menu

Zmiany w łódzkim drugoligowcu. W Widzewie łapanka trwa w najlepsze

27 grudnia 2018, 10:02 | Jan Hofman

Ci, którzy obecnie zarządzają Widzewem, coraz bardziej zaskakują. Okazuje się, że ludzi potrzebnych do odbudowy potęgi klubu szukają na... portalu pracowniczym!


fot.

fot.
1 / 2

W nowym roku czekają Widzew poważne zmiany nie tylko w piłkarskiej drużynie. Klub, czego domagali się niektórzy, przejdzie prawdziwą rewolucję w zarządzaniu. Rezygnację z funkcji prezesa złożył Przemysław Klementowski. Na podobny ruch zdecydowali się także jego najbliżsi współpracownicy. A to jasny znak, że zarządzanie czterokrotnym mistrzem Polski przejdzie w zupełnie inne, i raczej nieznane w chwili obecnej, ręce.

Kilka dni przed świętami Widzew ogłosił oficjalny konkurs na stanowisko prezesa spółki. W piątek ogłoszenie trafiło też na specjalistyczny portal zajmujący się szukaniem pracowników, ale nie tylko prezesów, lecz również murarzy, piekarzy czy kominiarzy. Na tej stronie internetowej ukazało się ogłoszenie o naborze na stanowiska kierownika sklepu i e-sklepu oraz na funkcję wiceprezesa zarządu ds. marketingu i sprzedaży.

A to oznacza, że sytuacja zaczyna się wymykać z rąk tych, którzy zarządzają w tej chwili klubem z al. Piłsudskiego. Mam nieodparte wrażenie, że łatwo było zburzyć istniejącą i całkiem dobrze pracującą strukturę, niż na jej zgliszczach zbudować coś znacznie bardziej sensownego.

Widać, że chęć zatrudnienia nowych menedżerów jest ogromna, paląca i konieczna, ale jakby brakuje sensownego sposobu ich rekrutacji. Ogłoszenia obieram jako akt desperacji, krok, który ma dać decydentom alibi dla zmian jakie zapoczątkowali. Rozpoczęto pewnie bardzo istotny dla klubu proces, ale widać brakowało jasnego, klarownego i przemyślanego dogłębnie pomysłu na jego realizację.

Wiemy już zatem wyraźnie, że od kandydatów nie wymaga się widzewskiego genu, a to moim zdaniem poważny problem. Kiedy o stanowisku decyduje jedynie wysokość pensji i CV, a zupełnie pomija się przywiązanie do klubu, znajomość środowiska i jego specyfiki, pracę dla utrwalania pozycji klubu, wartości i tradycji, to nie jest to dobra droga dla sportowej organizacji. Zatrudnienie ludzi bez najmniejszych nawet związków z widzewską rodziną może rodzić różne komplikacje i zagrożenia, co pokazała nieodległa klubowa historia. Warto, aby o tym pamiętano przed podjęciem kluczowych decyzji!


Polecamy