Znicz odebrał Unii Tarnów pierwsze punkty na własnym boisku
Znakomicie spisujący się w tym sezonie beniaminek z Tarnowa w sobotę stracił pierwsze punkty przed własną publicznością. Mimo bezbramkowego remisu trener "Jaskółek" Tomasz Kijowski był zadowolony ze zdobycia jednego punktu.
fot. Michał Gąciarz/Gazeta Krakowska
- Spotkanie ze Zniczem można określić jako solidny drugoligowy pojedynek, w którym sporo było biegania, przepychania i taktyki. Ze swojej strony cieszę się przede wszystkim, że nie straciliśmy bramki. Rywale mieli bowiem kilka bardzo dobrych okazji do zdobycia bramek, dlatego z remisu jesteśmy w pełni zadowoleni. Nie można jednak wszystkich meczów wygrywać. Nasza drużyna w drugiej lidze na razie występuje w roli ucznia, ale grając z bardziej doświadczonym od nas zespołem, zaprezentowaliśmy się zupełnie dobrze - ocenił trener "Jaskółek" Tomasz Kijowski.
Zespół Znicza mecz z Unią potraktował bardzo poważnie. Pruszkowianie na południe Polski przyjechali już w piątek wieczór i noc poprzedzającą sobotni mecz spędzili w pobliskiej Dębicy.
- Zespół Unii swoimi dotychczasowymi wynikami i pozycją lidera grupy wschodniej zapracował sobie na duży szacunek rywali, dlatego bardo solidnie przygotowaliśmy się do rywalizacji z drużyną z Tarnowa - zaznaczył trener Znicza Artur Kalinowski. - Faktem jest, że cały czas borykamy się z problemami kadrowymi i od początku sezonu, ze względu na liczne kontuzje zawodników, ani raz nie rozpoczęliśmy meczu w takim samym składzie. Sobotni mecz można nazwać "piłkarskimi szachami", jestem zadowolony, że zespół od pierwszej do ostatniej minuty zagrał tak, jak nakreśliliśmy to sobie przed meczem. Zagraliśmy defensywnie, czekając na swoje szanse w ofensywie. Wypracowaliśmy sobie nieco więcej sytuacji bramkowych niż gospodarze, niestety, żadnej nie wykorzystaliśmy. Mimo to uważam, że wynik remisowy nie krzywdzi żadnej ze stron - podkreślił szkoleniowiec pruszkowian.
W drużynie tarnowskiej, po ponad- trzytygodniowej przerwie spowodowanej urazem stawu skokowego, w drugiej połowie zaprezentował się Roger Radliński. - Po tak długiej przerwie nie byłem gotowy, żeby wejść na boisko od początku meczu, dlatego wszedłem do gry dopiero w końcówce spotkania. Rywale zagrali bardzo defensywnie, widać było, że obawiali się nas i tak naprawdę niewiele mogliśmy zdziałać w ofensywie. Szanujemy jednak jeden punkt, który w sytuacji kadrowej naszej drużyny jest bardzo cenny - przyznał Radliński.
W sobotnim meczu ze Zniczem w drużynie Unii zadebiutował 34-letni obrońca Dominik Bednarczyk, który wcześniej przez sześć sezonów grał w lidze cypryjskiej. - Swój debiut w tarnowskim zespole uważam za dobry, choć wiem, że stać mniena jeszcze lepszą grę. Na pewno musi cieszyć dobra postawa młodych graczy, którzy zdobywają dopiero drugoligowe doświadczenie, z meczu na mecz grają jednak lepiej - ocenił Bednarczyk.
Unia Tarnów - Znicz Pruszków 0:0
Sędziował: Rafał Rokosz (Siemianowice Śląskie).
Żółta kartka: Kazik.
Widzów: 1800.
Unia: Libera - Jamróg, Furmański, Bednarczyk, Węgrzyn - Drozdowicz (70 Radliński), Kazik, Ślęzak, Witek - Fałowski (72 Sojda), Wróbel.
Znicz: Pazdan - Kucharski, Jędrych, Kokosiński, Januszewski - Banaszewski, Sztybrych, Jędrzejczyk, Duda, Zawodziński (82 Majewski) - Bylak (90 Sierociński).