszanami. - To prawda, że dwa ostatnie mecze na wyjeździe zakończyły się naszymi porażkami, ale każda passa kiedyś w końcu musi się zakończyć - mówi Cieślicki. - Warto zwrócić uwagę na to, że zarówno w spotkaniu z Górnikiem w Zabrzu (0:2) oraz z Olimpią Grudziądz (0:2), w składzie zabrakło czołowego skrzydłowego Macieja Małkowskiego. To zawodnik, który wiele znaczy dla naszego zespołu (w lidze zdobył już osiem bramek - przyp. red.), a jego brak był bardzo widoczny w naszej postawie. W Grudziądzu, oprócz niego, trener nie mógł też skorzystać z usług doświadczonego Grzegorza Barana, który pauzował za kartki. Teraz ci zawodnicy są w pełni gotowi do gry i powinni pomóc drużynie - podsumowuje dyrektor.
Sądeczanie mieli zmierzyć się z GKS-em już w listopadzie ubiegłego roku w ramach 19. kolejki pierwszoligowych rozgrywek, ale wówczas mecz został przełożony, ze względu na konieczność wykonania prac pielęgnacyjnych na murawie stadionu miejskiego w Tychach.