Kamil Glik: Światowy top to nie my [ROZMOWA]
Kamil Glik, stoper reprezentacji Polski, opowiada nam o swoich odczuciach po fazie grupowej i o tym, jakiego meczu spodziewa się w 1/8 finału Euro 2016.
fot. Damian Kosciesza
Waszym głównym celem we Francji było wyjście z grupy. Macie już satysfakcję?
Jakąś tam na pewno. Faktycznie ten pierwszy cel został osiągnięty i to chyba w niezłym stylu. Cieszymy się, ale chcielibyśmy zrobić kolejne kroki w tym turnieju i jak najdłużej we Francji pozostać.
Jako zespół macie imponującą serię meczów bez porażki na obcych stadionach. Nigdy też wcześniej polski zespół nie przegrał w trzech kolejnych spotkaniach na turnieju mistrzowskiej rangi. Czujecie się drużyną, która tworzy historię?
Na pewno jest miło, gdy dziennikarze podliczają rzeczy, którymi możemy się chwalić. Każdy z nas po to gra w piłkę, żeby jakoś do tej historii dorzucić własną cegiełkę. A dla mnie dodatkową satysfakcją jest to, że w trzech spotkaniach mistrzostw Europy zachowaliśmy zero z tyłu. W końcu jestem obrońcą i z tego mnie rozliczają. Takie zero to jak strzelanie goli dla napastników.
Pierwsza połowa z Ukrainą była jednak dość niepokojąca.
Nie jesteśmy zespołem ze światowego topu, na przykład z czołowej trójki. Trudno więc oczekiwać, że wszystkie mecze będziemy mieć pod całkowitą kontrolą. Mamy momenty przestojów, pracujemy nad tym, żeby było ich jak najmniej, ale to wymaga czasu.
Wejście Jakuba Błaszczykowskiego po przerwie było jednak imponujące.
Kuba wszedł, szarpnął, strzelił gola, dzięki któremu wygraliśmy i wyraźnie uspokoiliśmy grę. Trudno więc oceniać tę zmianę inaczej niż w samych superlatywach. To przecież doświadczony zawodnik, który zawsze dużo drużynie daje. Mam zresztą wrażenie, że zmiany w każdym meczu były trafione, ci, którzy wchodzili, dawali reszcie dodatkowy impuls i jakość gry. Mamy szeroki i ciekawy skład, a w takim turnieju to szczególnie ważne.
O ćwierćfinał zagracie ze Szwajcarami. Co wiecie o rywalach?
Szczerze mówiąc, wcześniej im się nie przyglądaliśmy, zresztą tak jak innym rywalom, bo trzeba było skupić się na każdym z trzech meczów grupowych. Na pewno jednak czeka nas trudne spotkanie, a wyniki Szwajcarów w grupie są dla nich niezłą wizytówką. Będzie więc pewnie ciekawie, a my jak zawsze powalczymy o zwycięstwo. Nasz bank informacji przekaże nam na pewno wszystko to, co powinniśmy wiedzieć o najbliższym przeciwniku.
Marzy wam się już medal Euro 2016?
Na pewno każdy zespół, który tu przyjechał, miał i ma podobne marzenia. Nie ma jednak sensu wybiegać daleko w przyszłość. Dla nas liczy się tylko sobotni mecz w Saint Etienne. To już faza pucharowa, przegrywający odpada. Koncentracja będzie bardzo, bardzo ważna.