Zwycięstwo Barcelony na Malagą. Messi pobił rekord Muellera (ZDJĘCIA)
Leo Messi ustrzelił z Malagą hat-tricka i tym samym pobił rekord bramek zdobytych w jednym sezonie należący dotąd do Gerda Muellera. Jego Barcelona wygrała 4:1. Jeśli więc Real Madryt myśli o dzisiejszym świętowaniu mistrzostwa Hiszpanii, musi dzisiaj pokonać Athletic Bilbao.
FC Barcelona - Malaga CF 4:1 - czytaj zapis naszej relacji live z meczu
Warto jednak poświęcić trochę uwagi Maladze. Szejk Abdullah bin Nasser Al-Thani dużo ryzykował inwestując w nią niemałe pieniądze, ale chyba nie ma czego żałować. Z ligowego średnia stworzył w błyskawicznym tempie silny i liczący się klub, który w perspektywie czasu ma olbrzymią szansę zagrozić hegemonii Realu i Barcelony. Na trzy kolejki przed końcem prowadzony przez Manuela Pellegriniego zespół zajmował czwarte miejsce w tabeli, gwarantujące udział w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Droga do tego jest jeszcze bardzo daleka, gdyż po piętkach wciąż depczą Levante i Atletico Madryt. O ile ci drudzy, po remisie z Realem Sociedad drastycznie zmniejszyli swoi szanse, o tyle ci pierwsi nadal stanowią realne zagrożenie i nie odpuszczą do samego końca.
Po wygranym, bardzo ważnym meczu z trzecią i także bijącą się o Ligę Mistrzów Valencią, Pellegrini stwierdził, że jego podopieczni prezentują już na tyle dobry futbol, by z powodzeniem mierzyć się w europejskich pucharach. Dobrym i miarodajnym sprawdzianem tych stwierdzeń był pojedynek na Camp Nou z Barceloną, która choć straciła szanse na obronę mistrzowskiego tytułu, nie zamierzała zrezygnować ze zwycięstw i dobrej gry.
Gospodarze nie zaczęli heroicznie i nie pieklili się do ataków, a gdy im się zachciało przeszkadzali im w tym obrońcy. Trzeba przyznać, że Malaga grała bardzo rozsądnie, lecz z przodu za mało odważnie. Przez to nie wykreowała z gry okazji bramkowej, w przeciwieństwie do stałych fragmentów. W 11. minucie Dudu potężnie huknął z rzutu wolnego w lewy słupek bramki strzeżonej przez Jose Manuela Pinto.
Zemsta Blaugrany była bezlitosna. W 13. minucie krótko rozegrała rzut rożny. Leo Messi zagrał do Andresa Iniesty, ten dośrodkował na środek pola karnego, gdzie Carles Puyol uciekł obrońcom i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Po bramce, to Barcelona dominowała. Mimo, że rzadko schodziła z połowy przeciwnika, to nie atakowała z takim animuszem. W 20. minucie mogła podwyższyć prowadzenie. Idriss Kameni obronił jednak mocny strzał z dystansu autorstwa Adriano.
Malaga potem się przebudziła, nabierając wigoru w ofensywie. W 26. minucie Jesus Gamez z aptekarską dokładnością posłał centrę na głowę Salomona Rondona, który pomimo obecności defensorów doprowadził do remisu.
Na Camp Nou zapachniało dużą sensacją, ale mało kto wierzył, że taki wynik długo się utrzyma. W 34. minucie wpadający w pole karne Iniesta został nieprzepisowo powstrzymany. Turrienzo Alvarez wskazał na bardzo wątpliwy rzut karny, ponieważ przewinienie miało miejsce przed wyznaczoną strefą. Co by nie mówić decyzja była nieodwołalna. Do piłki podszedł Messi i pewnie przymierzył w sam środek bramki.
Jednakże do przerwy obie drużyny mogły schodzić z remisem, gdyby nie Cesc Fabregas, który przerwał podanie do wybiegającego na czystą pozycję Dudy. W tej sytuacji tor lotu piłki źle obliczył Pinto.
W drugiej połowie strzelała tylko Barcelona. Na 3:1 podwyższyła w dość kontrowersyjnych okolicznościach. W roli głównej ponownie wystąpił Alvarez dopatrując się dyskusyjnego faulu Dudy na Messim. Egzekutorem był sam poszkodowany i po raz drugi się nie pomylił.
W 65. minucie Argentyńczyk ustrzelił ha-tricka. Tym razem dostał świetne prostopadłe podanie i w pojedynku jeden na jeden przerzucił futbolówkę nad wychodzącym Kamenim, po czym bez problemów trafił do pustaka. W ten o to sposób zdobył gola nr 68 i pobił rekord bramek strzelonych w jednym sezonie, wcześniej należący do Gerda Muellera. Po dwóch ciosach Malaga kompletnie straciła nadzieję i nie potrafiła zagrozić już świątyni Pinto.