menu

Zielone światło na powrót na boisko dla zawodnika Termaliki

19 sierpnia 2015, 16:24 | Piotr Pietras/Gazeta Krakowska

Pomocnik Termaliki Bruk-Betu Nieciecza Bartłomiej Smuczyński w ostatnim meczu z Górnikiem Zabrze wrócił na boisko po przeszło dziewięciomiesięcznej przerwie spowodowanej operacją i długą rehabilitacją kolana.

W Termalice liczą na Smuczyńskiego
W Termalice liczą na Smuczyńskiego
fot. Paweł Relikowski/Gazeta Wrocławska

Pomocnik Termaliki Bruk-Betu Nieciecza Bartłomiej Smuczyński w ostatnim meczu z Górnikiem Zabrze wrócił na boisko po przeszło dziewięciomiesięcznej przerwie spowodowanej operacją i długą rehabilitacją kolana. W poprzednim sezonie Smuczyński po raz ostatni zagrał 2 listopada w spotkaniu z Bytovią Bytów.

- Miałem ogromnego pecha, gdyż po raz drugi zerwałem więzadło krzyżowe w lewym kolanie. Już wcześniej, ze względu na uraz kolana, pauzowałem przez trzy tygodnie. Wierzyłem, że uraz da się wyleczyć bez operacji, jednak po meczu z Bytovią więzadło zostało zerwane - przypomina pomocnik "Słoników".

3 grudnia w Gdańsku Smuczyński przeszedł operację rekonstrukcji więzadła krzyżowego w kolanie i od tego czasu ciężko pracował, by wrócić do pełni sił. Rehabilitację rozpoczął w gdańskiej klinice Rehasport, natomiast od czerwca trenował indywidualnie pod okiem fizjoterapeuty.

- Poważny uraz oraz długie leczenie i rehabilitacja to najgorszy okres w życiu zawodnika. Żeby po takiej kontuzji wrócić do pełnej sprawności, trzeba wykonać dwukrotnie większą pracę niż zawodnicy, którzy trenują przygotowując się do meczów - podkreśla Smuczyński.

- Najgorsze mam już za sobą. Przed meczem z Górnikiem Zabrze byłem razem z naszym fizjoterapeutą Łukaszem Milerem w Bieruniu u doktora Krzysztofa Ficka, który na specjalnym urządzeniu sprawdzał, czy siła mięśni w obu moich nogach jest porównywalna. Badania wypadły pozytywnie, otrzymałem więc zielone światło do powrotu na boisko i mogę już teraz spokojnie mysleć o grze - stwierdził.

Nim Smuczyński dostał zgodę na występy na boisku trenował razem z drużyną, nie uczestniczył jednak w gierkach. - Wtedy musiałem usuwać się na bok i wykonywać ćwiczenie indywidualne. Była to dla mnie mało komfortowa sytuacja, na szczęście to już historia - cieszy się młody zawodnik.

Przed meczem z Górnikiem Zabrze Smuczyński dowiedział się, że będzie w meczowej "18". - Cieszyłem się, że wracam do drużyny, jednak nawet wtedy, gdy trener wysłał mnie na rozgrzewkę nie przypuszczałem, że wejdę w tym meczu na boisko - mówi zawodnik Termaliki Bruk-Betu.

- Gdy w końcówce spotkania otrzymałem sygnał, że mam wejść na boisko, było to dla mnie niesamowite przeżycie. Czułem ogromny głód gry, dlatego gdy pojawiłem się już na murawie, odżyłem - zdradza pomocnik Termaliki Bruk-Betu, który ma ogromny szacunek do prezesa klubu Danuty Witkowskiej. 

- Umowę z Termalicą Bruk-Betem podpisałem w momencie, gdy byłem jeszcze w trakcie leczenia i nie było wiadomo czy w ogóle "odpalę". Pani prezes zachowała się wtedy z dużą klasą podpisując ze mną kontrakt. Teraz będę chciał się za to odwdzięczyć na boisku. Pierwszy występ mam już za sobą. Przede mną twarda walka o miejsce w podstawowym składzie - kończy Smuczyński.