menu

Zwycięstwo Wisły Kraków z Arką Gdynia zrodziło się w bólach. Zoran Arsenić bohaterem meczu

17 lutego 2018, 22:29 | Bartosz Karcz

To nie był wielki mecz Wisły Kraków. „Biała Gwiazda” długo męczyła się z Arką Gdynia, ale ostatecznie wyszarpała w samej końcówce niezwykle ważne zwycięstwo. Bohaterem gospodarzy został Zoran Arsenić, autor dwóch bramek.


fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś

fot. Andrzej Banaś
1 / 40

Wisła mecz z Arką zaczęła od ataków, ale w pierwszych minutach poza optyczną przewagą nic z tego nie wynikało. Goście tymczasem od początku czekali na swoją okazję, żeby skutecznie odpowiedzieć. I bardzo szybko takie nastawienie przyniosło im powodzenie. W 11 min dość długo rozgrywali piłkę przed polem karnym „Białej Gwiazdy”. W końcu Damian Zbozień ograł Macieja Sadloka i mocno podał w „szesnastkę”. Piłka przeszła na drugą stronę do Adama Marciniaka, który ponownie zagrał przed bramkę Wisły, a tutaj Patryk Kun trącił futbolówkę na tyle skutecznie, że ta wpadła do siatki.

Wisła ruszyła do ataków i w 20 min wyprowadziła kontrę po przejęciu piłki przez Pola Lloncha. Hiszpan zagrał do Jesusa Imaza, ten popędził na bramkę, oddał strzał z pola karnego, po którym błąd popełnił Pavales Steinbors. Bramkarz Arki wypuścił piłkę z rąk, z czego skorzystał Carlos Lopez, przejmując futbolówkę i pakując ją do pustej bramki. Radość wiślaków nie trwała jednak długo, bo po chwili nastąpiła analiza VAR i sędzia Szymon Marciniak odgwizdał spalonego Carlitosa, który na ofsajdzie był w momencie strzału Imaza.

W kolejnych minutach Wisła niby atakowała, ale tak naprawdę swobodnie rozgrywała piłkę jedynie na 30-40 metrze od bramki Arki. Im bliżej było pola karnego gdynian, gospodarzom przychodziło to z coraz większym trudem. Nie potrafili przebić się przez dobrze ustawiony mur gości. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego dobrze się przesuwali, a gdy było potrzeba nie przebierali w środkach i przerywali akcje Wisły faulami.

Ponieważ nie szło z akcji, krakowianie swoich szans szukali w stałych fragmentach gry. Dwa razy z rzutu wolnego sprzed pola karnego strzelał Carlos Lopez. Raz trafił w słupek, a przy drugiej próbie w mur arkowców.

W końcu jednak Wisła wyrównała. Zrobił to konkretnie Jesus Imaz, który zdecydował się na strzał z ponad dwudziestu metrów. Błąd popełnił Pavels Steinbors i piłka zatrzepotała w siatce.

Drugą połowę mocno zaczęła Arka. Gdynianie wyszli wysoko i Wisła miała przez dobre kilka minut problemy, żeby ominąć pressing założony przez gości. Gdy w końcu to zrobiła, zdobyła drugiego gola. Po faulu na Polu Llonchu z rzutu wolnego strzelał Carlos Lopez. Pavels Steinbors tak odbił piłkę, że ta spadła pod nogi Zorana Arsenicia. Strzał z metra do pustej bramki był już tylko formalnością.

Prowadzeniem wiślacy nie nacieszyli się jednak długo, bo w 60 min źle zastawili pułapkę ofsajdową, z czego skorzystał Michał Marcjanik. Piłkarz Arki znalazł się w sytuacji sam na sam z Michałem Buchalikiem i pewnie zdobył drugiego gola dla swojej drużyny.

Arka generalnie w tym fragmencie meczu wyglądała lepiej od Wisły. Goście cały czas byli w ataku, nie wypuszczali krakowian z ich połowy, zakładając skuteczny pressing. Gdynianie wygrywali też większość pojedynków siłowych.

Wisła na w miarę dobrą okazję na gola kazała czekać do 70 min, ale po podaniu Macieja Sadloka Jesus Imaz fatalnie spudłował. Od tego momentu „Biała Gwiazda” uzyskała jednak optyczną przewagę. Problem w tym, że nie przekładało się to na sytuacje pod bramką Arki. Raczej przypominało klasyczne bicie głową w mur. W końcu jednak krakowianie go rozbili. W 83 znów mieli rzut wolny. Carlos Lopez ponownie zagrał przed bramkę i ponownie piłkę do siatki z bliska wepchnął Zoran Arsenić.

Arka jeszcze rzuciła się do odrabiania strat i w doliczonym czasie miała wyborną okazję na wyrównanie. Z bliska głową strzelał Adam Marciniak, ale Michał Buchalik świetnie zachował się w bramce i odbił piłkę, ratując gospodarzom zwycięstwo.

Wisła Kraków – Arka Gdynia 3:2 (1:1)
Bramki: 0:1 Kun 11, 1:1 Imaz 44, 2:1 Arsenić 51, 2:2 Marcjanik 60, 3:2 Arsenić 83.
Wisła: Buchalik – Bartkowski, Wasilewski, Arsenić, Sadlok – Mitrović, Cywka (66 Halilović), Llonch – Boguski (80 Bałaniuk), Lopez (90 Kolar), Imaz.
Arka: Steinbors – Zbozień, Marcjanik, Helstrup, Marciniak – Łukasiewicz – Kun, Bogdanow (84 Kriwiec), Szwoch, Piesio (41 Nalepa) – Jurado (56 Esqueda).
Sędziowali: Szymon Marciniak (Płock) oraz Paweł Sokolnicki (Płock) i Adam Kupsik (Poznań). Żółte kartki: Cywka – Marciniak, Łukasiewicz, Kun. Widzów: 10 027.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków;nf

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce


Polecamy