menu

Życie po Suarezie, czyli nowa drużyna Liverpoolu

28 czerwca 2014, 23:53 | Michał Karczewski

Wiele wskazuje na to, że tego lata Luis Suarez opuści Liverpool i przeniesie do FC Barcelony. Zdobywca 31 bramek dla The Reds w poprzednim sezonie zostawi po sobie puste miejsce, które Brendan Rodgers będzie musiał wypełnić. Czy jest to możliwe?

Luis Suarez zagra w lidze hiszpańskiej?
Luis Suarez zagra w lidze hiszpańskiej?
fot. liverpoolfc.com

Jak podają angielskie media w kontrakcie Urugwajczyka widnieje klauzula odejścia do klubów zagranicznych wynosząca 80 milionów funtów. Główny zainteresowany Suarezem, czyli klub ze stolicy Katalonii nie jest jednak w stanie wykupić napastnika za tą kolosalną kwotę, więc w transakcje najprawdopodobniej będzie włączony Alexis Sanchez, którego widzi w swojej drużynie Brendan Rodgers.

Fundusze ze sprzedaży Suareza mają być wykorzystane na kolejne transfery, tak do formacji ofensywnej jak i defensywnej. Pomimo kilku dni, które pozostały do otwarcia okna transferowego, Liverpool zdążył już pozyskać Rickiego Lamberta (który w założeniu ma straszyć rywali z ławki rezerwowych), Emre Cana (ma podpisać kontrakt 1 lipca), a także Adama Lallanę, który oficjalnie graczem The Reds stanie się najprawdopodobniej w ciągu kilkudziesięciu godzin. Ponadto według licznych źródeł na Anfield Road zamelduje się ktoś z dwójki Lazar Marković lub Xherdan Shaqiri. Wątpliwe jest pozyskanie obu tych graczy przez The Reds.

Po wzmocnieniu siły ognia (wypełnieniu luki po Suarezie), Rodgers skoncentruje działania transferowe na bloku defensywnym, który w poprzednim sezonie spisywał się bardzo miernie, tracąc w lidze 50 bramek. Dlatego na celowniku Liverpoolu znaleźli się tacy gracze jak Alberto Moreno, którego transfer na Wyspy zaczyna przypominać serial oraz Dejan Lovren, który ma uporządkować środek defensywy The Reds.

Pomimo licznych wzmocnień, które umożliwi transfer Suareza do Barcelony, trzeba zastanowić się czy owa transakcja przyniesie Liverpoolowi korzyść czy zgubę?

W poprzednich rozgrywkach ligowych, piłkarze Liverpoolu zdobyli 101 goli, co jest wynikiem imponującym. W dużej mierze przyczynił się do tego Luis Suarez, który na swoje konto zapisał 31 trafień (wyrównując rekord Alana Shearera i Cristiano Ronaldo) oraz kreując kolegom liczne okazje bramkowe. Urugwajczyk stworzył także w parze z Danielem Sturridgem najskuteczniejszy duet napastników w Europie. To o nich mówił cały świat i to oni (choć w większej części gracz z Ameryki Południowej) w dużej mierze spowodowali, iż The Reds otarli się o mistrzowską koronę w ubiegłym sezonie.

Jednakże poza skutecznością Urugwajczyk bardzo często wzbudza liczne kontrowersje. Pomijając skandale związane z obrazą na tle rasistowskim czy gryzieniem przeciwników, na Anfield Road odczuć można było pewien niesmak i zniżkę zaufania w stosunku do Urugwajczyka podczas transferowej sagi sprzed roku, w której Suarez chciał przeforsować przejście do ligowego rywala, londyńskiego Arsenalu, zakończone ostatecznie niepowodzeniem. Po tym wydarzeniu miały nastąpić zmiany.

Król strzelców minionego sezonu angielskiej ekstraklasy, zaczął zmieniać swój wizerunek m.in. przez ograniczenie ironicznego zachowania wobec sędziów, a rozpoczął seryjne zdobywanie bramek, dzięki którym drużyn Rodgersa gromadziła kolejne punkty i umacniała się w czubie tabeli. Z każdym golem Suarez odzyskiwał zaufanie kibiców, które pomnożył podpisując nowy lukratywny kontrakt. Jednak wobec zapewnień osób związanych z FC Barceloną, iż skandal wywołany na Mundialu przez Urugwajczyka nie wpłynie na ich starania mające na celu pozyskanie gracza oraz chęci dołączenia przez napastnika do jednego z gigantów Primera Division, czyli Realu lub Blaugrany stało się jasne, iż najprawdopodobniej Luis Suarez w barwach Liverpoolu już nie zagra.

Wszystkie oczy zwrócone teraz będą na managera The Reds, Brendana Rodgersa. W poprzedniej kampanii zespół Liverpoolu grał bardzo przyjemny dla oka, ofensywny futbol, i jak podkreśla Irlandczyk z Północy, to ma nie ulec zmianie. Tylko czy skutek będzie podobny? Bardzo możliwe, bo w przypadku odejścia Urugwajczyka Rodgers najprawdopodobniej z Liverpoolu uczyni kolektyw, a zadanie zdobywania bramek, które tak fenomenalnie wypełniał Suarez rozłoży na paru graczy, m.in. wspomnianych Sancheza, Markovicia lub Shaqiriego. Swoje dołożą też oczywiście Sturridge, Sterling czy Lambert. W ten sposób ofensywa Liverpoolu nie powinna odczuć braku gwiazdy, jaką niewątpliwie na Anfield Road (jeszcze) jest Luis Suarez.

Na transferze Urugwajczyka natomiast na pewno skorzysta defensywa, gdyż The Reds nie będą musieli liczyć funduszy i będą mogli pozwolić sobie przepłacić za graczy, których Rodgers uzna za potencjalne wzmocnienie obrony.

Podsumowując, Liverpool sprzedając Suareza traci gwiazdę największego formatu, jednak dzięki uzyskanym funduszom może wystarczająco wzmocnić defensywę oraz poszerzyć skład, co było bolączką The Reds od wielu lat. Dzięki temu drużyna Rodgersa przestanie rozgrywać mecze w nurcie „strzelę więcej niż stracę” (np. z Cardiff City 3:6), a długa, solidna ławka rezerwowych może przynieść więcej pożytku w skali całego, wyczerpującego sezonu (Liverpool zagra na czterech frontach) niż jedna, nieprzewidywalna gwiazda o fenomenalnych umiejętnościach.