menu

Życie pseudokibola czyli od zadymy do zadymy

20 kwietnia 2012, 15:48 | Tomasz Kuczyński / Dziennik Zachodni

Czy chodzenie na mecze piłki nożnej jest bezpieczne? Ogólnie tak, choć nadal można trafić na takie spotkania, po których wspomnienia są mało sportowe. Ostatni przykład dotyczy oczywiście Wielkich Derbów Śląska, gdzie doszło do niezłej zadymy.

Pseudokibice zepsuli atmosferę Wilekich Derbów Śląska
fot. Marcin Szczepański
Pseudokibice zepsuli atmosferę Wilekich Derbów Śląska
fot. Marcin Szczepański
Pseudokibice zepsuli atmosferę Wilekich Derbów Śląska
fot. Marcin Szczepański
1 / 3

Ponieważ główną rolę grali w niej bandyci, którzy mienią się fanami Ruchu Chorzów, warto przypomnieć, że to nie pierwszyzna w ich wykonaniu.

2004 rok: PZPN zamknął stadion Ruchu

3 maja 2004 roku Ruch prowadził z ŁKS-em Łódź 2:0, ale wynik nie interesował bandziorów, którzy w przerwie zrobili wielką rozróbę. Doszło do regularnej bitwy na płycie boiska. Rannych było 56 policjantów, zatrzymano 161 najbardziej agresywnych kibiców. Przerwany mecz zweryfikowano na walkower dla gości. Wydział Dyscypliny PZPN zamknął stadion na cztery mecze i nałożył karę - 30 tys. zł. ŁKS musiał zapłacić 10 tys., a jego kibice mieli zakaz wyjazdu na dwa mecze.
Działacze Ruchu przekonywali, że do rozrób doszło przez kibiców spoza Chorzowa (głównie przez sympatyków Widzewa) i złożyli odwołanie. Niebiescy zagrali ze Szczakowianką bez udziału publiczności, ale dzięki złagodzeniu kary mecze ze Stasiakiem Opoczno, Zagłębiem Lubin i Arką Gdynia obejrzało 500 widzów (dostępna była tylko górna część trybuny głównej). Sezon kończył się barażami o pozostanie w II lidze. Na rewanż ze Stalą Rzeszów wpuszczono 999 osób (impreza niemasowa). Gdyby nie stracone punkty po walkowerze z ŁKS-em, pewnie udałoby się uniknąć baraży...

2009 rok: wielka draka na Stadionie Śląskim

28 lutego 2009 roku w przerwie Wielkich Derbów Śląska, z sektorów kibiców Ruchu ruszyła grupa, która na bieżni starła się z ochroną. Sędziowie opóźnili rozpoczęcie drugiej połowy, czekając na opanowanie sytuacji. Górnik wygrał derby 1:0, a oba kluby zostały ukarane. Stadion Śląski został zamknięty na jeden mecz (Niebiescy zagrali bez publiki z Odrą Wodzisław i przegrali 0:1), a kluby musiały zapłacić kary - Ruch 50 tys. zł, a zabrzanie za używanie rac - 15 tys.

A tak przy okazji. Na stronie śląskiej policji nadal widnieją zdjęcia zadymiarzy z 2004 i 2009 roku, których do tej pory nie udało się ująć!

2009 rok: Puchar Polski pełen chuliganów

Finałowy mecz o Puchar Polski rozegrano 19 maja 2009 roku na Stadionie Śląskim. Na trybunach było biało-niebiesko za względu na barwy obu klubów. Kibole jednak znów dali znać o sobie - pod koniec pierwszej połowy na koronie stadionu zaczęła się zadyma, którą spacyfikowała policja za pomocą armatki wodnej i strzałów z broni gładkolufowej. Wydział DyscyplinyPZPN nałożył na Ruch karę w wysokości 30 tys. zł (również za odpalanie rac) i na nic zdało się pisanie odwołania do Związkowego Trybunału Piłkarskiego. Kary już nie uchylono...

2011: jak są derby Śląska, to jest impreza

18 marca 2011 roku Ruch zagrał z Górnikiem u siebie na Cichej, w śnieżnych derbach. Niebiescy wygrali 3:0, ale w pamięci pozostało głównie zachowanie kibiców. Urządzili pirotechniczny pokaz w momencie, kiedy na stadionie zgasły jupitery. Nikt nie wierzył w taki zbieg okoliczności, jednak w obronie klubu stanął nawet Vattenfall, który wyjaśniał przyczyny awarii. Komisja Ligi Ekstraklasy SA kazała zapłacić Ruchowi 20 tys. zł m.in. za odpalenie rac i rzucanie śnieżkami w kierunku sędziów.

Takie rzeczy nie tylko u nas i nie tylko teraz

Myślicie, że dawniej zadym nie było? Nic z tych rzeczy! Kiedy Ruch w 1989 roku zdobył mistrza Polski, kibice wbiegli na boisko, aby świętować sukces. Milicja z nimi się nie patyczkowała, ale i tak musiała uciekać ze stadionu. W efekcie w nowym sezonie Niebiescy trzy mecze "u siebie" zagrali we Wrocławiu, w tym derby z Górnikiem i GKS-em Katowice.

Symbolem stadionowej zadymy do tej pory jest Heysel, czyli brukselska arena finału Pucharu Europy w 1985 roku, między Juventusem i Liverpoolem. Życie straciło wtedy 39 osób, a mecz z udziałem m.in. Zbigniewa Bońka jednak został rozegrany.

W lutym tego roku doszło do rozróby na stadionie w egipskim Port Said, w wyniku której życie straciło 74 kibiców. I gdzie w tym jest piłka nożna?

Dziennik Zachodni


Polecamy