Zjazd rodzinny w Arce. Mateusz Szwoch wypożyczony z Legii
Mateusz Szwoch po ponad roku nieobecności wraca do Gdyni, gdzie będzie walczył o odbudowanie formy sportowej i powrót do Legii Warszawa.
fot. Piotr Jarmułowicz
Mądra polityka transferowa jest kluczem do sukcesu, ale mądra polityka transferowa, gdy masz pusto w "kasie" jest jednak jeszcze ważniejsza. Wcześniej do Gdyni trafił Dariusz Formella, który jak wiadomo jest wychowankiem Arki. Właśnie z Gdyni obrał kierunek na Ekstraklasę i związał się z Lechem Poznań.
Ze Szwochem sprawa jest podobna, on jednak ma w Arce o wiele bardziej nabity licznik meczów i o ile Formella tak po prawdzie zaliczy drugi debiut, to Szwoch po prostu wraca na stare śmieci. Wszyscy kibice pamiętają go ze znakomitego w jego wykonaniu sezonu 2013/2014, w którym choć Arce nie udało się awansować do Ekstraklasy, to młody pomocnik trafił do Legii Warszawa.
Widać tutaj świadomą politykę transferową Arki. Szwoch jest piłkarzem, który zna i jest przywiązany do klubu z Gdyni, szybko się zaaklimatyzuje i na pewno nie będzie psuł atmosfery w szatni, a pewnie nawet ją poprawi. Po Sobieraju, Siemaszce, Bożoku i właśnie Formelli transfer Szwocha to kolejny sygnał, że przy angażu w Arce głowa i serce do klubu liczy się tak samo, o ile nie bardziej niż czysty aspekt sportowy.
Szwoch zmagał się jednak z poważnym problemem kardiologicznym, musiał przejść przez operację i jego forma sportowa jest sporą zagadką. Ostatni raz profesjonalnie grał niemal dokładnie rok temu. Dla Arki jest to jednak transfer bez żadnego ryzyka albo z minimalnym ryzykiem. Szwoch może wypalić i nawiązać do dawnej formy, ale może też przegrać rywalizację z Tomasiewiczem czy Nalepą. Arka jednak stratna nie będzie, bo to Legia wciąż będzie miała Szwocha na liście płac.