Drugie sparingowe zwycięstwo ŁKS. Trzech testowanych zawodników w składzie
Łódzki Klub Sportowy zwycięstwem zakończył kolejny mecz kontrolny zaplanowany na okres roztrenowania. Pomimo fatalnego początku i straty dwóch bramek w ciągu dziesięciu minut, podopieczni Andrzeja Kretka nie dali się stłamsić i jeszcze przed przerwą w sto dwadzieścia sekund doprowadzili do wyrównania. W drugiej części spotkania dołożyli dwa gole i ostatecznie pokonali czwartoligowych Zjednoczonych Stryków.
fot. Krzysztof Szymczak / Polskapresse
Pojedynek z rywalem, z którym łodzianom przyszło się mierzyć w ubiegłym sezonie w rozgrywkach ligowych, był już drugim sparingiem zaplanowanym na okres roztrenowania (w pierwszym biało-czerwono-biali wygrali z liderem łódzkiej klasy okręgowej, Włókniarzem Pabianice). Chociaż mogła to być kolejna okazja do przyjrzenia się rezerwowym zawodnikom, tym razem Andrzej Kretek częściowo pozwolił zagrać także tym, którzy bardzo często pojawiali się w minionej rundzie na boisku. Szkoleniowiec i tak miał jednak kogo obserwować. Poza tym, że na bramce drugi raz wystąpił Artur Król (debiut w Pucharze Polski z Włókniarzem Konstantynów), to skład jego zespołu uzupełniło trzech testowanych piłkarzy. Szansę zaprezentowania się otrzymał grający w czwartej lidze w ŁKS, a obecnie wypożyczony do Neru Poddębice Olaf Okoński. Po przerwie pokazali się juniorzy Kamil Zawadowski i Mateusz Krysiński (obaj rocznik 1997).
Początek w wykonaniu Łódzkiego Klubu Sportowego nie należał do najbardziej udanych. Szybkie, ale zarazem spokojne i opanowane rozgrywanie gości w krótkim czasie przełożyło się na wynik. Nie minęło nawet dziesięć minut, a gospodarze przegrywali już dwoma bramkami. Najpierw po dobrym dośrodkowaniu głową piłkę do siatki skierował Paweł Rożniata. Chwilę później swoich byłych kolegów z drużyny dobił Jakub Ryplewicz, jeszcze rok temu reprezentujący barwy zespołu z al. Unii. Artur Król za bardzo wysunął się do przodu, przez co nie był w stanie obronić uderzenia pomocnika i futbolówka tuż nad jego rękami trafiła prosto do celu. Niewiele brakło, by po kwadransie strykowianie całkiem pogrążyli przeciwników. Jeden z przyjezdnych zmarnował jednak dobrą okazję i nie dość, że znajdował się na pozycji spalonej, to jeszcze jego strzał był niecelny.
Niekorzystny rezultat jak się okazało nie podłamał biało-czerwono-białych, którzy coraz lepiej prezentowali się na boisku. Co prawda posyłali piłkę albo ponad bramką, albo prosto w golkipera rywali, ale nie byli już tak zamknięci na własnej połowie. Ambitna walka w końcu się opłaciła i wystarczyło sto dwadzieścia sekund, by przywrócić nadzieję na zwycięstwo. W trzydziestej ósmej minucie Kamil Cupriak asystował przy bramce zdobytej przez Szymona Salskiego, bo już moment później samemu wpisać się na listę strzelców. Podczas gdy bramkarz skupił się na wychodzącym Dawidzie Sarafińskim, pomocnik odegrał do wypożyczonego z Górnika Zabrze napastnika, a ten doprowadził do wyrównania.
Odrobienie strat prawdopodobnie podbudowało łodzian, którzy po przerwie ponownie ruszyli do ataku. Ich wysiłki zakończyły się sukcesem i po niewiele ponad godzinie gry mogli już cieszyć się z prowadzenia. Główny udział przy trzeciej bramce dla gospodarzy miał... strykowski golkiper. Po płaskim uderzeniu Kamila Cupriaka zamiast pochwycić piłkę, pozwolił jej przelecieć między swoimi kolanami i wpaść do siatki. Minutę później wykazał się za to zimną krwią, gdy strzelec dwóch goli wyszedł z nim sam na sam ale zamiast próbować go lobować, starał się powtórzyć sytuację sprzed chwili. Tym razem Szymon Jarocki błędu już nie popełnił. Mówi się jednak, że co się odwlecze, to nie uciecze i tak też się stało. Testowany Olaf Okoński w końcu wykorzystał okazję i po podaniu od Przemysława Różyckiego pokonał bramkarza gości, ustalając wynik spotkania.
Pozostali dwaj sprawdzani przez Andrzeja Kretka zawodnicy nie wpisali się na listę strzelców, ale również zaprezentowali się dość dobrze. Kamil Zawadowski wzmocnił obronę gospodarzy i miał nawet szansę na asystę, gdyby wychodzący do przodu Okoński wykorzystał jego świetne dogranie. Mateusz Krysiński zaś bliski był sukcesu w ataku, ale zabrakło odrobiny szczęścia i celności, przez co piłka trafiała prosto w bramkarza. Ponieważ wspomniani piłkarze mają jeszcze przed sobą ligowe spotkanie, nie zobaczymy ich w sobotnim sparingu. W trzecim w ramach okresu roztrenowania meczu kontrolnym łodzianie zmierzą się z LKS-em Justynów (łódzka klasa okręgowa). Poza tym starciem szkoleniowiec chciały też zagrać z juniorami Łódzkiego Klubu Sportowego.
Łódzki Klub Sportowy - Zjednoczeni Stryków 4:2 (2:2)
(38' Szymon Salski, 39' Kamil Cupriak, 67' Kamil Cupriak, 81' Olaf Okoński - 6' Paweł Rożniata, 9' Jakub Ryplewicz)
Łódzki Klub Sportowy: Król (46' Sekuterski) - Filipiak, Salski (46' Zawadowski), Zimoń, Mysona (46' Różycki) - Ślęzak, Sarafiński (46' Kowalski), Golański (46' Krysiński), Karbowniak - Okoński (85' Staroń), Cupriak
Czytaj także: Kibice ŁKS organizują kolejną wigilię dla dzieci z domów dziecka