1. liga. Samobój i rzut wolny w Częstochowie. Remis Rakowa z Podbeskidziem
1. liga. W zaległym meczu 12. kolejki Nice 1 Ligi Raków Częstochowa zremisował na własnym boisku z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Wynik spotkania został otwarty już w 8. minucie ze sprawą gola samobójczego Andrzeja Niewulisa przy strzale Miłosza Kozaka. W drugiej połowie pięknym strzałem z rzutu wolnego wyrównał Krystian Wójcik. Dla obu zespołów był to trzeci remis w tym sezonie. Zarówno Raków, jak i Podbeskidzie mają na koncie 18 punktów.
Oba zespoły pałały rządzą rewanżu po porażkach w ostatniej kolejce Nice I Ligi. W dramatycznych okolicznościach wyższość GKS-u Katowice musiało uznać Podbeskidzie. Losy spotkania ważyły się do 96. minuty, gdy gola na 2:1 dla ekipy z Bukowej zdobył Adrian Błąd. Beniaminek z Częstochowy na tarczy wrócił natomiast z Cichej, gdzie nie sprostał coraz lepiej radzącemu sobie na zapleczu Lotto Ekstraklasy, Ruchowi Chorzów.
Pierwszy sygnał do ataku w środowym pojedynku dali gracze Rakowa, gdy już w 2. minucie na bramkę Wojciecha Fabisiaka uderzał Krystian Wójcik po podaniu Piotra Malinowskiego. Chwilę później na Limanowskiego polała się krew. Rozbity łuk brwiowy Pawła Moskwika po starciu z Karolem Mondkiem to dowód na to, że oba zespoły nie zamierzały kalkulować i przebierać w środkach. Od ostrych starć gracze spod Klimczoka przeszli do ofensywy i szybko zwieńczyli to zdobytym golem. W 8. minucie po płaskiej centrze Łukasza Sierpiny golkiper Rakowa, Mateusz Kos zdołał jeszcze obronić uderzenie Miłosza Kozaka, ale po uderzeniu pomocnika Górali futbolówka niefortunnie odbiła się od Andrzeja Niewulisa i zatrzepotała w siatce gospodarzy.
Podbeskidzie wyraźnie zadowolone z przebiegu spotkania w kolejnych minutach schowało się za podwójną gardą, czekając na błąd miejscowych i możliwość wyprowadzenia kontrataku. Podopieczni Marka Papszuna mimo optycznej przewagi długo nie potrafili sforsować dobrze dysponowanej defensywy Podbeskidzia. Receptą na to okazały się strzały z dystansu. W 23. minucie szczęścia próbował Jakub Łabojko, ale próbę młodzieżowego reprezentanta Polski bez najmniejszych problemów wyłapał Fabisiak.
Gospodarze podkręcili tempo w końcówce pierwszej części gry, gdy najpierw z dystansu przymierzył Agwhan Papikjan, ale znakomitą paradą popisał się ponownie golkiper Podbeskidzia. Po rzucie rożnym najwyżej do piłki wyskoczył czeski stoper częstochowskiej ekipy, Tomas Petrasek, ale jego uderzenie było niecelne. W 43. minucie ponownie częstochowianie szukali wyrównującej bramki strzałami z dystansu, ale kolejna próba – tym razem w wykonaniu Karola Mondka padła łupem Wojciecha Fabisiaka.
Po zmianie stron z boiska jeszcze bardziej wiało nudą. Raków wyraźnie nie miał pomysły na rozmontowanie defensywy zespołu Adama Noconia, a wszelkie próby dośrodkowań do zupełnie bezproduktywnego portugalskiego napastnika, Jose Embalo kończyły się niepowodzeniem. W 64. minucie Embalo na placu gry zastąpił Paweł Piceluk i wniósł choć trochę ożywienia do ofensywnych poczynań beniaminka Nice I Ligi.
Pomiędzy 75. a 79 minutą częstochowianie mieli serię rzutów wolnych tuż pod „szesnastką” gości. Pierwsze próba Rafała Figiela ugrzęzła w murze Podbeskidzia. W 79. minucie sprawę w swoje ręce wziął natomiast filigranowy pomocnik Rakowa, Krystian Wójcik i pięknym uderzeniem nad murem zmusił do kapitulacji Fabisiaka, który przy tym uderzeniu nie miał wiele do powiedzenia.
Raków ruszył jeszcze do ataku, ale rezultat nie uległ już zmianie. Najlepszą okazję na zdobycie decydującej bramki miał w 85. Minucie Jakub Łabojko, który potężnie uderzył zza pola karnego, ale piłka poszybowała nieznacznie nad bramką przyjezdnych.
- Trzeba szanować ten punkt. Szkoda, że straciliśmy bramkę ze stałego fragmentu gry, bo Raków teoretycznie więcej operował piłką, ale nie stworzył sobie za wiele klarownych sytuacji – nie ukrywał lekkiego rozczarowania pomocnik Podbeskidzia, Adrian Rakowski. - Mieliśmy takie założenia, by w drugiej części cofnąć się na własną połowę i troszeczkę wciągnąć na nią piłkarzy Rakowa, bo wiedzieliśmy, że bardzo wysoko stoją w defensywie i mogliśmy ich skontrować, wykorzystując szybkość naszych napastników.
- Uważam, że zagraliśmy bardzo dobry mecz – podkreślał opiekun Rakowa, Marek Papszun. – Prowadziliśmy grę, a muszę powiedzieć, że na takim boisku nie było to łatwą sztuką. Być może nie stworzyliśmy sobie wielu klarownych sytuacji, bo nie było to możliwe przy tak dysponowanym w defensywie przeciwniku. Kilka razy z dystansu zagroziliśmy jednak bramce rywali, a jeden z nich zakończył się bramką. Szacunek dla moich zawodników za to, że nie złożyli broni i nawet przy niekorzystnym wyniku dążyli do zdobycia wyrównującej bramki.
Atrakcyjność meczu: 5,5/10
Piłkarz meczu: Krystian Wójcik
1. LIGA w GOL24
Więcej o 1. LIDZE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy