Ups, coś zacięło się w Widzewie!
W czterech ostatnich meczach o drugoligowe punkty piłkarze Widzewa zdobyli zaledwie dwa punkty na 12 możliwych. Śmiało można już mówić o kryzysie, bo na pewno nie o zadyszce.
fot. Fot. Krzysztof Szymczak
W owych czterech spotkaniach podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego zdobyli trzy bramki, a stracili pięć. Kiepska gra sprawiła, że Widzew nie jest już zdecydowanym liderem drugoligowej tabeli. Nadal prowadzi, ale drugi w rankingu Radomiak ma taką samą ilość punktów, czyli 38. Trzecia Elana Toruń jest gorsza od dwa „oczka”.Widzewiacy mają jednak do rozegrania jeden mecz więcej. Chodzi o spotkanie w Elblągu z Olimpią. Nieoficjalnie dowiadujemy się, że jeszcze w tym roku potyczka może się odbyć. Niewykluczone, że 4 lub 8 grudnia. Decyzja ma zapaść w najbliższą środę. Ksiądz Paweł Guminiak, prezes klubu z Elbląga, mówi że PZPN nalega aby spotkanie rozegrać do 9 grudnia. Widzew podobno chce grać, ale dopiero przed rundą wiosenną. Jednym słowem zamieszanie na całego, jak to w polskiej piłce nożnej.
Tymczasem w najbliższą sobotę grają ostatni w tym roku mecz. Na stadionie przy ul. Piłsudskiego 138 zmierzą się ze Stalą Stalowa Wola (19.10) i jeśli nie chcą się narazić na gniew swoich fanów mecz muszą, po prostu muszą, wygrać. Porażka sprawi także, iż pozycja trenera Radosława Mroczkowskiego bardzo osłabnie. Dla niektórych piłkarzy może oznaczać pożegnanie z klubem. Dodajmy, że widzewiacy przegrali 11 sierpnia w Stalowej Woli aż 0:3 (0:0).