menu

Trener Znicza, Dariusz Banasik dla Ekstraklasa.net: Mecz z Lechem to poważny sprawdzian, a nie przygoda [WYWIAD]

3 marca 2015, 09:02 | Konrad Kryczka

- Wcale nie muszą wygrać zawodnicy o większych umiejętnościach – decydują również dyspozycja dnia, czy odpowiednie przygotowanie do meczu. Nie mamy bariery psychicznej. Jeżeli przegramy ten mecz, to nic się nie stanie. Pod tym względem bardziej musi się martwić Lech, bo nie powinien sobie pozwolić na porażkę z drugoligowym zespołem - powiedział w rozmowie z Ekstraklasa.net Dariusz Banasik, trener Znicza Pruszków, który w Pucharze Polski mierzy się z Lechem Poznań.

Dariusz Banasik, trener Znicza Pruszków
Dariusz Banasik, trener Znicza Pruszków
fot. Krzysztof Kapica/Polskapresse

Już dzisiaj mecz z Lechem w 1/4 finału Pucharu Polski. Macie za sobą udany okres przygotowawczy. Czuje pan, że drużyna jest przygotowana tak, jak powinna, również pod względem mentalnym?
Wydaje mi się, że tak. W okresie przygotowawczym pracowaliśmy nad mentalnością. Graliśmy sparingi z dobrymi zespołami i nie przegrywaliśmy. Ostatnio mieliśmy sparing z Jagiellonią, która też zagrała z nami w bardzo mocnym ustawieniu. Myślę, że zawodnicy przygotowali się do meczu z Lechem odpowiednio pod względami fizycznym oraz mentalnym. To już zresztą nasza rola, żeby – nie tyle ich zmotywować, bo to zrobią sami – też ich nie przemotywować.

Wygrana z Jagiellonią jest chyba dobrym prognostykiem przed spotkaniem z Lechem.
Tak, my w ogóle jako zespół jesteśmy mocni na swoim stadionie. W Pruszkowie w rozgrywkach II ligi straciliśmy trzy bramki i przegraliśmy tylko jeden mecz. W Pucharze Polski też wiodło nam się tutaj dobrze. Lechowi więc postaramy się postawić na naszym terenie jak najtrudniejsze warunki.

Zimą dobrze wypadaliście w sparingach, aczkolwiek nie poczyniliście wielkich zmian w kadrze, nie było wielu transferów. Jest pan zadowolony ze składu, czy na którejś pozycji chciałby jeszcze zawodnika?
Jestem zadowolony z kadry, jaką dysponuję. Paru zawodników się pozbyliśmy, a kilku do nas dołączyło. Można powiedzieć, że problemy mamy właściwie tylko z jedną pozycją – lewą obroną. Większość klubów w Polsce ma z tym jednak czasami kłopot, bo zawodników lewonożnych zawsze jest trochę mniej. Jakoś sobie z tym problemem radzimy – mamy zawodników, którzy ewentualnie mogą zagrać na tej pozycji. Wydaje mi się, że w linii defensywnej rywalizacja jest bardzo duża.

W Pucharze Polski sprawialiście już małe niespodzianki – eliminowaliście wyżej notowanych rywali, ale z I ligi – Lech będzie jednak sporym przeskokiem.
No tak, ale też pracowałem wiele lat w Legii i staram się przekazać zawodnikom Znicza, że często o losach piłkarzy decydują niuanse. Wcale nie muszą wygrać zawodnicy o większych umiejętnościach – decydują również dyspozycja dnia, czy odpowiednie przygotowanie do meczu. Nie mamy bariery psychicznej. Jeżeli przegramy ten mecz, to nic się nie stanie. Pod tym względem bardziej musi się martwić Lech, bo nie powinien sobie pozwolić na porażkę z drugoligowym zespołem.

Oni muszą, wy tylko możecie – można to chyba ująć w ten sposób.
Właśnie tak do tego podchodzimy. Traktujemy to jednak jako poważny sprawdzian, a nie przygodę. Dla zawodników to również wyzwanie. Możliwość sprawdzenia się na tle jednego z najlepszych zespołów w kraju. Znicz to młoda drużyna, jest w niej wielu zawodników, którzy jeszcze mogą zrobić kariery. Dla nich to dodatkowa motywacja i promocja, bo może ktoś ich w takim meczu dostrzeże.

Przez lata był pan związany z Legią. Mecz z Lechem będzie w takim razie chyba dla pana szczególny?
Kiedy byłem w Legii, to mierzyłem się z drugą drużyną, czy zespołem Młodej Ekstraklasy Lecha. Czasami przegraliśmy pojedyncze mecze, ale, przede wszystkim w Młodej Ekstraklasie, zawsze byliśmy górą. Po prostu na mnie nazwa nie robi dużego wrażenia (śmiech). Wydaje mi się, że może to być dodatkowy smaczek, ale na pewno podejdziemy do tego spotkania tak, jak do każdego innego meczu.

Zna się pan z Maciejem Skorżą. To będzie przyjacielski pojedynek?
(śmiech) To się okaże na boisku. Znamy się bardzo dobrze z Legii. Maciek pracował jako pierwszy trener, ja prowadziłem rezerwy i drużynę Młodej Ekstraklasy. Współpracowało nam się naprawdę dobrze. Takie jednak bywają losy trenerów. Kiedyś pracowaliśmy w jednym klubie, a teraz stajemy naprzeciw siebie, jako szkoleniowcy dwóch różnych drużyn.

Myśli pan, że atutem Lecha jest to, że jest już w trakcie rozgrywek ligowych, a wy je dopiero zaczniecie?
To może być ich przewaga, ale również nawet nasz atut. Warunki na boiskach są trudne. Możliwe, że Lech po zagraniu trzech-czterech spotkań złapie lekką zadyszkę. Zawodnicy mogą mieć cięższe chwile, jeżeli chodzi o przygotowanie fizyczne. Wiadomo, że gra na takich nawierzchniach bardzo wchodzi w nogi. Widać, że płyty boisk nie są jeszcze dobre. Natomiast jeżeli chodzi o nas, to w meczu z Jagiellonią wyglądaliśmy bardzo dobrze fizycznie. Wygraliśmy 1:0 i z przebiegu spotkania zasługiwaliśmy na ten wynik. Wracając do samego pytania, myślę, że to, że Lech jest już w trakcie rozgrywek, może mieć wpływ na jutrzejszy mecz, ale równie dobrze nie musi.

Spodziewa się pan, że Maciej Skorża, jeżeli dokona zmian, to tylko kilku, czy będzie bardzo mocno eksperymentował?
Znając trenera Skorżę, myślę, że Lech wyjdzie w najmocniejszym ustawieniu. Fakt, że po meczu z nami gra z Jagiellonią, ale po spotkaniu rewanżowym będzie grać z Legią. Według mnie Maciek już w pierwszym pojedynku będzie chciał rozstrzygnąć losy dwumeczu. Chyba nie będzie sobie więc pozwalał na jakieś eksperymenty, choć oczywiście ciężko mi na ten temat coś powiedzieć.

Pierwszy mecz gracie u siebie, a decydujące starcie na wyjeździe. Nie wolałby pan, żeby było odwrotnie, a może to bez różnicy?
W sumie bez różnicy. Wiadomo, że zawsze lepiej ma ta drużyna, która drugi mecz rozgrywa u siebie. Teraz jest jednak taka piłka, że czy gra się u siebie, czy na wyjeździe, nie ma tak dużej różnicy. Widzieliśmy mecze Legii z Ajaksem – warszawianie dużo lepiej zagrali w Amsterdamie niż u siebie. Szkoda, że o losach rywalizacji nie zadecyduje jeden mecz. Tak, jak było z Termalicą i Zagłębiem. Wtedy byłoby jeszcze ciekawiej. Taki dwumecz jednak też jest fajny.

Zakończę pytaniem o rozgrywki ligowe. Wasza strata do miejsca premiowanego awansem nie jest duża. Wywalczenie takiej lokaty jest możliwe?
Myślę, że na pewno. Mam taką dziwną teorię, że nam gra się lepiej z mocniejszymi zespołami. Z takimi, jak Termalica, czy Zagłębie. Graliśmy również sparingi z Wisłą Płock, która puka do Ekstraklasy, oraz GKS-em Bełchatów. Tam jest większa kultura gry, a my stawiamy przede wszystkim na technikę i rozgrywanie, a nie piłkę fizyczną, którą preferuje wiele zespołów w II lidze. Z tym mamy największe problemy. Naszym celem będzie zajęcie jak najwyższej pozycji, a jeżeli będzie możliwe, to awansować.

Rozmawiał Konrad Kryczka / Ekstraklasa.net


Polecamy