1 liga. Piotr Ćwielong – bohater 6. kolejki Nice 1. Ligi GOL24 [WYWIAD]
Piotr Ćwielong bohaterem kolejki. Jego perfekcyjnie wykonywane stałe fragmenty, dzięki którym zaliczył dwie asysty i bramkę na wagę remisu 3:3, pozwoliły GKS Tychy wywalczyć punkt w meczu z Podbeskidziem. Mimo bardzo dobrego występu, sam pomocnik tyszan nie był zadowolony z wyniku.
fot.
Piotr Ćwielong – bohater 5. kolejki Nice 1. ligi GOL24 [WYWIAD]
Miał pan udział przy wszystkich bramkach GKS w zremisowanym 3:3 meczu z Podbeskidziem. Jest pan zadowolony z tego występu?
Dla nas najważniejsze było, żebyśmy zdobyli trzy punkty. Każdy z nas był rozczarowany wynikiem. Początek był dobry w naszym wykonaniu, potem niepotrzebnie się cofnęliśmy i Bielsko strzeliło bramkę na 1:1. Potem chcieliśmy w drugiej połowie jak najszybciej strzelić bramkę i złapaliśmy się na dwie kontry, po których straciliśmy bramki. W końcówce już wszyscy poszliśmy do przodu, żeby strzelać bramki. Udało się dwie, by wygrać czasu już zabrakło.
Pana stałe fragmenty okazały się kluczowe. Przykładacie dużą wagę do tego elementu gry?
Trener Szatałow kładzie dużą wagę na stałe fragmenty gry. Ćwiczymy ich dużo na treningach, więc nie było w tym dla nas zaskoczenia czy przypadku. Koncentrujemy się na tym elemencie na treningach i to przynosi efekty.
Bramka na 3:3 rozładowała chyba napięcie? Wcześniej sędzia nie puścił gry po faulu, a mógł uznać ładną bramkę Radzewicza.
Rzeczywiście, sędzia mógł się zachować trochę inaczej. Koniec końców tak czy tak zdobyliśmy bramkę, z pewnością jakoś to ocenę zachowania sędziego uratowało. Mimo to, po tym meczu jesteśmy lekko rozczarowani, bo chcieliśmy zdobyć trzy punkty, a nie jeden.
Przed sezonem część obserwatorów dziwiła się, że z Niemiec nie wrócił Pan do Ekstraklasy, tylko do 1 ligi. To była najlepsza możliwa decyzja?
Było kilka zapytań z Ekstraklasy, ale wybrałem Tychy, bo klub jest dobrze prowadzony, jest nowy stadion i ludzie, którzy chcą coś tutaj osiągnąć. Stąd moja decyzja, której nie żałuję. Każdy widzi, że zrobiła się tutaj fajna drużyna. Wymieniono jednak dużą część zespołu, przyszło 11 zawodników, więc nie jest to takie proste wkomponować wszystkich, tak by od razu zaczęli dobrze grać. To jest projekt długofalowy, ale już zdobywamy punkty i z każdym meczem nasza gra wygląda lepiej, chociaż czasem przytrafiają się nam błędy czy problemy z koncentracją i takie dziwne bramki tracimy. Z pewnością jeszcze trochę czasu minie, zanim to wszystko zacznie chodzić tak, jak by trener Szatałow chciał.
Czuć w klubie duże oczekiwania awansu?
W klubie nikt nie mówi o awansie. Chcemy grać i zdobywać punkty, ale nie jesteśmy GKS-em Katowice, ani Zagłębiem Sosnowiec, gdzie już trzeci rok z rzędu pompuje się ten balon. Robimy swoje i w grudniu będzie wiadomo, kto do tej grupy walczącej o awans dołączy. Jest wiele lepszych drużyn na dzień dzisiejszy, niż te giganty, bo chociażby Miedź Legnica czy Chrobry Głogów. Są inne drużyny, które będą chciały powalczyć o coś więcej, niż tylko o byt w 1. lidze.
Poprzedni sezon pokazał, że czasem lepiej atakować z drugiego szeregu. Może brak dużej presji i wam ułatwi sprawę?
Jeśli ktoś chce coś osiągnąć w piłce, to ciśnienie zawsze będzie. Na końcu wychodzi, kto jakim jest zawodnikiem i czy to ciśnienie wytrzymuje. O to najbardziej chodzi, bo można dużo gadać, a na boisku wygląda to zupełnie inaczej. Dlatego my koncentrujemy się na sobie i każdy chce wykonywać swoją pracę jak najlepiej.
Podpisał pan dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia. Czy w przypadku braku awansu, w perspektywie czasu myśli pan o zmianie barw, by jednak zagrać jeszcze w Ekstraklasie?
Podpisałem tak długi kontrakt z myślą, żeby się stąd nie ruszać. Po Polsce nie chciałbym już nigdzie jeździć. Na dzień dzisiejszy wyjazd z Tychów w ogóle mnie nie interesuje. Ściągnięto mnie po to, żebym pomagał drużynie i w najważniejszych momentach dawał jakość. Staram się to robić, nie zawsze się udaje, ale nie mam sobie nic do zarzucenia.
Zbliża się wasz mecz z Ruchem, z którym był pan mocno związany, a z którego ostatnio rozstał się pan w nie najlepszej atmosferze. Jakiego przyjęcia się pan spodziewa?
Nie mam nikomu nic do udowodnienia, to po pierwsze. Po drugie, przyjadę na Ruch, żeby wygrać mecz i rozegrać jak najlepsze spotkanie i tyle. To jest dla mnie najważniejsze. Na dzień dzisiejszy nie interesuje mnie, co się dzieje w Chorzowie, ponieważ nie jestem w tym klubie i koncentruję się tylko na GKS-ie.
Jest pan chorzowianinem, z pewnością sentyment do Niebieskich barw pozostał. Czy pojawiają się myśli, by w przyszłości, niezależnie od sytuacji, zagrać jeszcze w Ruchu?
Jestem z Chorzowa i zawsze będę się w jakiś sposób utożsamiał, bo tutaj się wychowałem i poświęciłem trochę czasu klubowi. Mam swoje fajne wspomnienia, ale na dzień dzisiejszy temat jest zamknięty. Nie myślałem o tym, żeby wracać do Chorzowa.
Rozmawiał: Marcin Szczepański
Zobacz także: Jedenastka 4. kolejki Nice 1 Ligi według GOL24 [GALERIA
;nf
1. LIGA w GOL24
Więcej o 1. LIDZE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Najdroższe transfery z Ekstraklasy tego lata! Kto, gdzie i za ile?
#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/e0fc4dfc-783a-f8ca-40e2-c8eb6fa0dcec,75152474-82c6-1317-8c54-555aba844a1c,embed.html[/wideo_iframe]