menu

Zwycięski debiut Zielińskiego w Cracovii. Pierwsza wiosenna porażka Zawiszy u siebie

24 kwietnia 2015, 19:49 | Wojciech Adamczak

W 29. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Zawisza Bydgoszcz przegrał u siebie z Cracovią 0:3. Gole dla gości strzelili: Miroslav Covilo i Boubacar Diabang i Damian Dąbrowski.

Zawisza Bydgoszcz - Cracovia
fot. Marcin Fiałkowski
Zawisza Bydgoszcz - Cracovia
fot. Marcin Fiałkowski
Zawisza Bydgoszcz - Cracovia
fot. Marcin Fiałkowski
Zawisza Bydgoszcz - Cracovia
fot. Marcin Fiałkowski
Zawisza Bydgoszcz - Cracovia
fot. Marcin Fiałkowski
Zawisza Bydgoszcz - Cracovia
fot. Marcin Fiałkowski
Zawisza Bydgoszcz - Cracovia
fot. Marcin Fiałkowski
Zawisza Bydgoszcz - Cracovia
fot. Marcin Fiałkowski
1 / 8

Przed meczem mówiono, że będzie to spotkanie o sześć punktów, bardzo istotne w kontekście walki o utrzymanie. Zawisza miał szansę po raz pierwszy od ósmej kolejki opuścić dno tabeli, a Cracovia liczyła na przerwanie złej passy spotkań na wyjeździe i wypracowanie sobie przewagi nad strefą spadkową przed podziałem punktów.

Nowy trener Cracovii, Jacek Zieliński, nie zdecydował się na rewolucję w składzie i posłał do boju graczy, którym ufał także trener Podoliński. Mariusz Rumak zdecydował się za to na jedną korektę, po raz kolejny w tym roku wymienił napastników – Jakuba Świerczoka zastąpił Josip Barisić.

Stawka spotkania była spora, jednak poczynania boiskowe obu ekip na to nie wskazywały. Zawisza spokojnie rozgrywał piłkę na własnej połowie, nie mając jednak pomysłu na skonstruowanie groźnej akcji. Rywale raz po raz kontrowali skrzydłami, ale jedynym skutkiem były rzuty rożne. Pierwszy raz groźnie pod bramką Krzysztofa Pilarza zrobiło się po rajdzie Bartłomieja Pawłowskiego, zakończonym dość anemicznym strzałem. Poprawka skrzydłowego kwadrans później była już dużo groźniejsza, jednak Pilarz popisał się świetną interwencją. W 40. minucie stały fragment gry przyniósł bramkę dla Cracovii. Budziński dorzucił „na nos” do Covilo, a ten precyzyjnie uderzył przy słupku. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Grzegorz Sandomierski mógł ten lekki strzał wybronić.

Druga połowa toczyła się już pod dyktando Cracovii. Bydgoszczanie nie mieli żadnych argumentów i bili głową w mur. Pogrążył ich fatalny błąd Sandomierskiego, który zaliczył „asystę” podając prosto pod nogi Dialiby. Sengalczyk skrzętnie to wykorzystał i zdobył bramkę, która kompletnie złamała graczy Mariusza Rumaka. Od tego momentu na boisku istniał już tylko jeden zespół. Cracovia raz po raz wyprowadzała groźne kontry, jedną z nich wykorzystał Damian Dąbrowski. W Bydgoszczy wróciły demony z jesieni i przy lepszej skuteczności rywali niebiesko-czarni mogli przegrać znacznie wyżej.

Jacek Zieliński znalazł receptę na Cracovię i odmienił jej oblicze. Gracze "Pasów" przede wszystkim imponowali twardą grą w obronie i skutecznością w ataku. Zobaczymy, czy będą w stanie powtórzyć ten wyczyn w kolejnym meczu o życie z GKS-em Bełchatów.


Polecamy