Zwycięstwo Wisły Kraków z Arką Gdynia zrodziło się w bólach. Zoran Arsenić bohaterem meczu
To nie był wielki mecz Wisły Kraków. „Biała Gwiazda” długo męczyła się z Arką Gdynia, ale ostatecznie wyszarpała w samej końcówce niezwykle ważne zwycięstwo. Bohaterem gospodarzy został Zoran Arsenić, autor dwóch bramek.
Wisła mecz z Arką zaczęła od ataków, ale w pierwszych minutach poza optyczną przewagą nic z tego nie wynikało. Goście tymczasem od początku czekali na swoją okazję, żeby skutecznie odpowiedzieć. I bardzo szybko takie nastawienie przyniosło im powodzenie. W 11 min dość długo rozgrywali piłkę przed polem karnym „Białej Gwiazdy”. W końcu Damian Zbozień ograł Macieja Sadloka i mocno podał w „szesnastkę”. Piłka przeszła na drugą stronę do Adama Marciniaka, który ponownie zagrał przed bramkę Wisły, a tutaj Patryk Kun trącił futbolówkę na tyle skutecznie, że ta wpadła do siatki.
Wisła ruszyła do ataków i w 20 min wyprowadziła kontrę po przejęciu piłki przez Pola Lloncha. Hiszpan zagrał do Jesusa Imaza, ten popędził na bramkę, oddał strzał z pola karnego, po którym błąd popełnił Pavales Steinbors. Bramkarz Arki wypuścił piłkę z rąk, z czego skorzystał Carlos Lopez, przejmując futbolówkę i pakując ją do pustej bramki. Radość wiślaków nie trwała jednak długo, bo po chwili nastąpiła analiza VAR i sędzia Szymon Marciniak odgwizdał spalonego Carlitosa, który na ofsajdzie był w momencie strzału Imaza.
W kolejnych minutach Wisła niby atakowała, ale tak naprawdę swobodnie rozgrywała piłkę jedynie na 30-40 metrze od bramki Arki. Im bliżej było pola karnego gdynian, gospodarzom przychodziło to z coraz większym trudem. Nie potrafili przebić się przez dobrze ustawiony mur gości. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego dobrze się przesuwali, a gdy było potrzeba nie przebierali w środkach i przerywali akcje Wisły faulami.
Ponieważ nie szło z akcji, krakowianie swoich szans szukali w stałych fragmentach gry. Dwa razy z rzutu wolnego sprzed pola karnego strzelał Carlos Lopez. Raz trafił w słupek, a przy drugiej próbie w mur arkowców.
W końcu jednak Wisła wyrównała. Zrobił to konkretnie Jesus Imaz, który zdecydował się na strzał z ponad dwudziestu metrów. Błąd popełnił Pavels Steinbors i piłka zatrzepotała w siatce.
Drugą połowę mocno zaczęła Arka. Gdynianie wyszli wysoko i Wisła miała przez dobre kilka minut problemy, żeby ominąć pressing założony przez gości. Gdy w końcu to zrobiła, zdobyła drugiego gola. Po faulu na Polu Llonchu z rzutu wolnego strzelał Carlos Lopez. Pavels Steinbors tak odbił piłkę, że ta spadła pod nogi Zorana Arsenicia. Strzał z metra do pustej bramki był już tylko formalnością.
Prowadzeniem wiślacy nie nacieszyli się jednak długo, bo w 60 min źle zastawili pułapkę ofsajdową, z czego skorzystał Michał Marcjanik. Piłkarz Arki znalazł się w sytuacji sam na sam z Michałem Buchalikiem i pewnie zdobył drugiego gola dla swojej drużyny.
Arka generalnie w tym fragmencie meczu wyglądała lepiej od Wisły. Goście cały czas byli w ataku, nie wypuszczali krakowian z ich połowy, zakładając skuteczny pressing. Gdynianie wygrywali też większość pojedynków siłowych.
Wisła na w miarę dobrą okazję na gola kazała czekać do 70 min, ale po podaniu Macieja Sadloka Jesus Imaz fatalnie spudłował. Od tego momentu „Biała Gwiazda” uzyskała jednak optyczną przewagę. Problem w tym, że nie przekładało się to na sytuacje pod bramką Arki. Raczej przypominało klasyczne bicie głową w mur. W końcu jednak krakowianie go rozbili. W 83 znów mieli rzut wolny. Carlos Lopez ponownie zagrał przed bramkę i ponownie piłkę do siatki z bliska wepchnął Zoran Arsenić.
Arka jeszcze rzuciła się do odrabiania strat i w doliczonym czasie miała wyborną okazję na wyrównanie. Z bliska głową strzelał Adam Marciniak, ale Michał Buchalik świetnie zachował się w bramce i odbił piłkę, ratując gospodarzom zwycięstwo.
Wisła Kraków – Arka Gdynia 3:2 (1:1)
Bramki: 0:1 Kun 11, 1:1 Imaz 44, 2:1 Arsenić 51, 2:2 Marcjanik 60, 3:2 Arsenić 83.
Wisła: Buchalik – Bartkowski, Wasilewski, Arsenić, Sadlok – Mitrović, Cywka (66 Halilović), Llonch – Boguski (80 Bałaniuk), Lopez (90 Kolar), Imaz.
Arka: Steinbors – Zbozień, Marcjanik, Helstrup, Marciniak – Łukasiewicz – Kun, Bogdanow (84 Kriwiec), Szwoch, Piesio (41 Nalepa) – Jurado (56 Esqueda).
Sędziowali: Szymon Marciniak (Płock) oraz Paweł Sokolnicki (Płock) i Adam Kupsik (Poznań). Żółte kartki: Cywka – Marciniak, Łukasiewicz, Kun. Widzów: 10 027.