Zwycięski setny mecz Probierza w Jagiellonii. Zawisza uległ na własnym terenie
Jagiellonia Białystok pokonała w Bydgoszczy tamtejszego Zawiszę 3:1 w meczu 2. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Bramki dla gości strzelali Dani Quintana oraz Mateusz Piątkowski (dwie), natomiast dla pokonanych honorowe trafienie zaliczył Bernardo Vasconcelos.
Gospodarze do tego spotkania przystępowali po przegranej rywalizacji w Lidze Europy z belgijskim Zulte Waregem. Zdecydowanie lepiej bydgoszczanie radzili sobie na krajowym podwórku, gdzie wygrali w pierwszej kolejce ligowej z Koroną Kielce 2:0, a wcześniej w tym roku zdobywali już Puchar i Superpuchar Polski. Co ciekawe, w analogicznej sytuacji była cztery lata temu Jagiellonia Michała Probierza, który w niedzielę po raz setny prowadził zespół z Białegostoku w Ekstraklasie. Szkoleniowiec żółto-czerwonych zapowiadał przed meczem, że zamierza uczcić swój jubileusz zdobyciem trzech punktów i rewanżem nad rywalami, z którymi Jagiellonia kilka miesięcy temu w kontrowersyjnych okolicznościach przegrała w półfinale Pucharu Polski.
Pierwsza połowa spotkania nie była wielkim widowiskiem. Drobną przewagę mieli goście, którzy przede wszystkim zagrażali bramce swojego wychowanka w barwach Zawiszy Grzegorza Sandomierskiego strzałami z dystansu Rafała Grzyba oraz dalekimi wrzutami z autów Radosława Jasińskiego. Mniej z gry mieli piłkarze Jorge’a Paixao, których akcje były w znacznej większości przerywane przez środkowych obrońców Jagiellonii, Marka Wasiluka oraz Sebastiana Maderę. Niedobrą wiadomością dla przyjezdnych była za to kontuzja Povilasa Leimonasa, którego musiał już w 22. minucie zmienić Mateusz Piątkowski. Przez to, po niezbyt ciekawej grze do przerwy był bezbramkowy remis.
Po wznowieniu gry zaatakowała Jagiellonia i choć druga część gry rozpoczęła się od nietypowej sytuacji, jaką było pęknięcie Brazuki, to już w 48. minucie spotkania goście potrafili otworzyć wynik meczu, gdy wspaniałe dośrodkowanie Jasińskiego pięknym strzałem głową na gola zamienił Dani Quintana.
Żółto-czerwoni nie zamierzali bronić korzystnego wyniku, ale zaatakowali bezradnego w tym meczu rywala w celu zdobycia kolejnych bramek. Najpierw uderzenie z dystansu Mateusza Piątkowskiego obronił pewnie Grzegorz Sandomierski, ale kolejny pojedynek padł już łupem napastnika gości, gdy 63. minucie ten dostał w kontrataku dobre prostopadłe podanie od Niki Dzalamidze i mocnym płaskim strzałem w długi róg bramki przeciwnika podwyższył rezultat na 2:0.
Po tym trafieniu próbował odpowiedzieć Zawisza, jednak strzał z dystansu Kamila Drygasa z trudem odbił Krzysztof Baran. Po kilkunastu minutach po fatalnym błędzie gospodarzy doskonałej sytuacji nie wykorzystał Jasiński, który już zdołał minąć Sandomierskiego, po czym jednak nie zdołał z ostrego kąta skierować piłkę do siatki.
W końcówce wreszcie inicjatywę zdołał przejąć zespół Jorge’a Paixao. Na osiem minut przed końcem spotkania pomylił się na lewej stronie boiska Jasiński, dzięki czemu Luis Carlos zdoał zagrać w pole karne do niepilnowanego Vasconcelosa, ale ten trafił płaskim uderzeniem tylko w słupek bramki Barana, ale już kilkadziesiąt sekund później Portugalczyk wykorzystał błąd Marka Wasiluka i w sytuacji ‘sam na sam’ z bramkarzem Jagiellonii zdobył kontaktowego gola.
Zawisza starał się doprowadzić do wyrównania, ale gola strzelili już tylko goście. Grzegorz Sandomierski nie popisał się po strzale z dystansu Mateusza Piątkowskiego w doliczonym czasie gry i to spotkanie zakończyło się zasłużonym wynikiem 3:1 dla Jagiellonii. Białostoczanie godnie więc uczcili jubileusz swojego trenera i trzeba przyznać, że początek sezonu w ich wykonaniu jest bardzo przyzwoity.